Przejdź do głównej zawartości

Trochę o mnie i kontakt do mnie


No to właśnie ja :)



Takie sobie stworzenie, które coś tam uszyje, zrobi na drutach, wkurzy męża, nie lubi gotować a przy okazji w niewielkim miasteczku prowadzi pracownię krawiecką "Uszyte" :)
raczekwioletta@gmail.com

Komentarze

  1. strasznie mile sie usmiechasz!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam :)
    W internecie roi się od "szyciowych" blogów. Przedzieram się przez ich gąszcz w poszukiwaniu inspiracji, pomysłów, nierzadko wskazówek, bo ze mnie taka "niewyuczona" krawcowa ( nie mylić z niedouczona). Wreszcie trafiłam na twojego bloga i....kobieto, zastrzeliłaś mnie! Twój blog to dla mnie swoista uczta intelektualna. No, może przesadziłam, ale chcę powiedzieć, że fantastycznie piszesz, ciekawie, z polotem i nutką dowcipu. Może i potrafisz szyć, ale jeszcze lepiej potrafisz o tym napisać. Super. Poza tym mamy co nieco wspólnego, bo ja również coś tam szyję, robię na drutach, nade wszystko potrafię wkurzać męża. I lubię gotować, wyjścia nie mam, bo mąż lubi dobrze zjeść. Z racji tego, że zrecenzowałam pokrótce Twego bloga, mam nadzieję na ciekawą znajomość online. Pozdrawiam i gratuluję pomysłów :) Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci Sylwio dziękuję za tak miłe słowa, od razu mam chęć napisać kolejny post, tym bardziej, że ostatnio bardzo Was - czytelników - zaniedbałam. Mam nadzieję, że jutro uda mi się pokazać moją nową "kreację" no i oczywiście coś napisać. Pozdrawiam w ten afrykański upał!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Robimy schemat bluzki bazowej - część I

 Tak, tak, moje kochane. Dziś się "naumiemy" jak zrobić siatkę konstrukcyjną pod naszą wymarzoną bluzkę, która będzie na nas leżała idealnie. A ponieważ materiał jest dość obszerny i dużo  w nim cyferek   to podzieliłam go na kilka części, by Was nie zmęczyć wiedzą i nie zniechęcić na dzień dobry (poza tym chce się dłużej  upajać rolą belferki). Robota w zasadzie prosta, wymagająca jedynie odrobinę czasu i kilku przyrządów. Zaczynajmy więc. Aby cieszyć się jak głupi do sera z własnoręcznie wykonanej formy w/g własnych wymiarów należy te wymiary zdjąć. I tu nie ma przebacz. Nie oszukujemy, nie wciągamy brzucha do granic jego wytrzymałości, ani nie ściskamy bioder aż nam zaczną oczy wychodzić z orbit. Wszystko jak na świętej spowiedzi, bo inaczej kicha i w bluzkę na pewno się nie wciśniemy. Najlepiej do tej zabawy zaprosić niczego nie podejrzewającą osobę  w postaci siostry, mamy, męża, narzeczonego, kochanka (lub kochanki), jednym słowem kogo tam macie...

Szablon bluzki podstawowej- część II

Dziś druga część zmagań z linijką i matematyką, jednym słowem kontynuujemy zabawę w tworzenie szablonu bluzki.  Na obrazku poniżej możecie zobaczyć co udało nam się stworzyć w części I . Jest to tzw. siatka konstrukcyjna, na którą zaczniemy dziś nanosić jeszcze ciekawsze rzeczy. Zatem do dzieła! Łączymy punkt 1 z punktem 13 tworząc podkrój szyi tyłu. Od punktu 16 odmierzyć 1,5 cm i zaznaczyć punkt 17. Punkt 13 łączymy z punktem 17 i przedłużamy o 2,5 cm - punkt 18. Z punktu 13 odmierzamy 5 cm i zaznaczamy punkt 19 (początek zaszewki na plecach). Odcinek 19-20 to głębokość zaszeki, którą wyliczamy następująco:      1/3 głębokości pachy (czyli długość odcinka 1-3) + 0.5 cm Z punktu 19 należy narysować linię prostopadłą do linii 3-6 i na niej zaznaczyć głębokość zaszewki - punkt 20. Z punktu 20 w linii równoległej odmierzyć 1 cm i zaznaczyć punkt 21 , połączyć z punktem 19. Z punktu 19 odmierzyć 2 cm (przeciętna szero...

Tajemniczy Pan Piotr i rozporek w spódnicy

Dzisiaj będzie  o szyciu ale inaczej. Nie stworzyłam w tym tygodniu nic, ale to nie znaczy, że o szyciu nie myślałam. Wręcz przeciwnie - przez cały tydzień zaprzątało to moją łepetynę. Szycie,  jak i tajemniczy Pan Piotr. A zaczęło się  od mundurka do zadań grillowych. Szyłam to fioletowe coś, jak zresztą wszystko inne, na moim emerytowanym Łuczniku. Ale w przypadku tego ciucha moja maszyna wypowiedziała u mnie posadę. Na nic się zdały moje głaski, czułe szepty, słowa zachęty. Ustrojstwo plątało, zrywało, nie przesuwało materiału, stawało dęba. Posunęłam się nawet do bardziej drastycznych metod wymuszenia sprawnego działania a mianowicie do rozkręcenia opornego dziada, nakarmieniu oliwą, przeczyszczenia tego co dało się przeczyścić, zmieniłam nici, zmieniłam igłę, pokręciłam kurkami tam i tu, ale rezultat był marny i dalece odbiegający od satysfakcjonującego mnie poziomu. Niby dało się skończyć ten polar, ale po tym szyciu oboje padliśmy - ja na twarz, maszyna chyba na...