Przejdź do głównej zawartości

ZUS-ie nadchodzę!

To, że mnie tu tyyyyle nie było to wszystko wina Unii Europejskiej, Urzędu Pracy, ZUS-u, Urzędu Skarbowego oraz innych pomniejszych organizacji samorządu gminnego. No bo przecież nie moja wina, że mnie olśniło i założyłam własną firmę a już tak uszczegóławiając to powiem nawet, że pracownię krawiecką. Nie moja wina, że jako młoda bezrobotna skorzystałam z unijnego dofinansowania przez miejscowy urząd pracy, nie moja wina, że jako prawowity obywatel kraju naszego kochanego chcę płacić podatki (no, może nie z jakimś przesadnym entuzjazmem), mieć REGON, NIP, wpis do CEIDG (do zeszłego miesiące nie miałam nawet pojęcia, że takie cuś istnieje) i takie tam jeszcze fajne wpisy i numery. No jednym słowem to wszystko ich wina, że mnie tu tyle nie było :)
    Ale żebyście sobie nie pomyślały, że narzekam albo coś. O nie, nie - wręcz przeciwnie - po prostu pękam z dumy, puszę się jak paw i zadzieram nosa (choć w życiu nie czułam się tak przeżuta i wypluta przez system). Mogę Wam z dumą i z wielką radością przedstawić moje dziecko

 "USZYTE" 
Pracownia Krawiecka Wioletty Raczek
 
Mam nawet oficjalny "szyld", który wisi na moich drzwiach a wygląda tak

Wielkim plusem posiadania własnej firmy a nie posiadania szefa jest wolność. Wolność polega na tym, że lecisz do roboty z wywieszonym jęzorem i obłędem w oczach, nie dlatego, że Twój przełożony Ci kazał, ale dlatego, że masz tyle spraw do załatwienia, że jak nie polecisz z tym jęzorem to w zasadzie nie będzie do czego lecieć na następny dzień. Prowadzenie własnego biznesu polega głównie (mam nadzieję, że tylko w najbliższych dniach) na:
- domyślaniu się co poeta miał na myśli pisząc ustawę o podatkach
- domyślaniu się co ZUS w ogóle ma na myśli
- grzebaniu w necie w poszukiwaniu dostawców z prawdziwego zdarzenia a nie od "zdarzenia do zdarzenia"
- ustalaniu jak ma brzmieć umowa najmu lokalu.
- głaskaniu (prawie, że dosłownym) Pana Hydraulika, Pana Elektryka, Pana Innego -yka

Ale jak się już przez to przebrnie to satysfakcja jest taka jak stąd do kosmosu. I ja już w zasadzie tę satysfakcję posiadam (no może jutro będzie jej pełnia, bo właśnie jutro Pan Elektryk ma dokonać ostatecznego cudu w postaci podłączenia podlicznika - cokolwiek to oznacza).
 No i są jeszcze naprawdę fajne rzeczy - ZAKUPY. To wybieranie maszyn, materiałów, dodatków, dodateczków, tasiemek, lamówek, niteczek i co tam się w duszy zamarzy. A to wszystko ze świadomością, że płaci Urząd Pracy - no rewelacja i polecam:).
  Z tego zachwytu zapomniałam powiedzieć co będę tworzyć. Otóż wymyśliłam sobie szycie pościeli, obrusów, zasłon, firan i co tam przyjdzie do głowy by upiększyć dom. Każda pierdółka, która może być uszyta, żeby nam się ładniej mieszkało na pewno uszyta zostanie. A to co uda mi się stworzyć juz niedługo będziecie mogły zobaczyć i kupić w moim sklepie internetowym. Póki co prace trwają, więc proszę o chwilę cierpliwości. Swoja droga i tak nie wytrzymam i pokaże Wam to wszystko na blogu.
   Za to dziś pochwalę się moim najnowszym nabytkiem dzięki któremu powstał mój "szyld" i przez którego nie śpię po nocach, bo tak chciałabym na nim szyć i szyć i szyć.....
Oto Królowa Królowych - Janina Wielka (czyli w/g paragonu maszyno-hafciarka Janome MC9900)


zdjęcie ze strony dystrybutora - firmy ETI
Ponieważ wymyśliłam sobie haftowanie pościeli i innych przydasiów taka hafciarka musiała u mnie zamieszkać. Kocham ją miłością wielką i nie oddam za żadne skarby. Tyle ma szlaczków, ściegów, wzorków, że do połowy jeszcze nawet nie dotarłam. Haftowanie to bułka z masłem. Coś tam naciśniesz, wybierzesz, nałożysz tamborek z materiałem, wciśniesz guzik i idziesz w pinezki pić kawę, dłubać w nosie czy co tam lubisz robić najbardziej. Jak jej zabraknie nitki w bębenku to Ci pipnie, jak się jej nitka zerwie (zdarza się niestety przy chińskich niciach z Biedronki) to  Ci pipnie. Jak trzeba zmienić kolor nici to znowu pipnie. Zwalnia z myślenia, bo przy każdym ściegu czy wzorku pokazuje jakie ustawienia trzeba dobrać - a to nacisk stopki, a to naciąg nici, a to sama stopka. No, oprócz recytowania wierszy to chyba robi wszystko. Szyld wyhaftowała, zasłonki do pracowni wyhaftowała, probnik ze wzorami, które trzeba było pokazać teściowej też wyhaftowała. A ponieważ teściowa już widziała to pokaże i Wam co tam na niej wykombinowałam, choć to jedna setna z tego co tam w nią powsadzali.



No i parę zdjęć "technicznych" na których baczny obserwator dojrzy szczegóły architektoniczne mojej pracowni. Miała być pełna relacja jak pracownia wygląda i się prezentuje ale trochę jestem w proszku i jak tylko się ogarnę to pochwalę się już "w szczególności".


To pomieszczenie nosi oficjalną nazwę "pokoju krojczego". Jest jeszcze drugi pokój a w zasadzie pierwszy, bo przez niego się wchodzi, ale panuje tam jeszcze artystyczny nieład w związku z czym pochwalę się nim w następnej kolejności.
  A poniżej Janina Wielka w kilku odsłonach







Nie mogę się doczekać kiedy przyjdą tkaniny, żeby sobie tak w nich pogrzebać, poprzekładać, porozkładać no i coś uszyć. No i żeby te wszystkie Pany, które ciągle u mnie coś robią poszły sobie w końcu w siną dal i pozwoliły mi "tworzyć", bo jak tak dalej pójdzie to zajmę się wcale nie szyciem tylko organizacją pracy wszelakiego rodzaju fachowców.
 
Aaaa i tak mi się jeszcze przypomniało a propos winy. Wy też mnie macie na sumieniu, bo przez to, że tu zaglądacie, czytacie, chwalicie i w ogóle łechtacie moją próżność, to w ogóle miałam śmiałość pomyśleć o własnej firmie za co Wam teraz bardzo DZIĘKUJĘ!

Komentarze

  1. ależ mocno trzymam kciuki!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Też trzymam kciuki za rozkwit kariery.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję odwagi i trzymam kciuki!!! Tym bardziej, że miałam już własną firmę i wiem, co to oznacza... Podstawową sprawą jest dobra księgowa, która ogarnie wszystkie kruczki i wciąż zmieniające się przepisy skarbowe, reszta to pestka! *^0^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, przedarcie sie przez podatki i inne srusy-zusy to naprawdę droga przez mękę. Na szczęście to już ogarnięte i teraz tylko czekam na dostawy :)

      Usuń
  4. Gratuluję i powodzenia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z całego serca gratuluję i życzę powodzenia!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powodzenie przyda się jak najbardziej - dzięki Iwonko :)

      Usuń
  6. Trzymam kciuki. Moja firma ma niecałe dwa miesiące a dziś akurat mam "depresję dnia zapłaty zusu" he he raz w miesiącu może być Powodzenia. :) :) zdecydowałaś się na jeszcze jakieś maszyny ???? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihihi, ja pierwszy dzień depresji zusowskiej mam jeszcze przed sobą, ale juz czuję się nie wyraźnie.
      Co do maszyn to mam jeszcze stębnówkę przemysłową, overlocka i profesjonalny stół prasowalniczy - wszystko miodzio :)))

      Usuń
    2. to u mnie podobnie, overlock, stębnówka, stół comel i zamiast hafciarki renderka w domowej wersji :) a tak mi hafciarki brakuje :)

      Powodzenia!!!!!!

      Usuń
  7. Jedziesz Wiola! a my Ci kibicujemy :) realizuj się, ile wlezie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mam nadzieję, że się będę realizować nie tylko przy pilnowaniu Panów -yków, ale i w szyciu :))))

      Usuń
  8. Noooo. Nareszcie ;) się cieszę niezmiernie i bede kibicować dalej ;)
    A jakbyś z którymś kruczkiem ustawowym miała problem to wal jak w dym ;) nie wiem czemu jeszcze tego nie robiłaś :p ale mniejsza. Z przyjemnością będę paczać i podziwiać sukcesy, których całego mnóstwa Ci życzę z całego serca ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już parę razy zaczynałam pisać do Ciebie, ale zawsze w ostatnim momencie dostawałam olśnienia, więc chyba Twoja Moc działa na odległość :))))

      Usuń
    2. To ja fejsowo - "Lubię to" ^^ niestety z przepisami jest jakiś koszmar. 5 miesięcy rozkminiałam jak załatwić sobie wyższy macierzyński (legalnie oczywiście) a i tak spędziłam godziny w ZUSie i zadałam milion pytań operatorom infolinii/czatu/okienka. I oczywiście będe miała pewnośc, że dobrze pozałatwiałam dopiero jak ZUS mi już kasę wypłaci -.-

      Ale jakby co to pisz, jeśli nie pomogę wprost to na pewno pokieruje właściwie ;) w końcu się może te lata studiów i doświadczenie przydadzą w jakimś zbożnym celu :)

      Usuń
  9. W takim razie trzymam kciuki. Nie za powodzenie misji, bo to oczywiste że się powiedzie, tylko żebyś nie utonęła w papierach :P To czeka i mnie :PPPP

    OdpowiedzUsuń
  10. Z podziwem patrzę na osoby, które mają tyle samozaparcia i kreatywności oraz odwagi, żeby swoją miłość przekształcić w źródło zarobku. Wspaniale! Życzę dużo pozytywnej energii do twórczości, jak i do borykania się z nieuchronnymi problemami posiadania własnej firmy, a przede wszystkim, aby pierwszego było znaaaacznie więcej niż drugiego :-))

    OdpowiedzUsuń
  11. No i świetnie!!! Gratuluję i moooocno trzymam kciuki :) I podziwiam, bo ja się dotąd zebrać nie mogę, choć pomysłów mam sporo, ale na szczęście Olo dostał się do przedszkola, więc mogę zacząć działać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Aaa i jeszcze jedna sprawa, Ty sobie koniecznie załóż konto na facebook'u, osobne dla Twojej pracowni (ale podpięte pod Twoje konto prywatne) jak będziesz miała jakieś pytania, to pisz :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratuluję, szyję hobbystycznie, ale Tobie życze powodzenia i mnóstwo klientów:))

    OdpowiedzUsuń
  14. przeczytałam cały post i jestem przerażona... Sama też planuję w najbliższym czasie założyć firmę i taką dotacją bym nie pogardziła. Niestety dla mnie to czarna magia wszystko. Nawet nie wiem od czego zacząć i jak się za to zabrać... :) Ale przypuszczam, że wujek google wszystko mi powie i jakoś dam radę. Skąd Ty czerpałaś informację jak się do tego zabrać ?:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja tu zazwyczaj tyko podglądam, ale myślę, że każde "powodzenia" się przyda więc dokładam też swoje!! :))

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratuluje!!! Życzę powodzenia,dużo klientów, niskich podatków,wysokich zarobków,braku potyczek z ZUS-em,cierpliwości w dążeniu do celu i czego byś tam jeszcze sobie marzyła :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Gratuluje i życzę Co powodzenia...pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  18. Wszystkiego dobrego na nowej drodze życia! Niech Janina Wielka ma duuuużo pracy :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Witam. Moje gratulacje związane z otworzeniem pracowni :) Osobiście zazdroszczę pokazanej maszyny może kiedyś też zaryzykuję aby coś swojego otworzyć... Życzę wielu sukcesów i masę klientów.

    OdpowiedzUsuń
  20. Oj ! niech się interes kręci!!! klienci niech walą drzwiami i oknami :D tego bardzo ,bardzo Tobie zyczę :) Powodzenia :DDD

    OdpowiedzUsuń
  21. Ale zmiany - brawo za odwagę, ja ciągle się czaję. Może twoja decyzja zmotywuje mnie do realizacji marzeń :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Przepraszam, że odpowiedzi załatwiam tak hurtem, ale okazuje się, że doba jest jak za krótka kołderka - jak pociągniesz na ramiona to marzną stópki.
    Dziewczyny jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za słowa otuchy i zachęty. Jestem zmęczona jak nigdy dotąd ale za to szczęśliwa. Mam nadzieję, że starczy mi entuzjazmu i zapału i mam nadzieje, że ta "kołomyja" z załatwianiem zupełnie nieszyciowych spraw wreszcie się skończy i dam radę usiąść do maszyn.
    Fun page na facebooku będzie jak tylko sie ogarnę, a co do wiadomości na temat skorzystania z dofinansowania polecam internet jak i najbliższy Urząd Pracy, bo przynajmniej w naszym wszystko mi wyłożyli jak krowie na rowie. Poza tym istnieje sporo różnych opcji otrzymania kasy z Unii, tylko trzeba troche pogrzebać no i sie nie bać - wszystko jest dla ludzi :)))) A teraz idę spać, bo jutro niestety trzeba pracować na zusik :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpadłam tak poza tym na pomysł, żebyś miała maskotkę firmową. No bo uszy te, czyli te uszy, czyli no wiesz ;) Uszy na maskotkę!

      Usuń
    2. Ty to masz głowę (żeby nie powiedzieć łeb :)) - chyba rzeczywiście trza machnąć jakieś ośle uszy, albo co najmniej zajęcze, żeby było z daleka widać :)))))

      Usuń
  23. Ale wielkie łał, super, trzymam wszystkie kciuki, piękna pracownia!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kinga - pracownia fajna,i wreszcie wyprowadziłam z domu wszystko co wiąże się z szyciem - po wyniesieniu wszystkich bambetli okazało się, że nawet mam sporą sypialnię:))))

      Usuń
  24. Powodzenia, tak ciepłej i pozytywnej osóbce jak Ty musi się udać :) Trzymam kciuki :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. cudowności tu u Ciebie widzę, taka maszyna to skarb...
    no i trzymam kciuki za WIELKI Sukces!

    OdpowiedzUsuń
  26. maszyna piękna....wiem to bo sama jestem jej szczęśliwą posiadaczką;) pzdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szablon bluzki podstawowej - część III

No i się doczekałyście części trzeciej i ostatniej w temacie tworzenia szablonu na bluzkę według własnych wymiarów. W części pierwszej i w części drugiej otrzymałyśmy taką postać naszego schematu.  Dzisiaj "wykończymy"  ją, zanim ona nas wykończy i otrzymamy takie cudo. Zatem linijki w dłoń! Aby dopasować bluzkę w talii musimy narysować zaszewki tyłu i przodu Zaczniemy od tyłu. Do tego potrzebny nam jest właściwy obwód talii wynikający z wyliczenia   [  (1/2 obwodu talii + 3 cm ) : 2 ] - 1 cm   (cyfra 3 nie bez przyczyny jest czerwona, a cyfra 1 niebieska  zaraz się to wyjaśni) Wiem, wiem - czarna magia, kupa nawiasów i cyferek. Już pomagam :)  Załóżmy, że obwód naszej talii wynosi 72 cm (boże, kiedy ja tyle miałam w pasie). Połowa to 36 jak w pysk strzelił. 36 cm + 3 cm = 39 cm 39 cm :2 = 19,5 cm 19,5 cm - 1 cm = 18,5 - właściwy obwód talii tyłu według wzoru Teraz mierzymy na naszym schemacie długość odcinka 2-44

Robimy schemat bluzki bazowej - część I

 Tak, tak, moje kochane. Dziś się "naumiemy" jak zrobić siatkę konstrukcyjną pod naszą wymarzoną bluzkę, która będzie na nas leżała idealnie. A ponieważ materiał jest dość obszerny i dużo  w nim cyferek   to podzieliłam go na kilka części, by Was nie zmęczyć wiedzą i nie zniechęcić na dzień dobry (poza tym chce się dłużej  upajać rolą belferki). Robota w zasadzie prosta, wymagająca jedynie odrobinę czasu i kilku przyrządów. Zaczynajmy więc. Aby cieszyć się jak głupi do sera z własnoręcznie wykonanej formy w/g własnych wymiarów należy te wymiary zdjąć. I tu nie ma przebacz. Nie oszukujemy, nie wciągamy brzucha do granic jego wytrzymałości, ani nie ściskamy bioder aż nam zaczną oczy wychodzić z orbit. Wszystko jak na świętej spowiedzi, bo inaczej kicha i w bluzkę na pewno się nie wciśniemy. Najlepiej do tej zabawy zaprosić niczego nie podejrzewającą osobę  w postaci siostry, mamy, męża, narzeczonego, kochanka (lub kochanki), jednym słowem kogo tam macie pod ręką.Przy zdej

Szablon bluzki podstawowej- część II

Dziś druga część zmagań z linijką i matematyką, jednym słowem kontynuujemy zabawę w tworzenie szablonu bluzki.  Na obrazku poniżej możecie zobaczyć co udało nam się stworzyć w części I . Jest to tzw. siatka konstrukcyjna, na którą zaczniemy dziś nanosić jeszcze ciekawsze rzeczy. Zatem do dzieła! Łączymy punkt 1 z punktem 13 tworząc podkrój szyi tyłu. Od punktu 16 odmierzyć 1,5 cm i zaznaczyć punkt 17. Punkt 13 łączymy z punktem 17 i przedłużamy o 2,5 cm - punkt 18. Z punktu 13 odmierzamy 5 cm i zaznaczamy punkt 19 (początek zaszewki na plecach). Odcinek 19-20 to głębokość zaszeki, którą wyliczamy następująco:      1/3 głębokości pachy (czyli długość odcinka 1-3) + 0.5 cm Z punktu 19 należy narysować linię prostopadłą do linii 3-6 i na niej zaznaczyć głębokość zaszewki - punkt 20. Z punktu 20 w linii równoległej odmierzyć 1 cm i zaznaczyć punkt 21 , połączyć z punktem 19. Z punktu 19 odmierzyć 2 cm (przeciętna szerokość zaszewki) i zaznacz