Dzisiaj rzecz będzie o wykorzystaniu artykułów biurowych w tak zwanym "domowym krawiectwie". I to nie żadna ściema - jak najbardziej znalazłam dla nich zastosowanie a dokładniej dla jednego z ich przedstawicieli, ale o tym za chwilę.
Jak już niektóre z Was wiedzą (a szczególnie te z refleksem kierowcy rajdowego), kilka dni temu stuknęło mojemu blogowi 100 000 wejść. Prawie że przegapiłam tą okazję do świętowania, ale na szczęście ocknęłam się dosłownie w ostatnim momencie i na szybko ogłosiłam ekspresową akcję łapania licznika. Na drugie szczęście część moich wiernych czytelniczek zagląda do mnie także w godzinach pracy (spokojnie - nie doniosę do pracodawców) i z tej części trzem z nich się poszczęściło. Dostałam zdjęcia dokumentujące ten fakt i tak oto mogę ogłosić iż prezenty-niespodzianki już jutro zaczną swą podróż, mam nadzieję, że krótką do:
Jak już niektóre z Was wiedzą (a szczególnie te z refleksem kierowcy rajdowego), kilka dni temu stuknęło mojemu blogowi 100 000 wejść. Prawie że przegapiłam tą okazję do świętowania, ale na szczęście ocknęłam się dosłownie w ostatnim momencie i na szybko ogłosiłam ekspresową akcję łapania licznika. Na drugie szczęście część moich wiernych czytelniczek zagląda do mnie także w godzinach pracy (spokojnie - nie doniosę do pracodawców) i z tej części trzem z nich się poszczęściło. Dostałam zdjęcia dokumentujące ten fakt i tak oto mogę ogłosić iż prezenty-niespodzianki już jutro zaczną swą podróż, mam nadzieję, że krótką do:
Ani z bloga "NO UFO's ALLOWED"
Małgosi z "MAMMY LOVE"
Iwonki z bloga "ZAPISKI MRÓWKI"
Dziewczynom gratuluję zacięcia i silnych nerwów, a Wam wszystkim bardzo dziękuje, że wytrzymujecie ze mną już tyle czasu i nadal zaglądacie tu z uporem maniaka. i choć pewnie z większością z Was nie dane mi będzie spotkać się w realu i postawić jakieś ciacho z kawką to mam dla Was taki zastępczy poczęstunek w postaci zdjęcia tortu (wredna jestem, wiem :), który fundnął mi Szanowny Małżonek z okazji tej uroczego jubileuszu. Tadammm!
Powiem tylko tyle - BYŁ PYSZNY!!!
A teraz przejdę do meritum, czyli do wspomnianych artykułów biurowych.
Jak to mówią "potrzeba matką wynalazku" i nie sposób mi sie dzisiaj z tym powiedzeniem nie zgodzić.
Gdzieś tak po śniadanku ogromnie zachciało mi się coś uszyć. Nawet to "coś" mam już skrojone, bo wczoraj z kolei miałam ogromną potrzebę zrobienia sobie wykroju bluzki. No i juz, już miałam tę bluzkę szyć, ale nie chcący wlazłam najpierw na facebook'a i trafiłam na dyskusję o stopkach do pikowania. Temat mnie pochłonął, bo parę tygodni temu udało mi się nawet uszyć dwie poszewki na poduszki właśnie przepikowane, ale używałam do tego stopki do przyszywania guzików i namęczyłam się jak górnik na przodku (tak wiem, nie pokazałam ich jeszcze, ale obiecuję, że nadrobię to w najbliższym czasie) No więc chłonęłam te wszystkie informacje jak sucha gąbka wodę, tym bardziej, że się okazało, że jedna z dziewczyn ma takiego staruszka Łucznika jak ja i do niego właśnie ma tę specjalną stopkę, która w sklepie internetowym jest do nabycia drogą kupna za 14,70 zeta. Pobieżałam na stronę sklepu, stopkę obejrzałam i pochlipałam sobie cichutko w kącie, bo przecież zanim zapłacę i mi przyślą, to chęć pikowania minie jak przysłowiowy zły sen czy rozwolnienie.
Chęć pikowania była ogromna i strasznie namolna, a poza tym ambicja nie pozwalała mi zostawić tego tematu w spokoju i dzięki temu odkryłam cudowne zastosowanie spinacza biurowego, który z niewiadomych przyczyn leżakował sobie w szufladzie czekając na cud. I cud nadszedł.
Zatem moje drogie, zamieszczam przepis jak zrobić sobie stopkę do pikowania z użyciem spinacza biurowego i stopki do przyszywania guzików. Przepis należy stosować do maszyny Predom Łucznik 466 z lat 70-tych.
Potrzebne składniki : duży spinacz biurowy i stopka do guzików
Teraz ten koniec odginamy do góry również pod kątem prostym
Odkręcamy śrubkę widoczną na prawym trzpieniu i wkładamy w dziurkę spinacz aż do zgięcia. Śrubkę mocno przykręcamy.
Tak to wygląda od przodu. Ważne aby ta część spinacza po prawej stronie zdjęcia wystawała nad śrubką mocującą igłę.
Montujemy stopkę do guzików. Tu dokładnie widac o co chodzi. Gdy igła będzie się w trakcie szycia podnosiła do góry w pewnym momencie trafi na spinacz i dzięki niemu podniesie także stopkę. To spowoduje, że będziemy mogły przesunąć materiał pomiędzy kolejnymi wkłuciami igły.
O tak jak na tym zdjęciu. Igła w górze i stopka też - prawie palucha można wsadzić w ten prześwit
No i teraz nie pozostaje nic innego jak pikować...
...pikować...
...pikować!
o matko kompletnie się na tych stopkach nie znam (ja się na szyciu w ogóle nie znam) więc dla mnie to jak wypuścić pingwina na zieloną łąkę, ale ten tort robi przepyszne wyobrażenia..... już normalnie czuję ten smak!
OdpowiedzUsuńPo cichu liczę na jakieś pomysły na przeróbki/szycie bez użycia maszyn.....ale chyba tak się nie da? ://
Pozdrawiam !
Pingwin na trawie - całkiem nowatorskie podejście :))
UsuńSzyć bez maszyny też się da, ale to praca jak za jakieś ciężkie grzechy, więc jednak pozostane przy maszynie i Ciebie tez namawiam do spróbowania, bo to tyko tak strasznie wygląda :)
Da się. Na taśmę "klejącą" na gorąco (pod żelazkiem). Np. Ozdobna poszewkę na poduszkę. Trzeba tylko umieć uciąć materiał i trocje wyobraźni, by odpowiednio poskładać. Akurat na przeróbki, bo wiecznotrawałe to nie jest.
UsuńŻe też moja stopka do guzików wygląda inaczej i jest od spodu gumowana... Idę na gofry :D
OdpowiedzUsuńZawsze możesz uzyć zwykłej stopki, tu chodzi tylko o to, żeby był jakis "wihajster", który zaczepi o igielnicę, aby ta mogła podnieść stopkę razem z igłą.
UsuńA na gofry nie muszę chodzić, bo mam w domu ustrojstwo do ich robienia, łeeee :)
Ja mam stopkę do pikowania, ale za to mój mąż nie wpadł na to, żeby mi chociaż tyci torcik kupić z okazji 100 tys. Idę sobie z żalu pochlipać cichutko w kąciku...
OdpowiedzUsuńTo jaki łobuz z tego męża, nie uczcić sukcesu żony - a fe! :)
UsuńJa stopki nie mam, bo nawet do tej pory nie przyszło mi do głowy, że będę jej w ogóle potrzebować, ale jak to mówią nigdy nie mów nigdy :)
Gratuluje okazji do TAKIEGO pięknego tortu!!! :) I pomysłu ze spinaczem. (y) Dodam jeszcze, ze gdyby można było w tym Łuczniku opuścić transporter (w naszym rodzinnym 415 było takie pokrętło z przodu), to pikowanie byłoby jeszcze bardziej swobodne. Moja wychapana na aukcji Elna ma taka blaszkę do przykrycia ząbków, bo ten transporter się nie opuszcza. Rozumiem, ze zdolna Kobieta Szyje w razie czego tez cos takiego wynajdzie! :D
OdpowiedzUsuńOkazja zacna a i tort był i owszem, owszem, szkoda tylko, że wszystko poszło w talię :)
UsuńW moim Łuczniku tez opuszczam ząbki, bo mam taka mozliwość i dodatkowo jeszcze zwalniam docisk stopki - teraz pikowanie to bułka z masłem :))
Pomysł świetny z tym spinaczem a tort...mniammm....pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńNajprostsze rozwiązania są najlepsze :))
UsuńTy Konstruktorko Ty ;) genialne - swoją drogą, jak miejsce zamieszkania determinuje kreatywność - znaczy: potrzeba matką wynalazków :) dobrze mi to wróży hihihi
OdpowiedzUsuńOj tak Aga będziesz musiała na tym swoim siedliski często korzystać z własnej kreatywności :)
UsuńNo MacGyver jesteś normalnie!
OdpowiedzUsuńTeż mi się Mac skojarzył :)
UsuńNo jeszcze tylko pęczek drutu, ze dwie rurki i parę śrubek i sama sobie zrobię ramę do pikowania :)
UsuńEe tam, z tylu składników to ty zrobisz MacGyyvera! ;-)
UsuńGratuluję takiego sukcesu, ale jakoś wcale się nie dziwię! Chyba sporo przegapiłam ostatnio.....
Tortu też gratuluję, super, że mąż pomyślał o czymś taaakim miłym :-)
Ale pomysł ze spinaczem - powalający! Jestem pod wrażeniem! Takie proste, a jeszcze nikt przed Tobą nie wymyślił!
Gratuluje pomysłu i życze następnych 100-tyś! A męża masz kochanego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, komplement przekazany mężowi - zarumienił mi sie trochę :)
UsuńKobieta potrafi! Prowizorka zawsze najlepsza :-) A tort wygląda pysznie, dobrze że to tylko zdjęcie, bo jestem na diecie (ostatnie słowo wymawiam z zaciśniętymi zębami)...:-D
OdpowiedzUsuńNajlepsze jest to, że jak mi sie popsuję to sobie skręcę drugą - koszt stopki 5 gr :)
UsuńA tego słowa na "D" proszę przy mnie nie wymawiać :))
Ty to jesteś lepsza od pomysłowego Dobromira i Słodowego razem wziętych!
OdpowiedzUsuńA tort... wygląda... słoooooodko :)
Taka polska Martha Stewart :)
UsuńGratuluję setki i życzę jaszcze wielu :D Spinaczowy pomysł ekstra :)
OdpowiedzUsuńDzięki, a spinacz zdaje egzamin na piątkę, choc juz jednego zamęczyłam :)
UsuńGratuluję takiego licznika i fajnie,że jesteś bo nieraz korzystam z Twoich porad krawieckich, a najbardziej lubię Twoje opisówki:))
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za miłe słowa i cieszę się, że znajdujesz tu coś interesującego dla siebie :)
UsuńZe spinacza zrobić tak profesjonalną "sprężynkę" to jest coś! :) a maszynę masz taką samą jak moja Mama, na niej zaczynałam swoje szycie i chociaż trochę była narowista, to wspominam ją z rozrzewnieniem. Poza tym to są mega mocne maszyny, moja Mama szyła na swojej skóry z lisa i do dziś jest całkiem sprawna :)
OdpowiedzUsuńSpinacz rules!
UsuńStare Łuczniki to rzeczywiście "krawieckie potwory", choc obawiam się, że swojego chyba troche już zamęczyłam :)))
Bardzo ciekawy blog. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńDoskonała instrukcja !skorzystam :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że tutaj trafiłam. Właśnie czeka mnie pikowanie, mnóstwo pikowania!!! Dzięki.
OdpowiedzUsuń