Przejdź do głównej zawartości

Basia co nie chciała krótkiej

Jest sobota, godziny wieczorne, pobawiłam się w perfekcyjną pani domu (czyli zakupy, obiad, sprzątanie i inne pierdoły) i taka mię najszla refleksyja, że przecież od 5 lat mam bloga. Zapomniałam o nim okrutnie, bo patrząc na ostatni wpis minęło coś koło dwóch lat od mojej na nim aktywności, ale co tam. Blog jest mój i mogę se coś opublikować kiedy chcę, więc se publikuję :). Co więcej, przeniosłam firmę do "centrum" miasta (piszę w cudzysłowie bo miasto niewielkie a centrum jeszcze mniejsze, ale jednak centrum), mam klientów po kokardkę, więc i tematów do publikacji także w ilościach hurtowych. Także ten...wróćmy do Basi.


  Zjawiła się u mnie pewnego wiosennego popołudnia i od progu pracowni wypaliła - mój syn się żeni, potrzebuję sukienki. No miód na moje uszy!. Od razu rzuciła na stół pakuneczek a w nim cudnej urody elegancka dzianina w kolorze cappucino ze złotymi cętkami. Teraz z kolei ja rzuciłam się na pakuneczek celem wymacania i wymiziania owej dzianiny i zakochania się w niej od pierwszego wejrzenia. Dzianiny było równo 1,80m i pewnie moje zauroczenie trwałoby wieczność gdyby nie pani Basia, która rzekła - kiecka musi być długa. Bo jak tu skroić suknię do ziemi skoro Basia to kobieta z krwi i kości, nie żaden tam wieszak  z wybiegów, tylko babeczka akurat do przytulania a materiału jest tylko na ten rzeczony wieszak. Dzianiny nie da się dokupić, bo pani w sklepie "opchnęła" Basi ostatnie metry z belki (wiedziała cwana co robi), trza kombinować.



No i się udało wykombinować! Honor mamy Pana młodego uratowała piękna koronka w idealnie dopasowanym odcieniu. Powiem więcej, gdyby nie ta koronka, nie byłoby tego efektu "wow".  Basia uradowana, ja chyba jeszcze bardziej i jednym słowem można syna wydać z domu.


A na koniec taka mała dygresja. Jeśli chcecie skorzystać z usług krawcowej i uszyć sobie tę jedyną, niepowtarzalną kreację, na widok której psiapsiółki zzielenieją  i dostaną wrzodów to udajcie się najpierw do tej krawcowej, celem ustalenia fasonu jak i ilości potrzebnej tkaniny, bo w odwrotnej kolejności może skończyć się zgagą z Waszej strony, gdyż pani ekspedientka twierdziła, że wystarczy :)


Dziś Was już opuszczam, życzę miłego wieczoru i polecam się łaskawej pamięci.


Komentarze

  1. Piękna sukienka! Coś dawno nie było wpisów na blogu! Ale widziałam na FB, że działasz, ostro pracujesz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-). A co do mojej tu nieobecności to rzeczywiście wszystko przez pracę, duuuuużo się dzieje, ale tęskno mi do bloga i mam nadzieję, że znajdę chwilę od czasu do czasu by coś tu skrobnąć :-)

      Usuń
  2. Skrobaj, skrobaj, bo tęskno do Twoich wpisów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, to miłe - dziękuję :)

      Usuń
    2. piękna sukienka! Bardzooo starannie wykonana! a poza tym fajnie piszesz o szyciu , aż miło poczytać :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Robimy schemat bluzki bazowej - część I

 Tak, tak, moje kochane. Dziś się "naumiemy" jak zrobić siatkę konstrukcyjną pod naszą wymarzoną bluzkę, która będzie na nas leżała idealnie. A ponieważ materiał jest dość obszerny i dużo  w nim cyferek   to podzieliłam go na kilka części, by Was nie zmęczyć wiedzą i nie zniechęcić na dzień dobry (poza tym chce się dłużej  upajać rolą belferki). Robota w zasadzie prosta, wymagająca jedynie odrobinę czasu i kilku przyrządów. Zaczynajmy więc. Aby cieszyć się jak głupi do sera z własnoręcznie wykonanej formy w/g własnych wymiarów należy te wymiary zdjąć. I tu nie ma przebacz. Nie oszukujemy, nie wciągamy brzucha do granic jego wytrzymałości, ani nie ściskamy bioder aż nam zaczną oczy wychodzić z orbit. Wszystko jak na świętej spowiedzi, bo inaczej kicha i w bluzkę na pewno się nie wciśniemy. Najlepiej do tej zabawy zaprosić niczego nie podejrzewającą osobę  w postaci siostry, mamy, męża, narzeczonego, kochanka (lub kochanki), jednym słowem kogo tam macie...

Szablon bluzki podstawowej- część II

Dziś druga część zmagań z linijką i matematyką, jednym słowem kontynuujemy zabawę w tworzenie szablonu bluzki.  Na obrazku poniżej możecie zobaczyć co udało nam się stworzyć w części I . Jest to tzw. siatka konstrukcyjna, na którą zaczniemy dziś nanosić jeszcze ciekawsze rzeczy. Zatem do dzieła! Łączymy punkt 1 z punktem 13 tworząc podkrój szyi tyłu. Od punktu 16 odmierzyć 1,5 cm i zaznaczyć punkt 17. Punkt 13 łączymy z punktem 17 i przedłużamy o 2,5 cm - punkt 18. Z punktu 13 odmierzamy 5 cm i zaznaczamy punkt 19 (początek zaszewki na plecach). Odcinek 19-20 to głębokość zaszeki, którą wyliczamy następująco:      1/3 głębokości pachy (czyli długość odcinka 1-3) + 0.5 cm Z punktu 19 należy narysować linię prostopadłą do linii 3-6 i na niej zaznaczyć głębokość zaszewki - punkt 20. Z punktu 20 w linii równoległej odmierzyć 1 cm i zaznaczyć punkt 21 , połączyć z punktem 19. Z punktu 19 odmierzyć 2 cm (przeciętna szero...

Tajemniczy Pan Piotr i rozporek w spódnicy

Dzisiaj będzie  o szyciu ale inaczej. Nie stworzyłam w tym tygodniu nic, ale to nie znaczy, że o szyciu nie myślałam. Wręcz przeciwnie - przez cały tydzień zaprzątało to moją łepetynę. Szycie,  jak i tajemniczy Pan Piotr. A zaczęło się  od mundurka do zadań grillowych. Szyłam to fioletowe coś, jak zresztą wszystko inne, na moim emerytowanym Łuczniku. Ale w przypadku tego ciucha moja maszyna wypowiedziała u mnie posadę. Na nic się zdały moje głaski, czułe szepty, słowa zachęty. Ustrojstwo plątało, zrywało, nie przesuwało materiału, stawało dęba. Posunęłam się nawet do bardziej drastycznych metod wymuszenia sprawnego działania a mianowicie do rozkręcenia opornego dziada, nakarmieniu oliwą, przeczyszczenia tego co dało się przeczyścić, zmieniłam nici, zmieniłam igłę, pokręciłam kurkami tam i tu, ale rezultat był marny i dalece odbiegający od satysfakcjonującego mnie poziomu. Niby dało się skończyć ten polar, ale po tym szyciu oboje padliśmy - ja na twarz, maszyna chyba na...