Piszę "chyba", bo dla mnie te krzaczki, czy chińskie, czy japońskie są tak samo atrakcyjne i zrozumiałe. A o co chodzi?
A chodzi o książkę "Pattern Magic", którą odkryłam wczoraj buszując po forum szyjemy-po-godzinach.pl (udostępniona w sieci przez dong5 z jej albumu na Picassie). I jak ją zobaczyłam to odpadłam.
Bo:
- do wczoraj myślałam, że zaczynam cośkolwiek łapać co z czym się je, żeby skonstruować np. spodnie (taaaa, ta euforia w sprawie poprawiania wykroju spodni jeszcze mnie do wczoraj trzymała)
- do wczoraj wydawało mi się, że w zasadzie, to co nowego można wymyślić w sprawie ciuchów - no, raczej nie wiele.
No i tu wkroczyła jakaś siła wyższa i pokazała mi gdzie moje miejsce.
Jestem totalnie zauroczona, chciałabym uszyć cokolwiek z przedstawionych tam rzeczy, ale nie wiem czy dam radę. Z opisu to raczej nic nie wywnioskuję (wspomniane już krzaczki), obrazki na szczęście robią dosyć czytelne, więc kto wie? Już widzę oczami wyobraźni jak żwawo bieżę po łochowskim bruku w kreacji haute couture (czy to się tak pisze?) prosto od jakiegoś nawiedzonego projektanta. Nie ma co więcej gadać - popatrzcie...
Można zawiązać się na supeł |
Albo, przy braku bioder dodać sobie trochę objętości |
Zaplątana... |
W jodełkę (moja ulubiona) |
Można zostać najpiękniejszym prezentem gwiazdkowym |
Te kokardki są suuuper, oczywiście cięte razem z całym prodem |
I drugi mój faworyt. |
A tu taki pierdutek, który można doszyć do spódnicy ołówkowej. |
Zamieściłam, jak widzicie, schematy do tych wynalazków, może któraś z Was skusi się na jedno z tych wyzwań, ja się chyba zabiorę za tę jodełkę. Jak da się to pokazać - pokażę.
A może szyłyście już coś takiego, strasznie mnie skręca ciekawość, czy da się to przenieść na żywy model i czy da się to nosić. Na manekinie przecież to można wszystko pokazać (2 opakowania szpilek i wygląda cudnie).
Muszę spróbować....
:)
OdpowiedzUsuńten ostatni motyw jest bardzo popularny u nas, napewno będe próbować go przenieść chociażby na bluzke. Chociaż moim zdaniem prosty kawałek materiału zaokrąglony na końcach i wszyty tez będzie się formować na taką śrubkę, ale mogę się mylić.
http://roupa-cuello.blogspot.com/
No właśnie, jako żabot też fajnie by wyglądało.
UsuńProsty kawałek chyba by się tak nie układał, myślę, że trzeba by kroić takie półkole jak do spódnicy z klosza.
Masz podobnych faworytów jak ja :)
OdpowiedzUsuńJodełka robi wrażenie!
Nie wiem jak bym dała radę w ostatniej chodzić bez ciągłego poprawiania :)))))))
a co do żabotu, to tak.. wycina się ślimaka.. w sensie taką spiralkę i ładnie się układa, ale ostateczny efekt jest zależny od tego czy ślimak się zwęża w miarę zbliżania do środkowego punktu, czy ciągle jest takiej samej szerokości itd... kombinuj dziewczyno, a ja chętnie popatrzę :))
Jak złapię jutro trochę czasu to popróbuję z tą jodełką, chociaż mam już materiał na ten kopnięty golf, a i jeszcze materiał na spodnie już czeka. Raaany, jak ja nie lubię planować.....
UsuńNo kurcze ciekawa jestem efektów ... dla mnie trudne są te wykroje. Choć dla chcącego nic trudnego.
OdpowiedzUsuńNo, powiem Ci,że ja pietra też mam niezłego, ale tak mnie to kręci, że nie daruje sobie i przynajmniej spróbuję....:)))
Usuńło kurczę... to ja czekam na efekt, a później też się chyba rzucę na jedną z propozycji, są genialne!
OdpowiedzUsuńDzięki, że wrzuciłaś :))
Na zdrowie :)) Strasznie jestem ciekawa co to z tego wyjdzie!
UsuńA Ciebie co najbardziej zainteresowało?
Druga wygląda fantastycznie ale nie wyobrażam sobie jej na żywej bryle,bo raczej zniekształciłaby figurę. Za to brązowa z dużą kokardą skradła moje serce :)
OdpowiedzUsuńTą drugą to ja tez chętnie pooglądam z daleka. W sumie wrzuciłam ja jedynie z powodu tych cięć - są niesamowite, ale nie wiem jakim trzeba by być wieszakiem, żeby w niej dobrze wyglądać:)
UsuńBrązowa jest boska, ale chyba dla kobitki z małym biustem, więc znowu odpadam w przedbiegach :)
Zaplatana jodełka z dekoltem w trójkąt to mój faworyt:-) Dzięki,że wrzuciłaś, fajne inspiracje, człowiek się zasiedzi we własnym sosie i przestaje kombinować:-) A tak w ogóle to chyba pora coś uszyć, bo maszyna mi się zastoi:-)
OdpowiedzUsuńCzytasz mi w myślach, bo tez dumałam o dekolcie w serek (wiesz - spory biuścik), a co wyjdzie - nie wiadomo :)))
UsuńI w sprawie zardzewienia maszyny to masz rację - dawno nic nie pokazałaś. Zaczynam się niecierpliwić :))))
To jest genialne w swojej prostocie (piszę o wyglądzie), bo konstrukcyjnie to już jest wyższa szkoła jazdy. Czekam, co Ci wyjdzie, niecierpliwie.
OdpowiedzUsuńAno właśnie. trafiłaś w sedno. To wygląda na takie proste formy - wręcz pudełkowe, ale jak się człowiek przyjrzy to się włos trochę jeży.
UsuńJutro ruszam do boju z jodełką na dobry (mam nadzieje) początek :)
wow, projekty wygladaja rewelacyjnie!!!
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa :)))
Usuńja szyłam tą drugą sukienkę i generalnie jest beznadziejna, znaczy ta cała książka dla mnie to jest przerost formy nad treścią. Ja jestem za ubraniem normalnym , a te modele to takie nieszyciowe że tak powiem , choć podziwiać można :)
OdpowiedzUsuńŁoj tam ,łoj tam. Właśnie o te formy chodzi. Jak się człek napatrzy na te Burdy, papavera i Diany to mu się marzy trochę egzotyki :))))
Usuńegzotyka dobra rzecz...ale ta książka to dla mnie zbór dziwactw w czystej postaci, a chluśnięcie taką esencją nie jest dobre :)bo człowiek się napali a to wszytko nie wyglada potem tak ładnie.
UsuńPrzecież to tylko zabawa! Chcę tego spróbować, żeby się sprawdzić, dowiedzieć ile tak naprawdę nie wiem, Urozmaicić sobie trochę szare życie :) Gdybym miała te modele szyć zawodowo czy za pieniądze, to by mnie chyba wołami ciągnęli do maszyny. A tak, między obiadem, praniem, i innymi pasjonującymi zajęciami bawię się "we wielkie" szycie :))))
UsuńŚlę Ci wielkiego, cmokaśnego buziaka, jutro będzie lepiej:))))))
nieszyciowe=nieżyciowe
OdpowiedzUsuńA że nie życiowe to się zgodzę, ale czy wszystko musi być poważne,łeee tam, byłoby nudno :))))
UsuńMam takie nieśmiałe pytanie - czemu walczyć z japońskimi krzaczkami, kiedy jest angielskie tłumaczenie wszystkich (?) trzech części Pattern Magic. Na brytyjskim Amazonie dostępne za stosunkowo przyzwoitą sumę. Chyba że się lubi takie lingwistyczne wyzwania ;-) A co do nieżyciowości modeli pani Nakamichi, to się zgadzam z oboma paniami: zasadniczo jest to mocno odjazdowa literatura krawiecka, niekoniecznie do codziennego noszenia przez większość kobiet, ale niektórym taka inspiracja jest potrzebna do życia/szycia jak powietrze. A zdarzają się jeszcze takie jednostki, które lubią nosić takie cuda i dobrze w tym wyglądają :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Maria
Wiem, byłam na Amazon, ale cena jest dla mnie jednak za wysoka. Nie znalazłam także w sieci angielskiej wersji książki w pdf-ie. Z drugiej strony, aż tak mi nie zależy na tych kreacjach, by za wszelką cenę chcieć ją kupić. Po prostu chcę się trochę tym pobawić. I tak szczerze mówiąc przejrzałam 3 części Pattern Magic i znalazłam tam może 5 modeli, które wykorzystałabym w "szyciu". Ot taka fanaberia znudzonej gospodyni domowej :)))
Usuńświetne pomysły :) na pewno spróbuję do jakiegoś przysiąść :p
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dzięki i mam nadzieję, że pójdzie lepiej niż mnie :))
UsuńSzacunek dla Pani. Zwłaszcza, że sięga Pani tak trudnych wykrojów. Właśnie poszukuję wykroju na płaszczyk, ciężko w internecie coś znaleźć, a z tymi z burdy i ja moja mama się męczyłyśmy... Na podstawie siatki przygotowanej przeze mnie robiłyśmy same wykroje. Teraz po przerwie się obawiam :)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz winszuję odwagi i powodzenia życzę
Dziękuję za miłe słowa :)
UsuńLubię czasami sięgnąć po coś dziwnego, dal samego sprawdzenia się. W Burdzie niestety coraz mniej rzeczy mi się podoba i coraz mniej na mnie pasują :)