Przejdź do głównej zawartości

Zemsta kanarka

   Tak powinien się ten kardigan nazywać, bo odporne to dziadostwo było na wszelkie próby dziergania, że klękajcie narody.
   Zachciało mi się swetrzyska gdzieś tak koło września, no bo przecież zima kiedyś tam nadejdzie i takie coś udziergane będzie jak znalazł. A że ja zimna straaaaaasznie nie lubię i w zimę zakładam na siebie wszystko co popadnie, to takie luźne wdzianko jest w sam raz, zawsze coś pod spód można jeszcze upchać.
   No to wzięłam i zakupiłam w pobliskiej pasmanterii 6 motków w kolorze, jak widać poniżej, przytrutego kanarka i siędłam do dziergania.







 A swoją drogą nie wiem czemu nasza pasmanteria nazywa się pasmanteria. Przykładowy asortyment tegoż przybytku: ściereczki kuchenne, poduszki puchowe, staniki zrobione z beretów (taaaakie wielkie), plastikowe miski, baterie i garnki. Z dodatków krawieckich można się  skusić na gumę do majtek, ewentualnie na różową gumkę z falbanką, 2 motki kordonka - jeden beżowy drugi biały, 3 rodzaje guzików (brzydkie i do d..y) i parę paczek akrylu w kolorach bardzo zbliżonych do przytrutego kanarka. Aha i jeszcze nici i mulina - ot i cały asortyment.
   No ale cóż, jak babę przyciśnie to i wśród garów wypatrzy coś, co przy sporej dozie wyobraźni, da się przerobić na jakieś rękodzieło.Takoż było i ze mną.
   Akryl "Kotek", bo tak się to ustrojstwo nazywa, skrzypi jak nienaoliwione drzwi. Na pewno mnie słychać zanim mnie widać. Cicho się w tym swetrze nie podkradnę. Wybór wzoru to była droga przez mękę. Chłop to się mnie już nawet przestał pytać co dziergam, bo po trzech miesiącach warczenia  "no przecież próbkę robię" zaczął miewać nerwowe tiki. Wszystko z tej włóczki robione przypominało średniowieczną zbroję. Serio, jedna z próbek robiona w warkocze sama stała zdjęta z drutów i zwinięta w rulon. Gazetek ze wzorami mam w domu gdzieś tak koło 300! no i oczywiście nie skorzystałam z żadnej tylko sama coś tam wymyśliłam. Efekt jest taki, że samo może  nie stoi, ale zginać się w tym trudno, skrzypi - ale to już mówiłam, ma za to tę zaletę, że ciepłe no i pod spód rzeczywiście wlezie jeszcze jakiś golf. Ciekawa jestem prania, bo może zamiast kardigana otrzymam w jakiś czarodziejski sposób narzutę na małżeńskie łoże. Hmmm...okaże się to niebawem :)














  No i jeszcze coś z ogłoszeń parafialnych
  Jak pewnie zauważyłyście, na pasku bocznym wisi sobie obrazek a na nim jest napisane, że biorę udział w wydarzeniu pt. "Blog roku 2013". No nie mogłam się oprzeć okazji, żeby sobie troszkę nie połechtać mojej próżności. Zgłoszenia blogów trwają do 30 stycznia do godz. 12:00 a od godz. 15:00 tego dnia można już głosować na swój ulubiony blog. Dlatego też, jeśli jakimś sposobem mój blog należy do tych Waszych ulubionych i w ten sposób zechcecie to okazać to będzie mi baaardzo miło :))) A w obrazek można kliknąć, by pooglądać także inne startujące blogi jak i dowiedzieć się trochę więcej o szczegółach.  A ja i tak będę się Wam namolnie przypominać :))

Komentarze

  1. Czego ty chcesz od kanarka - dla mnie wcale nie jest przytruty :) A że skrzypi, trudno - kanarki wszak ciche nie są ;)
    A poza tym to jesteśmy od dzisiaj konkurencją, bo też się do konkursu zgłosiłam. Z tych samych pobudek oczywiście :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to trzeba iść naostrzyć pazury z racji tej konkurencji :))))
      Trzymam kciuki odziana w kanarka :))

      Usuń
  2. Kanareczek wyszedł cacy i pasuje do koloru Twoich włosów ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, nawet tak sobie myslałam czy by się do niego jeszcze bardziej na rudo nie zrobić :)

      Usuń
  3. Słyszałam o Kotku same nieprzychylne rzeczy, podobno mechaci się od samego patrzenia... Może zmięknie toto po praniu? Chociaż to akryl, to nie powinny zajść żadne zmiany, hm...
    W każdym razie, kolor Ci bardzo pasuje, a skoro sweter ciepły, to tylko należy się cieszyć i przyklaskiwać! *^o^*~~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No raczej na "Kotka" to się już chyba nie skuszę, bo jak sobie przypomnę te dźwięki wydawane przez niego w trakcie roboty to aż mi w zęby zachodzi :)

      Usuń
  4. fajny sweterek choć kolor nie mój ;) Ja mój sweter męczę już koło roku, zostało już tylko dokończyć rękawy ;P może przed wiosną skończę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolor i dla mnie ciut kontrowersyjny, ale miałam jeszcze do wyboru odblaskową zieleń, więc stanęło na tym, bo drutować się baaaardzo chciało :))
      Ze mną jest podobnie - przód i tył machnę raz-dwa a potem rękawy leżą pół roku, także nie trać ducha, kiedys go skończysz :)))

      Usuń
  5. Udany projekt. Kotek nie jest taki zły, mechaci się skrzypi ale zwykle po praniu nie rozciąga i nie zmienia objętości. Popzdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to mnie pocieszyłaś z tym praniem, bo już miałam jakieś apokaliptyczne wizje co to ja mogę z tej pralki wyciągnąć :)))

      Usuń
  6. Kotek, akryl... wszystko jedno :)
    Rozumiem o czym piszesz, to zmora dzieciństwa mojego. Mama, zapalona dziergaczka od 3 roku życia, czyli 69 (prawie 70!) lat praktyki, tłukła mi sweterki, sukieneczki, szaliczki i czapeczki... tylko zgrzytało :D
    Do dziś nie lubię akrylu i szukam zawsze, czegokolwiek byle nie akryl :D
    Mimo wszystko sweter mi się podoba. Przez monitor zgrzytów nie słyszę, nie dotykam, a oczętami mogę sobie wyobrazić inne właściwości włóczki. Jestem takim samym zmarzlakiem nieuleczalnym jak Ty pewnie, o ile nie gorszym,bo ja jestem chodzącym soplem lodu i wszelkie takie swetry moją sympatię wzbudzają :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim koszmarem z dzieciństwa są sweterki z dederonu. Babcia miała tego jakies nieprzebrane zapasy, Bóg raczy wiedzieć skąd, w kolorach oczojebnych - zgniła zieleń, sraczkowaty (cokolwiek to znaczy), beżowy a raczej jak niedoprany - i machała mi z tego wdzianka, które z braku lepszych opcji musiałam nosić. A że robiła bardzo ścisłe oczka, to te swetry naprawdę same stały. Oczywiście wszystko sztuczne i po pół godzinie biegania z dzieciakami po podwórku lepiej było do mnie bez maski gazowej nie podchodzić :)))

      Usuń
  7. Ach... śliczna tapeta na blogu. Dziś pierwszy raz ją widzę i cudownie łechcze oczy oraz zaspokaja moje krawieckie upodobania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, mnie również bardzo przypadła do gustu :))

      Usuń
  8. fajny ten kardigan, chociaz kolor nie bardzo, ale wzor bardzo mi sie podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, z kolorem to różnie bywa :))
      A wzór bardzo prosty i robi się go prawie z zamkniętymi oczami :))

      Usuń
  9. Mi sweterek podoba się, i nawet kolor. Jesteś na topie, teraz ten kolor atakuje ze wszystkich stron, podobno jest modny tej wiosny i lata. Ja też dziergam tylko na szydełku i nie takie duże sztuki. Kotka używałam, skrzypi troszkę ale po praniu nie traci fasonu. Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, to nawet nie wiedziałam, że jestem modna :)))
      A skoro juz tak dziergasz na szydełku to wydzierganie swetra nie powinno Ci przysporzyć żadnych trudności :))

      Usuń
  10. Właśnie jestem na etapie dojrzewania do robienia czegoś w kolorze właśnie żółtym i czerwonym- i już wiem ze nie będzie to kotek choć ku niemu się skłaniałam, na obrazku w internecie fajnie wyglądał, ale nie zniosłabym skrzypienia i mechacenia. Ładny ten kanarek Ci wyszedł, choć jakiś taki bladawy ten kolorek. Ale sam udzierg jest bardzo ok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No skrzypi, ale muszę przyznać, że bardzo miły jest w dotyku i grzeje jak ta lala, więc nie mogę powiedzieć, że nie widzę w nim żadnych plusów. Co do mechacenia to trudno mi cos powiedzieć, bo za krótko go noszę no i jeszcze go nie prałam.

      Usuń
  11. hmmmm w sumie to kanarek całkiem uroczo się prezentuje. ooo i opis tej pasmanterii jest bardzo zbliżony do jednego takie przybytku, obok którego kiedyś mieszkałam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z ta pasmanterią to mam przeprawy za każdym razem, i za każdym razem sobie obiecuję, że więcej tam nie pójdę. niestety nie mam innej w pobliżu, więc klnę i kupuję w niej dalej :)))

      Usuń
  12. Nieważne czy kanarek trzeszczy czy skrzypi, grunt, że prezentujesz się w nim zacnie :)
    A może ten sklepik osiedlowy do pass-materia? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym powiedziała, że ta pasmanteria to nawet materia nieożywiona biorąc pod uwagę żywotność pani zza lady :)
      A określenie "zacnie" jakoś niebezpiecznie kojarzy mi się z wiekiem emerytalnym :))

      Usuń
    2. Jeśli określenie "zacnie" skojarzyło Ci się emerytalnie to tylko przez moje starcze podejście. Poprawiam się zatem - prezentujesz odlotowo i to nie ze względu na lotnego kanarka ;)

      Usuń
  13. Ja wiem, ja wiem!!! Po praniu wyjmiesz z pralki suchutki kardigan :D Masz babo cierpliwość, trzy miesiące się z tym użerać... Ale wyszło ładnie i nawet jeśli skrzypi to jest ładnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o świetnie, czyli prosto z pralki na grzbiet! :))
      Z każdym swetrem mi sie tak schodzi - po prostu nudzi mnie taka dłubanina (a jak jeszcze wzór nie pasuje to już w ogóle) i tak ją sobie zaczynam i odkładam, zaczynam i odkładam, zaczynam i odkładam.....:))))

      Usuń
  14. Ojej, ze śmiechem i łzami w oczach to czytałam. Nie tylko ja robię próbkę przez trzy miesiące! Są inni zdolni! I naprawdę skrzypi? Wygląda całkiem ładnie:) pozdrawiam, Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano skrzypi jak się go tak potrze między palcami :)))
      Cieszę się, że mamy wspólną metodę "próbkowania" - długoterminową :)))

      Usuń
  15. Ależ Ty narzekasz, Kobieto!
    A taki ładny sweter zrobiłaś! I kolorek piękny! Mój ulubiony :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, jak sobie tak z rana nie postękam to sie potem źle czuję :)))
      Sweter prosił przekazać, że bardzo dziękuje za komplementy :)))

      Usuń
  16. Zimna podobnie jak ty nieznooooszę, więc nic dziwnego, że sweterek Twój, jak i jego kolorek do gust mi niezmiernie przypadł :) Piękna praca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zimę może i lubię - jak siedzę w domu, wyglądam przez okno i popijam herbatkę. Gorzej jak trzeba kwitnąć gdzieś na dworzu :))
      A skoro lubisz takie dziergane rzeczy to może machniesz sobie coś podobnego, wzór mogę podesłać :))

      Usuń
  17. Już pomijając to że jak zwykle setnie się uśmiałam czytając Twój nowy wpis :D to uważam że kolor podtrutego kanarka pasuje do rudych włosów. Wzór mnie rozwalił, podziwiam też cierpliwość każdego dziergacza więc chylę czoła, super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak na początku to podchodziłam do tego koloru dość sceptycznie, ale jak tak dłużej patrze to rzeczywiście z moimi kłakami nawet się fajnie komponuje. Może się zrobię na jeszcze bardziej rudą :)))
      A sama nie dziergasz nic?

      Usuń
  18. Powiem ,że po oczach to kolor daje nie wąsko. Ale wzór świetny. No i spodnie mnie zachwycają!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak, kolor wybitnie oczobitny :))))
      Spodnie niestety kupne, bo jeszcze nie dojrzałam do szycia tej części garderoby, choć coraz częściej myślę, żeby spróbować :)

      Usuń
  19. Ja używałam już tej włóczki. Faktycznie skrzypi. Kilka razy ręcznie prałam ubranie z niej wykonane i i nie jest źle. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mnie pocieszyłaś, choć do prania ręcznego mam jakiś uraz wewnętrzny, więc pewnie wsadzę go do pralki na jakiś delikatny program :)

      Usuń
  20. Co by złego nie powiedzieć o akrylu, to sweter zrobiłaś rewelacyjny! Świetny wzór wymyśliłaś. Bardzo mi się podobasz w swoim kanarkowym sweterku.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akrylowi wybaczam jego niedostatki, bo funkcje grzewcze swetra je wynagradzają
      I dziękuję za komplement :))

      Usuń
  21. Też jestem strasznym zmarzluchem. Mój facet zwraca się do mnie "Kobieta koc" ;), przez całą zimę się z kocem nie rozstaję. Kolor swetra wcale nie jest taki zły. Wzory na wdzianku mnie zachwyciły, wyglądają świetnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha - była "kobieta-kot" może być i "kobieta-koc", rozbawiłaś mnie Suzi :)))

      Usuń
  22. Sweterek bardzo ładny tylko ta nazwa koloru do niego nie pasuje:)) może pudrowy kanarek:??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pudrowy powiadasz. Hmm...niech będzie pudrowy, tak jakby go cukier puder oblepił :)))

      Usuń
    2. Miałam na myśli, pastelowy, pudrowy kolor, na siłę chce uratować tego kanarka:)))

      Usuń
  23. Kolor jest sympatyczny, ale bardziej mi się podobają spodenki i buciki. Nie lubię sweterków ręcznie robionych, bo za mojego młodu moja babcia szyła jednej takiej kobiecie, która za to robiła sweterki. A ja akurat chciałam być modna i mieć rzeczy ze sklepu jak koleżanki, a nie ciepłe i ręcznie zrobione:) Dziś nie pogardzę niczym, co ciepłe niezależnie od wyglądu:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Sweterek bardzo mi się podoba, szczególnie kolor i wzór! Czasem robię coś na drutach, ale nie takie skomplikowane wzory :-) Sama jestem zmarzluchem, ale swetry niestety kupuję, bądz szyję z dzaininy :-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Szybka jesteś! ja ostatnio prawie dwa lata robiłam sweter i jak już skończyłam to doszłam do wniosku że mi się nie podoba :(
    Nie ważne że zgrzypi, tego nie widać :) bardzo ładny i fajnie Ci w tym kolorze :D Za wygląd daję 10 punktów, za wykonanie 10 punktów :D w skali od 1 - 10.

    OdpowiedzUsuń
  26. Hehe, trzy miesiące to w sumie niewiele, mój sweter - wdzianko leży od ponad roku, zrobiłam, zszyłam i okazało się, że wyszedł mi worek - tu sie kłania mój wstręt do robienia jakicholwiek próbek jak również robienie na "oko". Jak się mój Norbert pyta podczas robienia na drutach "co robisz" zawsze odpowiadam "nie wiem" :) A Tobie sweterek sie udał bardzo, kolorek wcale nie jest taki oczojebny, raczej pastelowy powiedziałabym, chyba, że zdjęcia nie oddają intensywności ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Kolor wcale nie jest aż taki mocny, są mocniejsze. Podoba mi się i kolor i wzory - bardzo pracochłonne. Kiedyś dużo dziergałam, ciągle mam nadzieję, że jeszcze będę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  28. kolor piękny, delikatny, ale pozytywny, na pewno odgoni zimę ;) pozdrawiam :)

    zaczynam obserwować, uwielbiam szycie <3 gdybym miala więcej czasu, na pewno częściej bym przerabiała ciuszki i szyła na maszynie :) to chyba po mamie ;)

    http://opowiescistypendialnepooja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo ładny wzór ma kardigan, świetnie wyglądasz...pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  30. Cudny sweterek! Piękny kolorek.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szablon bluzki podstawowej - część III

No i się doczekałyście części trzeciej i ostatniej w temacie tworzenia szablonu na bluzkę według własnych wymiarów. W części pierwszej i w części drugiej otrzymałyśmy taką postać naszego schematu.  Dzisiaj "wykończymy"  ją, zanim ona nas wykończy i otrzymamy takie cudo. Zatem linijki w dłoń! Aby dopasować bluzkę w talii musimy narysować zaszewki tyłu i przodu Zaczniemy od tyłu. Do tego potrzebny nam jest właściwy obwód talii wynikający z wyliczenia   [  (1/2 obwodu talii + 3 cm ) : 2 ] - 1 cm   (cyfra 3 nie bez przyczyny jest czerwona, a cyfra 1 niebieska  zaraz się to wyjaśni) Wiem, wiem - czarna magia, kupa nawiasów i cyferek. Już pomagam :)  Załóżmy, że obwód naszej talii wynosi 72 cm (boże, kiedy ja tyle miałam w pasie). Połowa to 36 jak w pysk strzelił. 36 cm + 3 cm = 39 cm 39 cm :2 = 19,5 cm 19,5 cm - 1 cm = 18,5 - właściwy obwód talii tyłu według wzoru Teraz mierzymy na naszym schemacie długość odcinka 2-44

Robimy schemat bluzki bazowej - część I

 Tak, tak, moje kochane. Dziś się "naumiemy" jak zrobić siatkę konstrukcyjną pod naszą wymarzoną bluzkę, która będzie na nas leżała idealnie. A ponieważ materiał jest dość obszerny i dużo  w nim cyferek   to podzieliłam go na kilka części, by Was nie zmęczyć wiedzą i nie zniechęcić na dzień dobry (poza tym chce się dłużej  upajać rolą belferki). Robota w zasadzie prosta, wymagająca jedynie odrobinę czasu i kilku przyrządów. Zaczynajmy więc. Aby cieszyć się jak głupi do sera z własnoręcznie wykonanej formy w/g własnych wymiarów należy te wymiary zdjąć. I tu nie ma przebacz. Nie oszukujemy, nie wciągamy brzucha do granic jego wytrzymałości, ani nie ściskamy bioder aż nam zaczną oczy wychodzić z orbit. Wszystko jak na świętej spowiedzi, bo inaczej kicha i w bluzkę na pewno się nie wciśniemy. Najlepiej do tej zabawy zaprosić niczego nie podejrzewającą osobę  w postaci siostry, mamy, męża, narzeczonego, kochanka (lub kochanki), jednym słowem kogo tam macie pod ręką.Przy zdej

Szablon bluzki podstawowej- część II

Dziś druga część zmagań z linijką i matematyką, jednym słowem kontynuujemy zabawę w tworzenie szablonu bluzki.  Na obrazku poniżej możecie zobaczyć co udało nam się stworzyć w części I . Jest to tzw. siatka konstrukcyjna, na którą zaczniemy dziś nanosić jeszcze ciekawsze rzeczy. Zatem do dzieła! Łączymy punkt 1 z punktem 13 tworząc podkrój szyi tyłu. Od punktu 16 odmierzyć 1,5 cm i zaznaczyć punkt 17. Punkt 13 łączymy z punktem 17 i przedłużamy o 2,5 cm - punkt 18. Z punktu 13 odmierzamy 5 cm i zaznaczamy punkt 19 (początek zaszewki na plecach). Odcinek 19-20 to głębokość zaszeki, którą wyliczamy następująco:      1/3 głębokości pachy (czyli długość odcinka 1-3) + 0.5 cm Z punktu 19 należy narysować linię prostopadłą do linii 3-6 i na niej zaznaczyć głębokość zaszewki - punkt 20. Z punktu 20 w linii równoległej odmierzyć 1 cm i zaznaczyć punkt 21 , połączyć z punktem 19. Z punktu 19 odmierzyć 2 cm (przeciętna szerokość zaszewki) i zaznacz