....nie, nie z powodu kłopotów z napojami wyskokowymi, ale zaszyłam się w pracowni. Chyba sama nie zdawałam sobie sprawy ile jest przede mną pracy. Teraz mam wrażenie, że przejścia z Zusem i innymi urzędami to był mały pikuś. Owszem, latałam jak wściekły kot z dziurawym pęcherzem, ale przynajmniej jakichś ludzi miałam okazję zobaczyć, a teraz znikam na dłuuuugie godziny pomiędzy stołem do krojenia, żelazkiem a maszyną do szycia po drodze naciągając kolejny materiał na tamborek, żeby moja Janina Wielka miała co haftować a w tzw. międzyczasie obrabiam dostawców, rachunki, pocztę e-mail i przewalam setki stron w poszukiwaniu inspiracji. A żeby mi się jeszcze w weekendy nie nudziło to na własne życzenie rozgryzam Corela, żeby naumieć się tworzyć niepowtarzalne wzory, które to potem przerobię na hafty i umieszczę na kolejnej pięknej pościeli. Chyba nigdy w życiu tyle mi się w życiu nie działo!
No i przez to moje "biznesowanie" zupełnie zapomniałam o czymś takim jak szycie odzieży wierzchniej. Jak sobie uświadomiłam, że ostatni ciuch, który sobie uszyłam zdążył się już zniszczyć w praniu to aż mnie w środku zabolało. Starzy górale słusznie powiadają, że szewc bez butów chodzi. Naniosłam więc dziś do pracowni kilogramy Burd i metry papieru na wykroje i choćby się waliło i paliło i miałabym najazd dzikich hord z firm kurierskich to i tak coś sobie wykroje i uszyję. Choćbym miała nie jeść! Ale póki co muszę Was pomęczyć moją pościelą (swoją drogą do szybkiego nabycia na moim fan page'u https://www.facebook.com/pracowniauszyte ), bo ciuch ma dopiero postać jakiejś bardzo niewyraźnej wizji a o czymś takim trudno jest coś sensownego napisać. Także...ten.... pochwalę się pościelą.
To były efekty pracy mojej Janiny a teraz kilka przykładów, że jak się Janina zmęczy to też można coś fajnego uszyć.
Jedna tylko sprawa nie daje mi spać a mianowicie właśnie te zdjęcia. Jestem totalnym amatorem jeśli chodzi o wiedzę fotograficzną i aż się czerwienię ze wstydu gdy muszę pokazywać tak nieudane fotki. Mam jednak nadzieje, że na dniach to się zmieni, bo jestem na etapie rozmów z pewnym dziewczęciem, które to dziewczę jako młoda adeptka sztuki przekazu obrazów zgodziła się na wstępną współpracę. Nerwa trochę mam, ale liczę, że wszystko pójdzie po mojej myśli.
No to lecę włączyć żelazko, rozłożyć jakieś hektary bawełny ale przede wszystkim zrobić sobie kawusię, bo to pora już najwyższa!
No i przez to moje "biznesowanie" zupełnie zapomniałam o czymś takim jak szycie odzieży wierzchniej. Jak sobie uświadomiłam, że ostatni ciuch, który sobie uszyłam zdążył się już zniszczyć w praniu to aż mnie w środku zabolało. Starzy górale słusznie powiadają, że szewc bez butów chodzi. Naniosłam więc dziś do pracowni kilogramy Burd i metry papieru na wykroje i choćby się waliło i paliło i miałabym najazd dzikich hord z firm kurierskich to i tak coś sobie wykroje i uszyję. Choćbym miała nie jeść! Ale póki co muszę Was pomęczyć moją pościelą (swoją drogą do szybkiego nabycia na moim fan page'u https://www.facebook.com/pracowniauszyte ), bo ciuch ma dopiero postać jakiejś bardzo niewyraźnej wizji a o czymś takim trudno jest coś sensownego napisać. Także...ten.... pochwalę się pościelą.
To były efekty pracy mojej Janiny a teraz kilka przykładów, że jak się Janina zmęczy to też można coś fajnego uszyć.
Jedna tylko sprawa nie daje mi spać a mianowicie właśnie te zdjęcia. Jestem totalnym amatorem jeśli chodzi o wiedzę fotograficzną i aż się czerwienię ze wstydu gdy muszę pokazywać tak nieudane fotki. Mam jednak nadzieje, że na dniach to się zmieni, bo jestem na etapie rozmów z pewnym dziewczęciem, które to dziewczę jako młoda adeptka sztuki przekazu obrazów zgodziła się na wstępną współpracę. Nerwa trochę mam, ale liczę, że wszystko pójdzie po mojej myśli.
No to lecę włączyć żelazko, rozłożyć jakieś hektary bawełny ale przede wszystkim zrobić sobie kawusię, bo to pora już najwyższa!
Jeszcze trochę i zaczniesz szyć namioty! ;) Musisz mieć całą masę przestrzeni żeby rozkładać się z taką poszewką na kołdrę. Mi by się czasem też przydało ;) A jeśli chodzi o tytuł, to koleżanka, która pracowała wówczas w policji, opowiadała pewną anegdotę. Akurat w pracy miała sprawę związaną z przemocą po alkoholu. A po robocie szła do domu i chciała zadzwonić, ale nie mogła, więc odwiedziła swój salon żeby wyjaśnić co się stało. Wchodzi i mówi: dzień dobry, mam problem z alkoholem. :)) Może i zaszycie się by pomogło? ;)
OdpowiedzUsuńNamioty mogę szyć oficjalnie, bo w moim kodzie PKD (taka państwowa klasyfikacja wszystkich firm w Polsce) mam wpisanie oprócz pościeli, bielizny i odzieży także namioty, spadochrony, mundury i śpiwory także jakby co to wal śmiało :)))))
UsuńCudne poszewki uszyłaś, a zdjęcia są ok, ale mysle, że możesz je powiększyć i juz efekt lepszy:))
OdpowiedzUsuńDzięki, ale ja chyba za perfekcyjna chcę być i jak oglądam te wszystkie cudne zdjęcia z jakimiś aranżacjami wnętrz to też bym tak chciała :)))))
UsuńPiękne hafty i poszewki!!!!! Wiem co znaczy zaszyć się,bo ja ostatnio po uszy zaszyta i brak czasu na prowadzenie bloga i zaglądanie co u was słychać :) A jak już wydostane się z pracowni to ogród woła o pomoc :p Pozdrawiam, Zapraszam do mnie na CANDY :)
OdpowiedzUsuńCzyli "zaszycie" to ogólna przypadłość wszystkich krawcowych :)))
UsuńJa też straaaaasznie zaniedbałam wszystkie blogi i aż mi wstyd jak zaglądam do Was na chwilkę, ale nie mam czasu nic skrobnąć :)))
A candy przegapiłam, choc może jeszcze zdążę :)))
O rany, obejrzałam wszystkie, są przepiękne, wprost przepiękne!!! Jakie fajne wzory i kolory, świetne!
OdpowiedzUsuńDzięki Kinga - ja też się nie mogłam na nie napatrzeć. tak sobie leżały a ja tak stałam i je głaskałam :))) Normalnie fetyszystka :))
UsuńŚliczności naszyłaś, podziwiam...pozdrawiam cieplutko...
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dziękuję i także serdecznie pozdrawiam :))
UsuńPrzepiękna pościel, masz niesamowity talent. Jestem pod wrażeniem. Sama od wielu lat myślę o własnej działalności, bo pracuję w zupełnie innym zawodzie niż to co kocham robić ale nie mam na tyle odwagi co Ty. Podziwiam Cię i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, choc talent to ma raczej moja Janomka, bo to ona tak pieknie haftuje - ja "tylko" wciskam odpowiednie guziczki :))
UsuńDo otworzenia firmy dojrzewałam kilka lat, a odkąd założyłam bloga ta myśl była jeszcze silniejsza. Miałam dużo obaw. Niektóre sie potwierdziły inne zupełnie nie, ale nie żałuję. Owszem nie mam za wiele czasu, ciągle gdzieś biegam, coś robię, mózgownica ciągle pracuje ze świadomością, że jeszcze wiele przede mna i że to dopiero początek drogi. Ale nie zamieniłabym tego na żaden etat czy inną ciepłą posadkę. Choć z drugiej strony zapytaj mnie o to powiedzmy za rok. Sama jestem ciekawa, czy mój entuzjazm będzie równie wielki :)))
Piękne pościele! Jak bym była bogata i miała piękne wypasione łóżko do eksponowania pościeli, to bym sobie taka z haftami sprawiła!
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie, to do hafciarki Janome wzory się robi w Corelu? Zmyliła mnie koleżanka, ma jakąś inną hafciarkę i do niej się w jakimś specyyjalnym programie robi wzorki. A tu tak prościej, bo obsługi Corela to mnie szwagier może nauczyć ;-) Więc może kiedyś...? Póki co pozostaje podziwiać.
Dzięki Dorotko, ja wiem, że już niedługo bedziesz taaaak bogata, że taki komplecik pościeli pościeli przemknie niezauważony przez Twój budżet. A co do Corela to sprawa wygląda następująco. Hafciarka współpracuje ze specjalnym programem Digitizer MBX (osobno do kupienia). Ten program robi cuda: przerabia grafiki czy bitmapy na gotowe hafty, można w nim programować własne ściegi, zmieniać je w istniejących już projektach, łączyć wzory czy wyrzucać z nich to co nie potrzebne, programować kolejność haftowania w/g kolorów tak, by jak najmniej było "strat" w czasie obsługi. Natomiast ten Digitizer MBX ma wbudowanego Corela, który służy do tego, aby "poprawić" grafikę czy bitmapę tak, by można było bez problemu przerobić ją na haft. Czasami jakość grafiki (czy np. zdjęcia, bo i te można przerobić na haft)jest nie wystarczająca i maszyna by sobie nie poradziła. Nie mówiąc o tym, że samemu można stworzyć w tym Corelu rysunek i potem przerobić w Digitizerze na gotowy do wyszycia haft. Dlatego też weekendy mam takzarobione, bo troche się zejdzie zanim metodą prób i błędów nauczę się tego wszystkiego :)))
UsuńTa pierwsza to absolutne cudo. Gdybym tak była bogata... albo gdybym nie była taka dziecinna i nie potrzebowała poduszek z misiami... :)
OdpowiedzUsuńKochanie, możesz być i dziecinna, bo na specjalne życzenie mogę Ci te misie wyhaftować w ilościach hurtowych. Moja Janina Wielka poradzi sobie z tym bez najmniejszego problemu :))))
UsuńJesteś młoda i dasz radę,ale uważaj na zdrowie nie przemęczaj się,wszystko z umiarem,ja gdy miałam swój zakład to po trzech miesiącach wylądowałam w szpitalu.Trzeba troszkę od czasu do czasu dać na luz.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia i wytrwałości.Pozdrawiam.
Podziwiam Cię, szczerze. Dzięki Tobie odważyłam się i zaczynam planować rozkręcenie własnego biznesu :) Boję się ale cóż, kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana :)
OdpowiedzUsuńSuper - trzymam kciuki za szampana (choć ja swojego muszę jeszcze trochę poczekać) :))))))!!!
UsuńCudne te pościele! Trzymam kciuki za powodzenie w biznesie.
OdpowiedzUsuńładniutkie te pościele, najbardziej podobają mi się te z maleńkim haftem, są takie subtelne i zmysłowe :)
OdpowiedzUsuńa biznes musi się udać, po takich przeprawach już tylko może być lepiej!