Przejdź do głównej zawartości

A poszewki wędrują do...

Niniejszym ogłaszam, że szczęśliwą posiadaczką dwóch wybranych przez siebie poszewek zostaje

.....THIMBLELADY!!!

Na dowód przedstawiam króciutką fotorelację z losowania, gdzie robiłam za przysłowiową sierotę





Będę wdzięczna za przesłanie na adres wioletta.raczek@onet.pl danych potrzebnych do wysłania prezentu jak i oczywiście informacji, która z trzech opcji nagrody jest najbardziej bliska Twojemu sercu :)

Gratuluję!!!

Dziękuję Wam wszystkim za zabawę i miłe słowa w komentarzach i przepraszam, że dziś tak strasznie zwięźle, ale po pracowitej sobocie mam równie pracowitą niedzielę, choć zajęty mam głównie mózg. Mam nadzieję, że za niedługo pokażę Wam efekty tej orki. Zdradzę tylko, że od kilku dni otaczają mnie stada "dinożarłów" oraz, że odkryłam nowe możliwości mojej hafciarki a w zasadzie jej programu do haftowania :)

I od razu przepraszam zwyciężczynię za tego okropnego babola ortograficznego, którego dopiero dojrzałam na zdjęciu

Komentarze

  1. Jupi - wygrałam!!! cudowna to wiadomość, cieszę się przeogromnie!
    dziękuję losowi, że pokierował ręką sierotki ;)
    już wysyłam maila z danymi

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję wygranej! I żałuję, że przegapiłam takie fajne candy...

    OdpowiedzUsuń
  3. gratuluje i dziekuje za zabawe :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję zwyciężczyni zieleniejąc z zazdrości, że to nie ja złożę głowę na tych poszewkach...

    OdpowiedzUsuń
  5. gratuluje wygranej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Robimy schemat bluzki bazowej - część I

 Tak, tak, moje kochane. Dziś się "naumiemy" jak zrobić siatkę konstrukcyjną pod naszą wymarzoną bluzkę, która będzie na nas leżała idealnie. A ponieważ materiał jest dość obszerny i dużo  w nim cyferek   to podzieliłam go na kilka części, by Was nie zmęczyć wiedzą i nie zniechęcić na dzień dobry (poza tym chce się dłużej  upajać rolą belferki). Robota w zasadzie prosta, wymagająca jedynie odrobinę czasu i kilku przyrządów. Zaczynajmy więc. Aby cieszyć się jak głupi do sera z własnoręcznie wykonanej formy w/g własnych wymiarów należy te wymiary zdjąć. I tu nie ma przebacz. Nie oszukujemy, nie wciągamy brzucha do granic jego wytrzymałości, ani nie ściskamy bioder aż nam zaczną oczy wychodzić z orbit. Wszystko jak na świętej spowiedzi, bo inaczej kicha i w bluzkę na pewno się nie wciśniemy. Najlepiej do tej zabawy zaprosić niczego nie podejrzewającą osobę  w postaci siostry, mamy, męża, narzeczonego, kochanka (lub kochanki), jednym słowem kogo tam macie...

Szablon bluzki podstawowej- część II

Dziś druga część zmagań z linijką i matematyką, jednym słowem kontynuujemy zabawę w tworzenie szablonu bluzki.  Na obrazku poniżej możecie zobaczyć co udało nam się stworzyć w części I . Jest to tzw. siatka konstrukcyjna, na którą zaczniemy dziś nanosić jeszcze ciekawsze rzeczy. Zatem do dzieła! Łączymy punkt 1 z punktem 13 tworząc podkrój szyi tyłu. Od punktu 16 odmierzyć 1,5 cm i zaznaczyć punkt 17. Punkt 13 łączymy z punktem 17 i przedłużamy o 2,5 cm - punkt 18. Z punktu 13 odmierzamy 5 cm i zaznaczamy punkt 19 (początek zaszewki na plecach). Odcinek 19-20 to głębokość zaszeki, którą wyliczamy następująco:      1/3 głębokości pachy (czyli długość odcinka 1-3) + 0.5 cm Z punktu 19 należy narysować linię prostopadłą do linii 3-6 i na niej zaznaczyć głębokość zaszewki - punkt 20. Z punktu 20 w linii równoległej odmierzyć 1 cm i zaznaczyć punkt 21 , połączyć z punktem 19. Z punktu 19 odmierzyć 2 cm (przeciętna szero...

Tajemniczy Pan Piotr i rozporek w spódnicy

Dzisiaj będzie  o szyciu ale inaczej. Nie stworzyłam w tym tygodniu nic, ale to nie znaczy, że o szyciu nie myślałam. Wręcz przeciwnie - przez cały tydzień zaprzątało to moją łepetynę. Szycie,  jak i tajemniczy Pan Piotr. A zaczęło się  od mundurka do zadań grillowych. Szyłam to fioletowe coś, jak zresztą wszystko inne, na moim emerytowanym Łuczniku. Ale w przypadku tego ciucha moja maszyna wypowiedziała u mnie posadę. Na nic się zdały moje głaski, czułe szepty, słowa zachęty. Ustrojstwo plątało, zrywało, nie przesuwało materiału, stawało dęba. Posunęłam się nawet do bardziej drastycznych metod wymuszenia sprawnego działania a mianowicie do rozkręcenia opornego dziada, nakarmieniu oliwą, przeczyszczenia tego co dało się przeczyścić, zmieniłam nici, zmieniłam igłę, pokręciłam kurkami tam i tu, ale rezultat był marny i dalece odbiegający od satysfakcjonującego mnie poziomu. Niby dało się skończyć ten polar, ale po tym szyciu oboje padliśmy - ja na twarz, maszyna chyba na...