Po ostatnim worku, który Wam zaprezentowałam, dziś coś bardziej dopasowanego, a nawet śmiem powiedzieć, że jak na moje standardy to wręcz obcisłego. No i ku chwale ojczyzny, bo dobór kolorów taki bardziej patriotyczny mi wyszedł. Do wojska to mnie już raczej nie wezmą, ale za markietankę mogę jeszcze robić (choć podejrzewam, że pewnie żaden pułk wojska się na mnie nie skusi, bo za dużo by kosztowało moje ubezpieczenie zdrowotne).
A kiecka oczywiście z ostatniego "Szycia krok po kroku" 2/2013 model 3E, no bo skoro mnie tam pokazali, to choćby i żaden model nie wpadłby mi w oko, to i tak coś bym z niego uszyła, tylko po to, żeby się chwalić prawie całą stroną o mnie :) Na szczęście coś mi tam jednak wpadło w oko, a szczególną zasługę w tym "wpadnięciu" ma Liwias, u której zobaczyłam tą kieckę i zapałałam ogromną chęcią posiadania jej na własność. Pomijam już fakt, że równie mocno zapałałam zazdrością na temat figury rzeczonej Liwiaski, ale figury to sobie na Skwarce nie uszyję, a ciucha jak najbardziej. Dlatego też zdusiłam w zarodku mordercze zapędy oraz porzuciłam poszukiwania miejsca jej zamieszkania i po raz kolejny przegrzebałam przepastne czeluście półki ze szmatkami, aby wymacać piękną i mięciutką dzianinę w kolorze, hmmm.... śmietanowym i równie sympatyczny ceglasty ściągacz w sam raz na boczki. A na marginesie, oprócz półki z materiałami, mam tez półkę ze słodyczami, na której cudownym sposobem pojawiają się co i raz przeróżne delicyje, niezbyt dobrze robiące moim obwodom, ale za to świetnie wpływające na moje samopoczucie. Na tę półkę ze słodkościami zajrzałam zaraz po wygrzebaniu materiałów, bo nic tak dobrze nie robi przy obmyślaniu nowych szat jak kawusia i jakieś czekoladowe ciasteczko.
Zatem przedstawiam Państwu mnie w wydaniu okolicznościowym (nawet się umalowałam), tj. tuż po powrocie z cmentarza (kto by pomyślał, że można z niego wrócić - a jednak!)
Liwias pisała o przeróbkach których dokonała, ale jej zdjęcia przesłoniły mi treść jej wypowiedzi, więc niewiele mi z tego w głowie zostało, a powinno. Bez przeróbek się nie dało. I nie mówię tu o moim widzimisię w postaci dekoltu w serek ze ściągaczową pliską (plus delikatne ściągacze przy rękawach), bo przy moich "walorach" okołopłucnych i wciąż powiększającym się nie wiadomo czemu drugim podbródku (czyżby w Łochowie silniej działała grawitacja) korzystniej wyglądam w takim właśnie fasonie. Oprócz tego musiałam skrócić długość przodu do talii, to samo z długością tyłu, do tego zwęzić sporo biodra, bo daleko mi do ideału niemieckiej Helgi (a dokładniej mam o 12 cm mniej w tym miejscu niż się Burdzie wydaje ) i ciachnąć ją po długości w ogóle, bo dyndała mi wokół nóg w jakimś dziwnym miejscu, a konkretnie przez środek kolana, no ni przypiął ni przyłapał. Nogi to owszem mam długie, ale kadłubek to raczej taki szerszy niż dłuższy. Na szczęście tyle jest cięć w tej sukience, że można sobie z niej zrobić normalnie drugą skórę. Ja aż tak się nie wygłupiałam, bo swojej skóry mam aż nadto i nie chciałam robić za dzidzię- piernik w biało- czerwonym kondomiku.
A dla tych z Was, które jednak nie podzielają mojego entuzjazmu w sprawie rzeczonej sukienki dedykuje zdjęcie pt. "Wyglądam w niej jak zza krzaka"
Pierwszy raz zresztą szyłam dzianinę. Naczytałam się o ściegach elastycznych, wąziutkich zygzakach i innych czarodziejskich sposobach na szycie takiego czegoś, ale moja Skwarka powiedziała, żebym se dała spokój i szyła normalnym ściegiem, lekko naciągając tkaninę, bo ona się nie będzie nadwyrężać, dlatego że mi się tak chce i żadne próby przestawienia ściegu na jakiś bardziej czarodziejski niż normalna stebnówka nie doprowadziły do naszego porozumienia. Poddałam się zatem i szyłam "zwyczajnie", co o dziwo nie wzbudziło żadnych sprzeciwów ze strony Jej Wysokości Skwarki.
Sukienka się podoba wszem i wobec, czyli mam na myśli męża, mamusię męża i pewnego pana z galerii handlowej, który szedł wraz ze swoją panią u boku i tak się na mnie gapił, że kopnął się własną nogą w ławkę stojącą nie wiadomo czemu na środku. W co pani kopnęła pana po tym jak już ich minęłam - nie wiem, bo z litości dla tego pana już się na niego nie patrzyłam.
A kiecka oczywiście z ostatniego "Szycia krok po kroku" 2/2013 model 3E, no bo skoro mnie tam pokazali, to choćby i żaden model nie wpadłby mi w oko, to i tak coś bym z niego uszyła, tylko po to, żeby się chwalić prawie całą stroną o mnie :) Na szczęście coś mi tam jednak wpadło w oko, a szczególną zasługę w tym "wpadnięciu" ma Liwias, u której zobaczyłam tą kieckę i zapałałam ogromną chęcią posiadania jej na własność. Pomijam już fakt, że równie mocno zapałałam zazdrością na temat figury rzeczonej Liwiaski, ale figury to sobie na Skwarce nie uszyję, a ciucha jak najbardziej. Dlatego też zdusiłam w zarodku mordercze zapędy oraz porzuciłam poszukiwania miejsca jej zamieszkania i po raz kolejny przegrzebałam przepastne czeluście półki ze szmatkami, aby wymacać piękną i mięciutką dzianinę w kolorze, hmmm.... śmietanowym i równie sympatyczny ceglasty ściągacz w sam raz na boczki. A na marginesie, oprócz półki z materiałami, mam tez półkę ze słodyczami, na której cudownym sposobem pojawiają się co i raz przeróżne delicyje, niezbyt dobrze robiące moim obwodom, ale za to świetnie wpływające na moje samopoczucie. Na tę półkę ze słodkościami zajrzałam zaraz po wygrzebaniu materiałów, bo nic tak dobrze nie robi przy obmyślaniu nowych szat jak kawusia i jakieś czekoladowe ciasteczko.
Zatem przedstawiam Państwu mnie w wydaniu okolicznościowym (nawet się umalowałam), tj. tuż po powrocie z cmentarza (kto by pomyślał, że można z niego wrócić - a jednak!)
Liwias pisała o przeróbkach których dokonała, ale jej zdjęcia przesłoniły mi treść jej wypowiedzi, więc niewiele mi z tego w głowie zostało, a powinno. Bez przeróbek się nie dało. I nie mówię tu o moim widzimisię w postaci dekoltu w serek ze ściągaczową pliską (plus delikatne ściągacze przy rękawach), bo przy moich "walorach" okołopłucnych i wciąż powiększającym się nie wiadomo czemu drugim podbródku (czyżby w Łochowie silniej działała grawitacja) korzystniej wyglądam w takim właśnie fasonie. Oprócz tego musiałam skrócić długość przodu do talii, to samo z długością tyłu, do tego zwęzić sporo biodra, bo daleko mi do ideału niemieckiej Helgi (a dokładniej mam o 12 cm mniej w tym miejscu niż się Burdzie wydaje ) i ciachnąć ją po długości w ogóle, bo dyndała mi wokół nóg w jakimś dziwnym miejscu, a konkretnie przez środek kolana, no ni przypiął ni przyłapał. Nogi to owszem mam długie, ale kadłubek to raczej taki szerszy niż dłuższy. Na szczęście tyle jest cięć w tej sukience, że można sobie z niej zrobić normalnie drugą skórę. Ja aż tak się nie wygłupiałam, bo swojej skóry mam aż nadto i nie chciałam robić za dzidzię- piernik w biało- czerwonym kondomiku.
A dla tych z Was, które jednak nie podzielają mojego entuzjazmu w sprawie rzeczonej sukienki dedykuje zdjęcie pt. "Wyglądam w niej jak zza krzaka"
Pierwszy raz zresztą szyłam dzianinę. Naczytałam się o ściegach elastycznych, wąziutkich zygzakach i innych czarodziejskich sposobach na szycie takiego czegoś, ale moja Skwarka powiedziała, żebym se dała spokój i szyła normalnym ściegiem, lekko naciągając tkaninę, bo ona się nie będzie nadwyrężać, dlatego że mi się tak chce i żadne próby przestawienia ściegu na jakiś bardziej czarodziejski niż normalna stebnówka nie doprowadziły do naszego porozumienia. Poddałam się zatem i szyłam "zwyczajnie", co o dziwo nie wzbudziło żadnych sprzeciwów ze strony Jej Wysokości Skwarki.
Sukienka się podoba wszem i wobec, czyli mam na myśli męża, mamusię męża i pewnego pana z galerii handlowej, który szedł wraz ze swoją panią u boku i tak się na mnie gapił, że kopnął się własną nogą w ławkę stojącą nie wiadomo czemu na środku. W co pani kopnęła pana po tym jak już ich minęłam - nie wiem, bo z litości dla tego pana już się na niego nie patrzyłam.
Sukienka fajniusia :) dobrze ci w takich panelowych ciuszkach :) a obwodów się nie czepiaj - wyglądasz kwitnąco (ale bez mchu itd :P) i najwyraźniej chudniesz w oczach z ostatnich zdjęć wnioskując... nie znasz najnowszego hasła "prawdziwe kobiety mają krągłości"? pod tym hasłem niedługo otwieram działalność zarobkową więc zawczasu zapraszam ;) chociaż nie zaoferuję Ci nic czego dużo lepiej sama byś sobie nie uszyła ;)
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńMchem rzeczywiście jeszcze nie porosłam, ale to nic straconego :)
Ale co ja słyszę - będziesz szyła "dla ludzi" - gratuluję! Skrobnij na maila coś więcej, jeśli to nie tajemnica :)
no widzisz, właśnie szyć nie będę - za chuda w uszach na to jestem, zdecydowanie. Zatem nawet nie próbuję ;) będę ściągać do Polski z innych części UE dobre rzeczy na wymiary rzadko spotykane w sieciówkach ;) a zarazem z typów co dobrze wizualnie na sylwetkę działają, naturalne materiały posiadają i można je w razie co modyfikować w ustaleniu z krawcową ;) liczę, że da radę... na razie owszem trzymaj kciuki, bo wkładam od pół roku w to całą swoją energię, czas i pieniądze :P wkrótce start ;)
UsuńTrzymam kciuki bardzo mocno, bo pomysł wart zainteresowania. Daj znać kiedy wielkie otwarcie :)
UsuńWidać można wrócić z cmentarz i to jak pięknie wyglądając! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńHihihi, i kto by pomyślał :)
UsuńBardzo ładna sukienka,świetnie dobrałaś kolory,podoba mi się.
OdpowiedzUsuńJa dopiero wybieram się na cmentarz,lubię spacerować po cmentarz gdy jest półmrok.Pozdrawiam.
Dziękuję, dobór kolorów trochę z przypadku, bo takie dzianiny po prostu miałam, ale też jestem zdania, że dość szczęśliwie to wyszło :)
UsuńFantastyczna sukienka, bardzo podoba mi się odważne zestawienie kolorów.
OdpowiedzUsuńGrzecznie dziękuję! NA początku też uważałam je za odważne, ale już sie przyzwyczaiłam :)
UsuńPatriotko, na figurę nie narzekaj, bo postraszę moją.
OdpowiedzUsuńW tej sukience ośmielę się nieśmiało skrytykować dekolt. Czemu nie jest większy? Jakoś mam wrażenie zaburzonych proporcji. Chociaż może to kwestia zdjęcia albo mojego oka z guzika...
No już nie strasz, nie strasz:)))
UsuńDekolt powiadasz? W sumie czuję się w nim wygodnie, bo nic mi nie wyłazi i mogę się nachylić bez uszczerbku na dumie. Na żywo wygląda to trochę inaczej, bo zdjęcia spłaszczają i widać tylko mój parapet :)))
bardzo podoba mi się dekolt w szpic no i kusi mnie ten wykrój i Liwias i Ty wyglądacie szałowo nie dziwię się facetowi w galerii :D
OdpowiedzUsuńSzyj, szyj - ją się świetnie nosi a i w szyciu nie stwarza jakichś strasznych problemów )
UsuńCo do pana to zapomniałam wspomnieć, iż był w wieku tuz przedemerytalnym, do którego mi brakuje jeszcze 27 lat, więc pozostaje mi żyć nadzieją, że może kiedyś i jakiś młodszy się obejrzy :))))
Fantastycznie prezentujesz się w tej sukience.
OdpowiedzUsuńSama też będę musiała w końcu spróbować oswoić moją Zosię z dzianinami, bo na razie jestem miłosierna i nie katuję jej i się niczym elastycznym (poprzestajemy na przyjaznych płócienkach). ;)
No właśnie w sprawie tych specjalnych ściegów to nie bardzo wiem, czy tylko ja mam coś nie tak z moja maszyną, czy to także problem innych modeli Husqvarny.
UsuńJa mam Łucznika, ale nawet się na elastycznie nie rzucam. Wypatrzyłam dziś w Empiku "Szycie krok po kroku" i sobie Ciebie obejrzałam - gratuluję publikacji. ;)
UsuńKobieto szyjaca umarlam ze smiechu czytajac Twoj opis. Nie wygladasz jak zza krzaka, kochana Patriotko. Sukienusia bardzo fajna. Oj kusicie razem z Liwias, kusicie.
OdpowiedzUsuńNo i jestem winna śmierci niewinnej osoby! Bardzo przepraszam :)))))
UsuńJakos mnie odratowano ;) Ufff, bede mogla poczytac kolejne Twoje wpisy.
Usuń"Wydanie okolicznościowe" trzeba przyznać bardzo efektowne. :)
OdpowiedzUsuńTo ja efektownie dziękuję :))))
UsuńPięknieś sobie wykoncypowała tę kieckę. Zestaw kolorów, długość, wykończenia bardzo mi się podobają. I świetnie podkreślają atuty Twojej sylwetki. Jesteś ewidentnie kobietą sukienkową, co też zapewne przyszło na myśl panu w centrum handlowym. Miał pewnie na Twój widok jakieś ogólnie pozytywne męskie spostrzeżenie i jak je sobie w myślach konkretyzował, to nie zauważył ławki i ta go zaatakowała... ;-)
OdpowiedzUsuń"Kobieta sukienkowa" bardzo mi do gustu przypadła, bo do tej pory to słyszałam jedynie o kobiecie upadłej :))))
UsuńI chyba wolę nie wiedzieć co pan sobie w myślach konkretyzował :)))
Od razu spodobał mi się ten model, a mojej mamie jeszcze bardziej, więc z pewnością do niego wcześniej czy później przysiądę. Ty w swojej kiecce nawet zza krzaka wyglądasz jak w sukience, do tego w ładnej sukience:)) A teraz poproszę o instrukcję jak to prać bo mimo wszystko może są jakieś tajne sposoby?:P
OdpowiedzUsuńAaaa pranie!
UsuńNie mam zielonego pojęcia! Tzn. prałam obie tkaniny osobno przed szyciem, nie powichrowały się, nie pomechaciły, po dwudniowym noszeniu sukienki tez się nic nie stało, więc mam nadzieję, że co się miało zbiec lub rozciągnąć to się już zbiegło lub rozciągnęło w tym praniu wstępnym :)))
Kyaaaa!!!!...... Strasznie, strasznie mi się Twoja wersja tej sukienki podoba, Ty japońska patriotko! *^o^*~~~ Układ kolorów jest świetny, i dekolt, i rękawy 3/4! Suuuuper!!!
OdpowiedzUsuńWidocznie trafiła Ci sie wiele wybaczająca dzianina, skoro tak się dała szyć normalnym ściegiem (albo masz super-maszynę! ^^)
Dzięki Asiu, tym bardziej, że to chyba raczej sukienka nie w Twoim stylu - mam na myśli, że za bardzo sportowa :), bo w/g mnie ten fason świetnie spisałby się i na Twojej figurze.
UsuńA miłe szycie to chyba jednak zasługa dzianin, bo na innych kawałka juz się tak dobrze nie szyło :)
Zrobiła Ci się talia osy, zdecydowanie lepiej w takim wydaniu, super wyglądasz...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńO tak, talia w tej sukience wychodzi idealna :)
UsuńDZiękuję :))
bardzo korzystny wzor sukienki, kolorki tez super wybralas i trzeba sie bedzie tez skusic na ta sukiniche, podobasz mi sie w niej bardziej niz w tym worku poprzednim buziaczki :))
OdpowiedzUsuńTen fason rzeczywiście polecam, bo cudownie wyczarowuje talię :))
UsuńWorków nie zamierzam juz szyć :)))
Aleś mi zasłodziła kobieto! Aż musiałam twojego posta mężowi memu jedynemu przeczytać :)
OdpowiedzUsuńA co do słodyczy to w tej sukience możesz na tę półkę z nimi zaglądać do woli, bo ten krój zdecydowanie dobrze robi twoim obwodom. W ogóle zdecydowanie lepiej ci w sukienkach :)
No i dekolt wykombinowałaś świetny. Kurczę, że ja na to nie wpadłam!
Hihi, mam nadzieję, że mąż jeszcze intensywniej niż ja wychwala Twoje kształty :))))
UsuńZ dekoltem możesz zaszaleć przy następnej takiej sukience, bo ja to chyba jeszcze raz się na taką skuszę :)))
No i super z takimi wcięciami i nic dziwnego że się ludziska gapią :-)
OdpowiedzUsuńDzięki, przez to gapienie to chlop mi się zazdrosny zrobił :))
UsuńSukienka ma fajne wstawki, kolory też na plus. Ja jednak najbardziej chyba zazdroszczę gęstych i pięknie układających się włosów.
OdpowiedzUsuńWłosów mam dużo to fakt, a co do ładnego ich układania się to chyba kiedyś zamieszczę zdjęcie mojej czupryny przed i po spotkaniu z suszarko-lokówką. Zaręczam, że śmiechu będzie co niemiara, bo po myciu a przed ułożeniem mam na głowie coś w rodzaju puchatego mopa :))))
UsuńBardzo mi się podoba ta sukienka! Super modeluje figurę i widać, że jest bardzo precyzyjnie uszyta!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście modeluje co trzeba :)))
UsuńDziękuję za komplement :)
Bardzo mi się w niej podobasz
OdpowiedzUsuńWydawało mi się że już pisałam komentarz, ale chyba w myślach :) :) :)
Ja i telepatycznie odbieram Twoje dobre wibracje :)))
Usuńi Ojczyzna pochwalona a i Ty w tej kiecce nadajesz się do pochwał
OdpowiedzUsuńKU CHWALE KOBIETY SZYJĄCEJ
Hip hip, hura!!! :)))
UsuńSukienka jest cudna! Wydaje się dość trudna do uszycia.
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom nie jest trudna, cięcia są proste a i dzięki dużej ich ilości łatwo ją dopasować do własnej figury :))
UsuńFajnie wyglądasz, ten model jest uroczy i sama się do niego przymierzam w kolorze fioletu i 'pudrowego fioletu'. Marzyłam o kupieniu sobie tkanin na nią właśnie podczas pobytu w Krakowie/w górach, ale nie załapałam się na otwarte sklepy. I oczywiście marzyłam po ujrzeniu jej u Liwias. Na jesiennym tle Twoje kolory świetnie się komponują i kolor włosów ładnie podkreślają, ale mnie osobiście te kolory by nie urządziły. I pewnie Mąż by mi nie pozwolił nosić na co dzień- to inna sprawa. Kiedyś uszyłam czapeczki patriotyczne i leżakują jako zbyt uroczyste:)
OdpowiedzUsuńHihihi, uszyłam patriotyczną sukienkę na uroczyste okazje i ostatnio zmywałam w niej garnki :))))
UsuńA uszyć musisz ją koniecznie, bo jest baaardzo wygodna i przyjazna figurze :)))
Śliczna sukienka, pięknie w niej wyglądasz ♥
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńPiękna jest ta sukienka i Tobie zdecydowanie do twarzy w niej :-) Fason świetny, bo podkreśla talię!!
OdpowiedzUsuńMoja talia cieszy się jak głupia :)))
Usuńświetna sukienka w patriotycznych barwach ;) bardzo dobrze na Tobie leży
OdpowiedzUsuńpodobają mi się Twoje prace, będę tu zaglądać :)d
Bardzo mi miło i wpadaj kiedy tylko masz ochotę :)))
UsuńCudna i wcale nie jest obcisła, tylko w sam raz:)
OdpowiedzUsuńJa sobie (pierdoła jedna) tą sukienkę wykroiłam zaraz po tym jak dorwałam burdę... i leży... coś mi się odwidziało i jeszcze się nie zmusiłam, żeby ją uszyć ( ale moja będzie mało optymistyczna - granatowy z szarym)... straszysz mnie tymi poprawkami... ja w swojej tylko skróciłam długość... a ja też taka krótkobrzuszna... więc może być problem... przepraszam, że tak późno... mało ostatnio aktywna blogowo jestem....
Ja skracałam sukienkę w miejscu wszycia karczków naramiennych. Zarówno karczki jak i środkową część przodu i tyłu skróciłam na szwach o pół cm, co spowodowało podniesienie sukienki do góry o cały cm. Przy takiej operacji trzeba też pamiętać o skróceniu główki rękawa. Nie wiem czy zrobiłam to poprawnie, ale skoro rękaw składa się z 3 części to po prostu zwęziłam środkową część po 1 cm na obu bocznych szwach i jest ok. Mimo wszystko dzianina pewnie więcej wybacza, bo zawsze coś można naciągnąć :)))))
UsuńJa zazwyczj muszę na ramionach dodawać bo 36 wrzyna mi sie pod pachami co ani przyjemne ani estetyczne nie jest... To może tym razem będzie dobrze... Póki co jestem na etapie przeprowadzki wiec raczej szybko do mojej UFO sukienki nie usiądę , pozdrawiam
UsuńWbrew pozorom dzianina w szyciu nie jest taka łatwa,ale tobie to szycie wyszło doskonale! Bardzo ładna sukienka :) I czy przed krzakiem,czy za krzakiem wyglądasz w niej kobieco.
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu, komplement z Twoich profesjonalnych krawieckich wyżyn to powód do dumy :))))
UsuńKu chwale .. sukienka i Ty w niej super :)
OdpowiedzUsuń