Tak powinien się ten kardigan nazywać, bo odporne to dziadostwo było na wszelkie próby dziergania, że klękajcie narody. Zachciało mi się swetrzyska gdzieś tak koło września, no bo przecież zima kiedyś tam nadejdzie i takie coś udziergane będzie jak znalazł. A że ja zimna straaaaaasznie nie lubię i w zimę zakładam na siebie wszystko co popadnie, to takie luźne wdzianko jest w sam raz, zawsze coś pod spód można jeszcze upchać. No to wzięłam i zakupiłam w pobliskiej pasmanterii 6 motków w kolorze, jak widać poniżej, przytrutego kanarka i siędłam do dziergania. A swoją drogą nie wiem czemu nasza pasmanteria nazywa się pasmanteria. Przykładowy asortyment tegoż przybytku: ściereczki kuchenne, poduszki puchowe, staniki zrobione z beretów (taaaakie wielkie), plastikowe miski, baterie i garnki. Z dodatków krawieckich można się skusić na gumę do majtek, ewentualnie na różową gumkę z falbanką, 2 motki kordonka - jeden beżowy drugi biały, 3 rodzaje guzików (brzydkie i do d.