...czyli maszyna do szycia marki Husqvarna o wdzięcznej nazwie Huskystar 215.
Dzisiaj obiecana recenzja mojego nowego nabytku. Nabytek jest dla mnie nowy, bo ogólnie kupiłam ją używaną z racji ogromnych dziur budżetowych, które nękają nie tylko nasze biedne państwo, ale także i zwykłego, szarego obywatela - czyli mnie. Łucznik ogłosił, że więcej już nic nie uszyje, ponieważ osiągnął już wiek emerytalny i teraz to on będzie podróżował, a nie ślęczał nad równymi ściegami, a że szyć się chce to trzeba było coś wymyślić. O niewdzięcznym panie Piotrze już wszystko wiecie, na szczęście znalazłam w necie coś co mnie zadowalało i tak pojawiła się w moim życiu Skwarka (no tak mi się jakoś Husqvarna kojarzy). Zatem nie przedłużając, cóż to ja ciekawego mogę o tym dziele szalonego wynalazcy powiedzieć?
Chciałam żeby miała:
- metalowe podzespoły, na tym mi zależało, bo przy moim szyciu plastik nie wytrzymałby nawet miesiąca. Lubię mocniej przycisnąć :)
- mechaniczna a nie komputerowa, bo lubię sobie pogrzebać w bebechach jak mi coś nie wychodzi a nie lecieć do serwisu, żeby mi Pan Fachowiec za bardzo wygórowaną cenę zaglądał do środka w celu wyciągnięcia wplątanej nitki.
- stopki na zatrzask a nie jakieś grube śruby do odkręcania, do których wiecznie gubię śrubokręt,
- parę ściegów użytkowych: min. do niewidocznego podszywania, do szycia elastycznych materiałów
...no i to ma.
Ma schowek na szpulki, obcinak, stopki , zmieszczą się tak także małe nożyczki i inne przydasie. To mi akurat pasuje, bo obcinak i nożyczki to są dwie rzeczy, które ciągle i z nieopisana konsekwencją gubię przy każdym szyciu.
Ma też tzw. wolne ramię do rękawów czy nogawek, ale powiem Wam szczerze, że nie umiem tego używać, o czym przekonałam się szyjąc sobie spodnie dresowe. Lepiej mi się szyje tradycyjnie, ale może to kwestia przyzwyczajenia i z czasem polubię to "wolne ramię" bardziej.
Stopki, które były na wyposażeniu. Od lewej:
- stopka do ściegów overlockowych. Spełnia swoje zadanie bardzo dobrze. Z racji posiadania takiej wystającej blaszki (na dole stopki, po prawej stronie widoczna taka czarna, wystająca kreseczka) równo prowadzi tkaninę i ścieg wychodzi dokładnie na brzegu materiału. Ja jej jednak za dużo nie będę uzywać, bo mam prawdziwy overlock, ale znalazłam dla niej inne zastosowanie. Mianowicie świetnie się sprawdza jeśli chcemy coś równo przestebnować po wierzchu, nawet jeśli chodzi nam o podwójne stebnowanie szwów. A dzieje sie to dzięki temu, że igłę możemy zostawić w środkowym położeniu, wtedy stebnowanie wypada nam mniej więcej ok. 2mm od krawędzi szwu, a jeśli przestawimy igłę na lewą stronę, to szew mamy gdzieś w odległości 7 mm od krawędzi szwu. I wszystko pięknie i równo.
- stopa do zygzaków i do prostego szycia
- stopka do wszywania krytych suwaków. Wyglądała dość dziwnie, dość dziwnie także mi się ją montowało, ale się uparłam i suwak nia przeszyłam. Tknięta jednak jakimś dziwnym przeczuciem zajrzałam na stronę firmową i okazało się, że mam jakiegoś zonka zamiast oryginalnej stopki, więc nie dziwota, że robota mi nie szła. Jednym słowem należy zakupić oryginalną.
- półstopka do wszywania "normalnych" suwaków
- stopka do dziurek. Niestety nie jest to, jak naiwnie sądziłam automatyczne obszywanie dziurek, lecz tzw. czterostopniowe. Ale bądźmy szczerzy, do tej pory dwa razy robiłam dziurki w czymkolwiek, więc jak mi przyjdzie zrobić trzeci raz to dam radę i z czterostopniowym obszyciem, co zresztą już wypróbowałam (zdjęcie poniżej)
Dziurki obszywa równo i ściśle. Obok widać wszystkie ściegi, które można uzyskać, kręcąc tymi wszystkimi pokrętłami, a z których i tak pewnie rzadko skorzystam :)
No i ma - moja Skwarka - nowe wdzianko, które sama sobie uszyła jako test swojej wytrzymałości. Wdzianko z "józiowej" bawełny leżącej w szafie od nie wiadomo kiedy i nie nadającej się na nic (z racji tego oczojebnego koloru). Za to na płaszczyk dla Skwarki w sam raz, bo i uprać można, a jak się zniszczy to nie żal, bo zapas materiału starczy na jeszcze dwie wersje.
No i dzięki tej bawełnie mogę teraz powiedzieć jak ta Skwarka szyje.
Tradycyjne zszywanie dwóch warstw materiału idzie ok. Tkanina równo i gładko wysuwa się spod stopki, bez takiego szarpania jak w moim Łuczniku. Na płytce są umieszczone pomocnicze linie, które pomagają mniej wprawionym na zachowanie jednakowej szerokości szwów. Cztery warstwy grubej bawełny także zszyła ładnie, bez plątania czy zrywania nici (każdy bok pokrowca składa się z dwóch przepikowanych kawałków żeby było sztywniej). No i więcej już bym jej pod tą stopę nie pchała. Owszem, przeszyje i 8 warstw materiału, pod warunkiem, że ilość warstw jest taka sama na całym zszywanym kawałku. Problem jest, gdy musi przejść z np. 4 warstw na 8 (jak było w przypadku tego pokrowca i podwijania dolnego brzegu). Kiedy w trakcie podwijania doszłam do szwa bocznego musiałam już ręcznie kręcić kołem, żeby przeszyć ten węzeł gordyjski. Nie ma aż tak mocnego wkłucia igły, no i ząbki ślizgają się od spodu po materiale. Zresztą ma tylko trzypunktowe ząbki, co okazuje się trochę za mało.
Inna sprawa to szycie elastycznych tkanin. Tu się trochę na niej zawiodłam. Przy szyciu spodni z materiału elastycznego, który jest trochę rozciągliwy wzdłuż, za to dość elastyczny wszerz nie poradziła sobie z podwinięciem nogawek. Nogawki zszyła bardzo ładnie i to normalnym ściegiem, natomiast podwinięcie, mimo użycia ściegu elastycznego i wszystkich ustawień zgodnych z instrukcja nie udało się zrobić estetycznie. Ścieg jest poprzepuszczany, momentami drobiła w miejscu, musiałam pomagać w przesuwaniu materiału, co z kolei powodowało nadmierne naciąganie tkaniny. I nie wiem czy to kwestia złego doboru ściegu, czy nici, czy igły, czy może jeszcze jakiejś innej cholery. Będę jeszcze próbować, a nuż widelec da radę.
W skali ocen 1-6 daje jej 4.
Dobra maszyna do tzw. lekkiego szycia: bluzki, sukienki, spodnie (ale raczej nie z grubego dżinsu). Łatwa w obsłudze i konserwacji. Trochę uwagi wymaga rozkminienie tych ustawień ściegów, ale po pierwszym przeszyciu pamiętam już co i jak.
Wady:
- za wolna. Niby szyje ciut szybciej niż mój Łucznik, ale dla mnie to za mało. Inna sprawa, że ja już szyłam i na przemysłowych stebnówkach, więc żadna domowa maszyna mi nie da tego co przemysłówka. Ale szyłam także i na pożyczonej komputerowej Elnie i ona już miała lepszego speed'a
- trochę za mało roboczego miejsca pod obudową. Przy szyciu czegoś większego jest kłopot z upchaniem tam większej ilości materiału.
- no i mogliby lepiej opisać te ustawienia ściegów.
No to tyle co mogę wysmażyć na temat mojej Skwarki. Jest to maszyna na czas kryzysu, więc nie oczekuję, że będzie mi wiecznie służyła. ma wytrzymać jeszcze ze trzy lata i pewnie to zrobi. A jak się już dorobię fortuny, albo wygram w totka to walnę sobie taką maszynę, że wszystkim oko zbieleje :)))
Póki co "NIECH SZYJE SKWARKA"!
Dzisiaj obiecana recenzja mojego nowego nabytku. Nabytek jest dla mnie nowy, bo ogólnie kupiłam ją używaną z racji ogromnych dziur budżetowych, które nękają nie tylko nasze biedne państwo, ale także i zwykłego, szarego obywatela - czyli mnie. Łucznik ogłosił, że więcej już nic nie uszyje, ponieważ osiągnął już wiek emerytalny i teraz to on będzie podróżował, a nie ślęczał nad równymi ściegami, a że szyć się chce to trzeba było coś wymyślić. O niewdzięcznym panie Piotrze już wszystko wiecie, na szczęście znalazłam w necie coś co mnie zadowalało i tak pojawiła się w moim życiu Skwarka (no tak mi się jakoś Husqvarna kojarzy). Zatem nie przedłużając, cóż to ja ciekawego mogę o tym dziele szalonego wynalazcy powiedzieć?
Chciałam żeby miała:
- metalowe podzespoły, na tym mi zależało, bo przy moim szyciu plastik nie wytrzymałby nawet miesiąca. Lubię mocniej przycisnąć :)
- mechaniczna a nie komputerowa, bo lubię sobie pogrzebać w bebechach jak mi coś nie wychodzi a nie lecieć do serwisu, żeby mi Pan Fachowiec za bardzo wygórowaną cenę zaglądał do środka w celu wyciągnięcia wplątanej nitki.
- stopki na zatrzask a nie jakieś grube śruby do odkręcania, do których wiecznie gubię śrubokręt,
- parę ściegów użytkowych: min. do niewidocznego podszywania, do szycia elastycznych materiałów
...no i to ma.
Ma schowek na szpulki, obcinak, stopki , zmieszczą się tak także małe nożyczki i inne przydasie. To mi akurat pasuje, bo obcinak i nożyczki to są dwie rzeczy, które ciągle i z nieopisana konsekwencją gubię przy każdym szyciu.
Ma też tzw. wolne ramię do rękawów czy nogawek, ale powiem Wam szczerze, że nie umiem tego używać, o czym przekonałam się szyjąc sobie spodnie dresowe. Lepiej mi się szyje tradycyjnie, ale może to kwestia przyzwyczajenia i z czasem polubię to "wolne ramię" bardziej.
Stopki, które były na wyposażeniu. Od lewej:
- stopka do ściegów overlockowych. Spełnia swoje zadanie bardzo dobrze. Z racji posiadania takiej wystającej blaszki (na dole stopki, po prawej stronie widoczna taka czarna, wystająca kreseczka) równo prowadzi tkaninę i ścieg wychodzi dokładnie na brzegu materiału. Ja jej jednak za dużo nie będę uzywać, bo mam prawdziwy overlock, ale znalazłam dla niej inne zastosowanie. Mianowicie świetnie się sprawdza jeśli chcemy coś równo przestebnować po wierzchu, nawet jeśli chodzi nam o podwójne stebnowanie szwów. A dzieje sie to dzięki temu, że igłę możemy zostawić w środkowym położeniu, wtedy stebnowanie wypada nam mniej więcej ok. 2mm od krawędzi szwu, a jeśli przestawimy igłę na lewą stronę, to szew mamy gdzieś w odległości 7 mm od krawędzi szwu. I wszystko pięknie i równo.
- stopa do zygzaków i do prostego szycia
- stopka do wszywania krytych suwaków. Wyglądała dość dziwnie, dość dziwnie także mi się ją montowało, ale się uparłam i suwak nia przeszyłam. Tknięta jednak jakimś dziwnym przeczuciem zajrzałam na stronę firmową i okazało się, że mam jakiegoś zonka zamiast oryginalnej stopki, więc nie dziwota, że robota mi nie szła. Jednym słowem należy zakupić oryginalną.
- półstopka do wszywania "normalnych" suwaków
- stopka do dziurek. Niestety nie jest to, jak naiwnie sądziłam automatyczne obszywanie dziurek, lecz tzw. czterostopniowe. Ale bądźmy szczerzy, do tej pory dwa razy robiłam dziurki w czymkolwiek, więc jak mi przyjdzie zrobić trzeci raz to dam radę i z czterostopniowym obszyciem, co zresztą już wypróbowałam (zdjęcie poniżej)
Dziurki obszywa równo i ściśle. Obok widać wszystkie ściegi, które można uzyskać, kręcąc tymi wszystkimi pokrętłami, a z których i tak pewnie rzadko skorzystam :)
No i ma - moja Skwarka - nowe wdzianko, które sama sobie uszyła jako test swojej wytrzymałości. Wdzianko z "józiowej" bawełny leżącej w szafie od nie wiadomo kiedy i nie nadającej się na nic (z racji tego oczojebnego koloru). Za to na płaszczyk dla Skwarki w sam raz, bo i uprać można, a jak się zniszczy to nie żal, bo zapas materiału starczy na jeszcze dwie wersje.
No i dzięki tej bawełnie mogę teraz powiedzieć jak ta Skwarka szyje.
Tradycyjne zszywanie dwóch warstw materiału idzie ok. Tkanina równo i gładko wysuwa się spod stopki, bez takiego szarpania jak w moim Łuczniku. Na płytce są umieszczone pomocnicze linie, które pomagają mniej wprawionym na zachowanie jednakowej szerokości szwów. Cztery warstwy grubej bawełny także zszyła ładnie, bez plątania czy zrywania nici (każdy bok pokrowca składa się z dwóch przepikowanych kawałków żeby było sztywniej). No i więcej już bym jej pod tą stopę nie pchała. Owszem, przeszyje i 8 warstw materiału, pod warunkiem, że ilość warstw jest taka sama na całym zszywanym kawałku. Problem jest, gdy musi przejść z np. 4 warstw na 8 (jak było w przypadku tego pokrowca i podwijania dolnego brzegu). Kiedy w trakcie podwijania doszłam do szwa bocznego musiałam już ręcznie kręcić kołem, żeby przeszyć ten węzeł gordyjski. Nie ma aż tak mocnego wkłucia igły, no i ząbki ślizgają się od spodu po materiale. Zresztą ma tylko trzypunktowe ząbki, co okazuje się trochę za mało.
Inna sprawa to szycie elastycznych tkanin. Tu się trochę na niej zawiodłam. Przy szyciu spodni z materiału elastycznego, który jest trochę rozciągliwy wzdłuż, za to dość elastyczny wszerz nie poradziła sobie z podwinięciem nogawek. Nogawki zszyła bardzo ładnie i to normalnym ściegiem, natomiast podwinięcie, mimo użycia ściegu elastycznego i wszystkich ustawień zgodnych z instrukcja nie udało się zrobić estetycznie. Ścieg jest poprzepuszczany, momentami drobiła w miejscu, musiałam pomagać w przesuwaniu materiału, co z kolei powodowało nadmierne naciąganie tkaniny. I nie wiem czy to kwestia złego doboru ściegu, czy nici, czy igły, czy może jeszcze jakiejś innej cholery. Będę jeszcze próbować, a nuż widelec da radę.
W skali ocen 1-6 daje jej 4.
Dobra maszyna do tzw. lekkiego szycia: bluzki, sukienki, spodnie (ale raczej nie z grubego dżinsu). Łatwa w obsłudze i konserwacji. Trochę uwagi wymaga rozkminienie tych ustawień ściegów, ale po pierwszym przeszyciu pamiętam już co i jak.
Wady:
- za wolna. Niby szyje ciut szybciej niż mój Łucznik, ale dla mnie to za mało. Inna sprawa, że ja już szyłam i na przemysłowych stebnówkach, więc żadna domowa maszyna mi nie da tego co przemysłówka. Ale szyłam także i na pożyczonej komputerowej Elnie i ona już miała lepszego speed'a
- trochę za mało roboczego miejsca pod obudową. Przy szyciu czegoś większego jest kłopot z upchaniem tam większej ilości materiału.
- no i mogliby lepiej opisać te ustawienia ściegów.
No to tyle co mogę wysmażyć na temat mojej Skwarki. Jest to maszyna na czas kryzysu, więc nie oczekuję, że będzie mi wiecznie służyła. ma wytrzymać jeszcze ze trzy lata i pewnie to zrobi. A jak się już dorobię fortuny, albo wygram w totka to walnę sobie taką maszynę, że wszystkim oko zbieleje :)))
Póki co "NIECH SZYJE SKWARKA"!
Świetny pokrowiec, może moja się w końcu doczeka swojego :D
OdpowiedzUsuńnowa maszyna zawsze cieszy nawet jak jest stara ;D
Dzięki!
UsuńPokrowiec dobra rzecz, nie kurzy się do środka a i stara maszyna wygląda jak nowa :)
Spoko maszyna:) Mogę zapytać ile zapłaciłaś?
OdpowiedzUsuńCo do przepuszczania ściegu, przyczyną może być igła. Którym ściegiem dokładnie szyłaś? Do elastycznych tkanin polecam zygzak bieliźniany (nr.4). Jeśli przepuszcza Ci ścieg, a nie pomoże zmiana igły, spróbuj podłożyć papier, mi ostatnio pomogło. Z tego co widzę to masz chińskie igły...warto kupić sobie lepsze, np. firmy schmetz właściwie są prawie w tej samej cenie. Np tutaj:
http://etasiemka.net/product/schmetz-igly-z-kulka-do-dzianin-i-jerseyu-zestaw
Wygląda troszkę jak mój ś.p. Łucznik, ale mam nadzieję,że będzie Ci dobrze służyła.
Zapłaciłam 300 zł (podobno nowa swego czasu kosztowała 1000, ale tyle za nią bym nie dała).
UsuńSzyłam 4, a potem w desperacji to już i 5 i 6. Igły mam takie, bo u nas w pasmanterii innych nie ma, a przez internet jeszcze nie zamawiałam, bo mi ciągle było nie po drodze. Na szczęście niedługo będę w stolicy i zakupię sobie igieł w ilościach hurtowych, bo znam dobrze zaopatrzony sklep.
Porównanie do ś.p. Łucznika troszkę mnie zmartwiło :)
W sensie obudowa plastikowa ;) identyczny miał też ten przycisk do szycia wstecznego. Też miał chwytacz wahadłowy i takie samo pudełeczko na akcesoria. Nie martw się, on szył 10 lat ;)
UsuńUfff :)))
UsuńSuper ta maszyna! Dobrze, że kupiłaś ją w takiej cenie :)
UsuńWitajcie, masz rację @Zapomniana Pracownia kupiłam te igły (takie same pudełko)tydzień temu i moja maszyna zwariowała. Rzeczywiście widzę to gołym okiem, że coś nie tak. Ale podejrzewałam różne rzeczy, może źle ustawiona? Nawet babci się pytałam czy igły mają znaczenie? Powiedziała, że jej stary Singer zawsze szył wszystkimi igłami. Za to mój Singer 4228 - nie chce szyć cienkich tkanin, żorżet, satyny i inne poliestrowe ale cienkie. Strasznie mnie to denerwuje.Za to grube tkaniny w miarę okej, tylko czasem ścieg podpuszcza. Może wiecie o co chodzi?? Dlatego bardzo poważnie rozważam zakup nowej.
UsuńJeżeli chodzi o to ciągnięcie tkaniny bo nie chce iść to może jest za duży nacisk stopki i trzeba go poluzować.
UsuńSama bym nosiła płaszczyk z takiego fikuśnego materiału. I patent ze stopką owerlokowa muszę wypróbować. A zatrzaskowe stopki to może mieć chyba każda maszyna- kupuje się zaczep do tego. Ale to tylko moja amatorska opinia. Uważam jednak za słuszne napisać, że nieprawda z tymi komputerowymi, bo ja mam maszynę elektroniczną (nie komputerową) i chociaz na bebechach nie znam się wcale, to dałam rade zajrzeć do brzuszka i nitkę zerwaną wyjąć. I w ogóle co blog, to owerlok. Nawet TY! Jestem chyba ostatnim bastionem jednej maszyny w domu na całą blogosferę.
OdpowiedzUsuńNie jesteś. Jeszcze ja. Oczywiście jeśli zepsute się nie liczą ;)i nie mam overlocka...
UsuńNa całą blogosferę to pewnie nawet i we dwie nie jesteście same :-) Ja mam też tylko stębnówkę i w sumie nie narzekam, no może mogłaby lepiej dzianiny szyć, ale ostatecznie i bez tego można (s)żyć ;-)
UsuńKobieto Szyjąca - życzę dużo przyjemnych i płodnych chwil z Twoim Skwarkiem! :-)
To ja się też zgłaszam jako bezoverlockowiek.
UsuńTo wyciąganie zerwanej nitki to tak w przenośni było :))
UsuńO zaczepie do stopek to jeszcze nie słyszałam, ale chętnie sobie to sprawdzę. Natomiast w kwestii overlocka to ja niestety jestem uzależniona i za żadne skarby nie dam go sobie odebrać, ale rozumiem że można się bez niego obejść. Jak go nie miałam to obrzucałam zyg-zakiem, ale uwierzcie mi jak sie juz tego dobrego spróbuje, to juz nigdy szycie bez niego nie będzie smakować :)))))
I ja się zgłaszam jako nieposiadająca overlocka :)
Usuń...i ja, i ja - nie dość, że bez overlocka, to w dodatku maszyna, którą mam (jedyna) to Łucznik z lat 60. :)
Usuńale wierzę Kobiecie Szyjącej, że do dobrego człowiek się bardzo szybko przyzwyczaja :)
Sto lat, sto lat... Przyjmijmy dzień dzisiejszy za oficjalne ożywienie, a przynajmniej upublicznienie Skwarka. Skwarek, bo zakupiony w czasie upałów? ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie Ci długo i dobrze służył. I niech się tak stanie!
Powtórzę za Cytrynną, taki płaszczyk też bym nosiła. Notabene mam podobną narzutę i też rozważałam przerobić ją na płaszczyk z rękawem 3/4 taki retro bardziej, ale to jak mi się umiejętności krawieckie rozwiną (o ile to nastąpi w ogóle).
To po recenzji Skwarka teraz czas na Wasze kolejne dzieła :D
Skwarka (bo to ona) dostała imię z racji moich dziwnych skojarzeń z nazwą Hu....sqvarna.
UsuńAle jestem zaskoczona, że taki "józiowy" kolor Was nie odrzucił i jeszcze cos byście sobie z niego uszyły. Ja czułabym się w nim jak dzidzia-piernik. Ale wy młode jesteście :))))
Hahahaha... młode... zwłaszcza ja :))) W swojej palecie mam same oczojebne kolorki, wiec żaden róż mi nie straszny ;)
UsuńJak kupiłam w zeszłym roku Horizona to na początku szlag mnie trafił,za chiny ludowe nie chciała szyć elastycznych dzianin,a na punto szalała jak pijany zając. Kombinowałam ze szystkim,z ustawieniami,igłami ,nićmi i nic. Zero. Poszyłam jakiś czas co innego ,chyba bawełna to była, i kiedy znów wzięłam z ogromną niechęcią dzianinę do szycia ,ta cholera zaczęła ją pięknie szyć. Za cholerę nie wiem o co chodziło....szyje dzianinęcteraz nawet na igłach niemieckich sprzed 30 lat ...
OdpowiedzUsuńNawet? ;) Ja kupiłam ostatnio igłę do stretch (nie chińską!) i ona NIE szyje dzianin ;O za to taka niemiecka singerowa sprzed 30 lat właśnie szyje ;D NIe widzę też w tym logiki.... Podobnie jak igła do skóry nie szyła skóry, a ta stara...tak! Dodam,że jedna i ta sama (ta stara igła) szyje i skórę i dzianinę ;D
UsuńNo właśnie. Ja tez liczę, że ona się po prostu musi trochę "rozszyć". NA razie próbowałam tylko na tej czarnej, poliestrowej dzianinie, strasznie to sztuczne, ale na spodnie w sam raz. Zobaczymy jak jej będzie szło na innych rodzajach dzianin. Zresztą, tego rodzaju materiały szyje rzadko, więc jakoś sie przemęcżę :)))
UsuńZawsze mnie zastanawiało, po co mi ta dziwna stopka z dwoma szpicami, też taką mam w komplecie... Chyba nigdy w życiu jej nie użyłam! *^v^*
OdpowiedzUsuńWidzę, że mój staruszek Brother jest bardzo podobny, ciekawe, ile mi jeszcze posłuży, ostatnio znalazłam gwarancję z podpiętym rachunkiem, kupiłam go w 2003 roku. *^o^* Gratuluję nabytku i życzę wielu udanych uszytków!
Hihi, odkrywam nowe zastosowania stopki:)))
UsuńModel mojej maszyny tez pochodzi gdzieś tak sprzed 10 lat, choć ile dokładnie ma moja to nie wiem. Liczę , że jeszcze z parę pociągnie :))))
Dziekujemy za życzenia :))
pokrowiec czasowy. ) Niech pilnuje skwarkę :) No i niech ona dzielnie się sprawuje.
OdpowiedzUsuńNo i pokrowiec ładny ;D
OdpowiedzUsuń:))))
UsuńPodobna do mojej pfaf, która ostatecznie dokonała żywota w zeszłym roku.
OdpowiedzUsuńU mnie na razie zamieszkała Niunia, zapraszam do obejrzenia w poście o poduszkach.
Mam nadzieję, ze posłuży Ci maszyna bardzo długo, tak jak singer mojej babci- zarabiała na nim szyciem w czasie wojny i szyła na niej aż do osiemdziesiątego roku życia- czyli do momentu aż wzrok jej się pogorszył. I pewnie maszyna szyje dalej, temu co ją ukradł.
Podobna do mojej Pfaf, która rozstała się z życiem rok temu.
OdpowiedzUsuńTeraz u mnie rządzi Niunia, zdjęcie do obejrzena w poście o poduszkach.
Mam nadzieję, że maszyna posłuży Ci równie długo jak Singer mojej Babci- od czasów wojennych czyli osiemnastki aż do osiemdziesiątki obszywała na niej całą rodzinę.
Dzięki!
UsuńMam jeszcze w zanadrzu starego Łucznika, z napędem nożnym, ze stolikiem i piękną, czarną główką maszyny, ozdobioną złotymi ornamentami. Maszyna sprawna w 100%, jedyny problem to ten nożny napęd. Ale zakupię do niej jakiś silniczek i będzie jak ta lala. Na niej to i prawdziwą skórę można szyć :))
Ha, też nie mogłam jej opanować. W końcu wywlokłam ją do piwnicy w bloku i ku memu przerażeniu ukradli. I to jak! wyłamali skobel z muru a potem... z powrotem go na gipsie osadzili...
UsuńOj, to szkoda, nie dość że cenny zabytek to i sentymentalny :(
UsuńZastanawiam się, co napisałaś o stopce do ściegu owerlokowego, że można igłę ustawić w środkowym położeniu. No więc ja kiedyś nieopatrznie tak właśnie igłę ustawiłam i to było ostatnie tchnienie igły. Bo ta blaszka na środku napotkana przez igłę po prostu ją złamała. Od tamtej pory zawsze uważnie oglądam nową stopkę, żeby wiedzieć, jakim ściegiem można nią szyć.
OdpowiedzUsuńChyba że ja coś źle zrobiłam, jak tak, to proszę sprostuj.
Noo ja też kiedyś a tej stopce złamałam igłę, później już uważałam:) Co nie przeszkodziło mi złamać na zwykłej stopce igły podwójnej bo akurat ustawiony miałam zygzak O_o
UsuńJuż tej pojedynczej było mi żal, mimo że to była ta dostarczona razem z maszyną. Ale gdybym złamała podwójną, to sama bym się zapłakała, a w domu chyba nie przyznała. Twoja historia tylko mnie upewniła, że trzeba z 10 razy sprawdzić, czy wszystko ok.
UsuńZanim tak sponiewierałam tę stopkę (czyli użyłam innego ściegu niz zalecany przez producenta)najpierw przezornie sprawdziłam, czy centralne ustawienie igły tej właśnie igle nie zaszkodzi. Akurat w moim przypadku nie szkodzi. Igła wchodzi w materiał tuż przy takim dzyndzelku dzielącym stopkę na pół, ale o nią nie zahacza. Bardzo mozliwe, że w przypadku innych firm takie niestandardowe wykorzystanie stopki do overlocka może być niemożliwe :))
UsuńPłaszczyk Skwarce uszyłaś przedni, no to pierwsze koty za płoty i masz na trzy najbliższe lata nowego pomocnika:))
OdpowiedzUsuńSkwarka zadowolona, mam nadzieję, że ja tez będę kontenta z jej obecności :))))
Usuńgratuluję tej zdobyczy!! o to czuję, że Skwarka mocno sobie pobryka w te wakacje:)) ja z moją maszyną dostałam komplet 6 stopek które miały mi ułatwić życie, ale po kilku próbach opanowywania ich obsługi stwierdziłam że nie ma to jak proste i sprawdzone rozwiązania - do dziś używam w zasadzie tych które widać u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńDlatego właśnie nie przemawiaja do mnie maszyny z tymi wszystkimi wodotryskami, bo wiem że i tak wiekszości z nich nigdy nie zastosuję
UsuńFajna ta Skwarka, ale pokrowiec i tak wymiata!
OdpowiedzUsuńWidzę, że pokrowiec budzi wiekszy entuzjazm :)))
UsuńMaszyna zapowiada się bardzo obiecująco, ma fajne ściegi, a myślę, że niebawem docenisz też wolne ramię - baadzo ułatwia życie:-) pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńnie wydaje mi się, że kobieta, ktora wymiatała na przemysłowej kiedykolwiek doceniła wolne ramię
Usuńja najchętniej szyłabym na stole (miałam juz nawet wizję, że moją domową w jakiś mmagiczny sposób zamontuję poniżej powieżchni stołu, ale jest na to zbyt pozaokrąglana i nie wyglądałoby to dobrze (o wymianie dolnej nitki nie wspomnę...)
Kobietko, Twoja maszyna ma dokładnie takie ściegi jak moja - siostro :D
ja swojej daję jeszcze rok (max 1,5) i niech się nie waży rozkraczyć wcześniej :)
kubraczek bardzo ładny... a zważając na doskwierający mi ostatnio "brak smaku" (nie żebym kogoś cytowała;) to pewnie bym w sukience z takiej tkaniny wyskoczyła,
rożowe trampki już kupiłam - i przyznaję są brzydkie (o dziwo panu "styliście" się podobają), ale takich wygodnych butów to ja już dawno nie miałam, a do wyboru były jeszcze tylko białe (z różowym wykończeniem - żeby nie było zbyt pięknie;)
Pozdrawiam
Hihihi, z tym stołem też tak kiedyś kombinowałam, ale właśnie wymiana nici w bębenku odwiodła mnie od tej czynności :)))
UsuńWidzę, że Twojemu styliście powoli przechodzi ofukanie, czyzby podziałała magia odstawienia od łoża, stołu i telewizora? :))))
A no to teraz brakiem weny już się nie Wykręcisz :)Maszyna fajna i fajny ma kubraczek :) Szyj kobieto! szyj!
OdpowiedzUsuńJuż dzisiaj przejrzałam szmaciane zapasy i nie powiem, cos tam w oko w padło :))
UsuńTo teraz możesz sobie poszyć :) Nie wiadomo czy moja też nie przeszła na emeryturę i będę musiała kupić nową a zbierałam na overlock ;/
OdpowiedzUsuńWybieranie między zakupem maszyny a overlocka to chyba najgorszy wybór przed jakim może stanąć krawcowa. Nie zazdroszczę :(((
Usuńto teraz nic, tylko czekamy na kolejne uszytki :)) nie mogę się doczekać! :)
OdpowiedzUsuńHihihihi, a ja cos ostatnio mam tak daleko do maszyny :))))
Usuńno a ja znowu zaczynam tęsknić za Tobą :)
OdpowiedzUsuńSwojego czasu nowa kosztowala ok 1300zl. Przynajmniej taka cena jest na mojej maszynie, ktora dostalam od taty na 16 urodziny. Sluzy mi juz 15 lat :) tyle ze ja nie szyje codziennie.. mam nadzieje ze jeszcze mi posluzy
OdpowiedzUsuń