Tak sobie siedziałam i myślałam. Jak tu pochwalić się tym co lubię robić. I mnie olśniło. Założę własnego bloga. Przecież dziś jeśli nie masz konta na FB albo nie blogujesz to Cię nie ma. A przecież jestem. Żyję sobie skromnie i cichutko, ale istnieję. Ten blog to trochę też z desperacji, bo jak nosisz rozmiar większy niż osławione 36 to na pewno, powtarzam na pewno, nie kupisz w sklepie fajnego ciucha, który da się nosić, a który nie przypomina pokrowca na samochód. Tak więc w imieniu swoim i innych trochę większych dziewczyn zapraszam na moją przygodę z blogowaniem.
Tak, tak, moje kochane. Dziś się "naumiemy" jak zrobić siatkę konstrukcyjną pod naszą wymarzoną bluzkę, która będzie na nas leżała idealnie. A ponieważ materiał jest dość obszerny i dużo w nim cyferek to podzieliłam go na kilka części, by Was nie zmęczyć wiedzą i nie zniechęcić na dzień dobry (poza tym chce się dłużej upajać rolą belferki). Robota w zasadzie prosta, wymagająca jedynie odrobinę czasu i kilku przyrządów. Zaczynajmy więc. Aby cieszyć się jak głupi do sera z własnoręcznie wykonanej formy w/g własnych wymiarów należy te wymiary zdjąć. I tu nie ma przebacz. Nie oszukujemy, nie wciągamy brzucha do granic jego wytrzymałości, ani nie ściskamy bioder aż nam zaczną oczy wychodzić z orbit. Wszystko jak na świętej spowiedzi, bo inaczej kicha i w bluzkę na pewno się nie wciśniemy. Najlepiej do tej zabawy zaprosić niczego nie podejrzewającą osobę w postaci siostry, mamy, męża, narzeczonego, kochanka (lub kochanki), jednym słowem kogo tam macie pod ręką.Przy zdej
Witam wśród blogujących.
OdpowiedzUsuńJa też niedawno zaczęłam :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę mnóstwo radości :)
Aneta
Dzięki Anetko, tobie też życzę satysfakcji z tego co robisz
OdpowiedzUsuńŚWIETNY TYTUŁ BLOGA ,SUPER KREACJE.NO I CO WIĘCEJ PISAĆ.MASZ TAKIE WIELKIEGO KOPA W MOIM IMIENIU NA DOBRY POCZĄTEK.
OdpowiedzUsuńSwietny blog,swietne kreacje i co tu mowic uwielbiam Twoj sposob pisanie wiec napewno bede sie zjawiac tutaj czesto. :)aby podejrzec jakies inspiracje dla siebie,bo ja rowniez do wieszakow nie naleze.
OdpowiedzUsuńDzięki za uznanie moich talentów grafomańskich :), mój profesor od języka polskiego bardzo by się ucieszył. A tak na serio pisanie sprawia mi chyba tak samo dużo radości jak i szycie, więc tym bardziej dziękuję za pochwały. Ciesze się, że nie jesteś wieszakiem, bo lubię kobiety, które wyglądają jak kobiety, mają na czym usiąść i czym oddychać. Mam nadzieję, że znajdziesz kilka rzeczy dla siebie. Będę się nadal bardzo starała.
UsuńMialam napisac na maila ale nie ptrqfie odnalesc adresu,wiec podam moze swoj lila1921@wp.pl :) bo ja troszke taka nie poradna w tej blogowej rzeczywistosci z powodu ze to moje poczatki.
OdpowiedzUsuńTak miło zaproszona dołączam do grona towarzyszy w podróży :-) Z przyjemnością poobserwuję Twoje "krawieckie zmagania" :-) Pozdrawiam!! :-)
OdpowiedzUsuńDzięki i życzę miłej i udanej eskapady.
UsuńA co dopiero znaleźć coś w sklepie na rozmiar 42 w biuście, 38 w biodrach, i wzrost 150 ;-) NIEMOŻLIWE! Chyba,że chce się wyglądać jak w pokrowcu na nie ten model samochodu ;-)Dlatego szyję i dlatego się dołączam ;-)
OdpowiedzUsuńJak widzę, doskonale się rozumiemy :)
Usuń