...czyli maszyna do szycia marki Husqvarna o wdzięcznej nazwie Huskystar 215. Dzisiaj obiecana recenzja mojego nowego nabytku. Nabytek jest dla mnie nowy, bo ogólnie kupiłam ją używaną z racji ogromnych dziur budżetowych, które nękają nie tylko nasze biedne państwo, ale także i zwykłego, szarego obywatela - czyli mnie. Łucznik ogłosił, że więcej już nic nie uszyje, ponieważ osiągnął już wiek emerytalny i teraz to on będzie podróżował, a nie ślęczał nad równymi ściegami, a że szyć się chce to trzeba było coś wymyślić. O niewdzięcznym panie Piotrze już wszystko wiecie, na szczęście znalazłam w necie coś co mnie zadowalało i tak pojawiła się w moim życiu Skwarka (no tak mi się jakoś Husqvarna kojarzy). Zatem nie przedłużając, cóż to ja ciekawego mogę o tym dziele szalonego wynalazcy powiedzieć? Chciałam żeby miała: - metalowe podzespoły, na tym mi zależało, bo przy moim szyciu plastik nie wytrzymałby nawet miesiąca. Lubię mocniej przycisnąć :) - mechaniczna a nie komputerowa