Naprawdę! NIE MAM O CZYM NAPISAĆ!
Normalnie jakaś blokada, niemoc ogólna i brak weny.
Niby ręce mnie świerzbią, żeby coś uszyć, ale nie mogę się przemóc, żeby wyciągnąć tego staruszka z kąta i coś na nim zmajstrować.
Mam materiał na dwie sukienki, ale żadnego pomysłu co z tego miałoby powstać. Zielona kratka tez leży już z pół roku (nawet wstyd mi już o niej pisać) i aż boję się na nią patrzeć. Ręce mnie bolą od przekładania tych Burd, a głowa od dumania w czym będę dobrze wyglądać. Obecny stan mojego ducha określiłabym krótko - jestem stara, gruba i brzydka :). No i teraz pokażcie mi kogoś mądrego kto w takim rozkosznym nastroju uszyje kreację godną pokazania. Jak sobie pomyślę, że znowu trzeba ciąć, dopasowywać, zszywać, podkładać to tak mi się odechciewa, że aż strach. Boszeee - depresja zimowa jak w pysk!
Żeby sobie poprawić humor wzięłam się za drutowanie. No i tak sobie polepszyłam, że robię już teraz piątą wersję swetra i jak tak dalej pójdzie to z tej włóczki już nic nie udziergam, bo od tego ciągłego prucia to bardziej przypomina sznurek niż mięciutką włóczkę z pierwszej wersji. Pani sklepowa tak mi ją zachwalała, że niby biorą ją kobitki na sweterki dla dzieci, taka delikatna i przyjemna. No może taka i była, bo teraz to pasuje zrobić z niej druciak do mycia naczyń. Jednym słowem działanie terapeutyczne drutów mogę sobie wsadzić - wiecie gdzie?
Kolejnym "polepszaczem" mojego humoru jest oczywiście niezmiennie od lat - pogoda .Jak tak siedzę sobie w ciepełku to może i fajnie popatrzeć przez okno na takie widoki jak dziś.......
......ale z drugiej strony po prostu uwielbiam pasjami, jak mnie zasypie, zawieje, gil mi w nosie zamarza i zanim wyjdę z domu to spędzam 40 minut na ubieraniu, a raczej na wciskaniu pod kurtkę kolejnych warstw ciuchów, które i tak nic nie dają, bo mi jest zawsze zimno. I mogłabym sobie tak zakładać 5 swetrów, 3 podkoszulki i jeszcze parę innych bieliźnianych dodatków a i tak najpierw mi zmarzną nogi a potem cała reszta. Kocham zimę !
Kurczę, teraz sobie przypomniałam.!
Kochani, chciałam Wam podziękować za głosy w konkursie Kanwy. Naprawdę miło mi było, że mój apel nie pozostał bez echa. Niestety nie udało mi się wygrać. Przegrałam z nosidełkiem dla dziecka, co wydaje mi się podwójną porażką, biorąc pod uwagę trudność wykonania tego czegoś,( choć może jestem teraz nazbyt krytyczna) a także z 10 innymi kreacjami. Nie ma wyjścia, trzeba jeszcze naoliwić Łucznika i modlić się coby jeszcze trochę pociągnął, lub.....wziąć udział w kolejnych konkursach z równie optymistycznym nastawieniem :)))))
Ale wracając do meritum - jeszcze raz DZIĘKUJĘ!!!!!
Ufff...ale se pogadałam. Podobno jak tak się człek wyżali to mu się lżej robi na wątrobie czy tam na innym jakimś układzie współczulnym. Kto wie - może pomoże i jeszcze coś uszyję?
Tym które doczytały do tego miejsca i nie podcięły sobie żył - gratuluję odwagi i składam wyrazy uznania.
A jeśli któraś zrezygnowała z dalszego czytania, to niech się nie gryzie z tego powodu, bo ja teŻ bym sobie darowała lekturę przewodnika dla samobójców. Nie pozostaje mi nic innego jak powiedzieć Wam -
Normalnie jakaś blokada, niemoc ogólna i brak weny.
Niby ręce mnie świerzbią, żeby coś uszyć, ale nie mogę się przemóc, żeby wyciągnąć tego staruszka z kąta i coś na nim zmajstrować.
Mam materiał na dwie sukienki, ale żadnego pomysłu co z tego miałoby powstać. Zielona kratka tez leży już z pół roku (nawet wstyd mi już o niej pisać) i aż boję się na nią patrzeć. Ręce mnie bolą od przekładania tych Burd, a głowa od dumania w czym będę dobrze wyglądać. Obecny stan mojego ducha określiłabym krótko - jestem stara, gruba i brzydka :). No i teraz pokażcie mi kogoś mądrego kto w takim rozkosznym nastroju uszyje kreację godną pokazania. Jak sobie pomyślę, że znowu trzeba ciąć, dopasowywać, zszywać, podkładać to tak mi się odechciewa, że aż strach. Boszeee - depresja zimowa jak w pysk!
Żeby sobie poprawić humor wzięłam się za drutowanie. No i tak sobie polepszyłam, że robię już teraz piątą wersję swetra i jak tak dalej pójdzie to z tej włóczki już nic nie udziergam, bo od tego ciągłego prucia to bardziej przypomina sznurek niż mięciutką włóczkę z pierwszej wersji. Pani sklepowa tak mi ją zachwalała, że niby biorą ją kobitki na sweterki dla dzieci, taka delikatna i przyjemna. No może taka i była, bo teraz to pasuje zrobić z niej druciak do mycia naczyń. Jednym słowem działanie terapeutyczne drutów mogę sobie wsadzić - wiecie gdzie?
Kolejnym "polepszaczem" mojego humoru jest oczywiście niezmiennie od lat - pogoda .Jak tak siedzę sobie w ciepełku to może i fajnie popatrzeć przez okno na takie widoki jak dziś.......
Jedyna pora w roku, kiedy mojego psa widać po ciemku
......ale z drugiej strony po prostu uwielbiam pasjami, jak mnie zasypie, zawieje, gil mi w nosie zamarza i zanim wyjdę z domu to spędzam 40 minut na ubieraniu, a raczej na wciskaniu pod kurtkę kolejnych warstw ciuchów, które i tak nic nie dają, bo mi jest zawsze zimno. I mogłabym sobie tak zakładać 5 swetrów, 3 podkoszulki i jeszcze parę innych bieliźnianych dodatków a i tak najpierw mi zmarzną nogi a potem cała reszta. Kocham zimę !
Kurczę, teraz sobie przypomniałam.!
Kochani, chciałam Wam podziękować za głosy w konkursie Kanwy. Naprawdę miło mi było, że mój apel nie pozostał bez echa. Niestety nie udało mi się wygrać. Przegrałam z nosidełkiem dla dziecka, co wydaje mi się podwójną porażką, biorąc pod uwagę trudność wykonania tego czegoś,( choć może jestem teraz nazbyt krytyczna) a także z 10 innymi kreacjami. Nie ma wyjścia, trzeba jeszcze naoliwić Łucznika i modlić się coby jeszcze trochę pociągnął, lub.....wziąć udział w kolejnych konkursach z równie optymistycznym nastawieniem :)))))
Ale wracając do meritum - jeszcze raz DZIĘKUJĘ!!!!!
Ufff...ale se pogadałam. Podobno jak tak się człek wyżali to mu się lżej robi na wątrobie czy tam na innym jakimś układzie współczulnym. Kto wie - może pomoże i jeszcze coś uszyję?
Tym które doczytały do tego miejsca i nie podcięły sobie żył - gratuluję odwagi i składam wyrazy uznania.
A jeśli któraś zrezygnowała z dalszego czytania, to niech się nie gryzie z tego powodu, bo ja teŻ bym sobie darowała lekturę przewodnika dla samobójców. Nie pozostaje mi nic innego jak powiedzieć Wam -
WESOŁYCH ŚWIĄT!
:) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :)
Rany jak tam u Was ładnie :) i bardzo staram się, żeby mojego zachwytu nad zdjęciami nie zakryło przerażenie wynikające ze świadomości - ile czynności trzeba wykonać, żeby wyjść do sklepu i jeszcze z niego wrócić w postaci nieprzypominającej kostki lodu... Podziwiam :) (a wieczne przemarznięcie to ja znam z autopsji - aktualnie brakuje mi już warstw do wtykania pod płaszcz i zastanawiam się ile kołder uniosę na sobie jak przyjdzie -20 stopni)
OdpowiedzUsuńKonkursem się nie przejmuj - te nosidełka są dosyć proste, ale teraz akurat są szalenie modne a te dziewczyny co o chustowaniu dzieci świeżo usłyszały zachwycają się każdym takim wytworem :) Płaszczyk dzielnie walczył kolorem z otaczającą nas aurą a ty się zaprzyj, poprzyj i wróć przy kolejnym konkursie ;) i o! rzekłam, HOWGH!
Pozdrawiam
Ano ładnie, właśnie lecę na dwór z łopatą, bo jeszcze parę godzin a się nie odkopiemy, tak sypie!
UsuńPrzy -20 to ja nawet nie myślę o wychodzeniu, bo od samego myślenia zamarza mi ten przysłowiowy gil :))
Narzekania w sprawie konkursu to ja zamieściłam tak raczej ku uciesze gawiedzi, bo nie wstrząsnęło to mną w jakiś szczególny sposób, ani nie odebrało chęci do udziału w innych rywalizacjach. Ja z reguły wypadam blado w różnych rywalizacjach, ale lubię się tak dołować, więc pewnie jeszcze nie raz wpadnę na taki pomysł udziału w czymś tam :))))
tak jest córcia-nie martw się, że konkurs nie wypalił i tak twój płaszczyk był najładniejszy.Widać było ile pracy w niego włożyłaś, jakie piękne i dokładne wykończenie,zresztą zaręczam miłe panie że na własne oczy i z bliska bardzo dokładnie obejrzałam to cudo i jestem zachwycona.Pozdrawiam MAMA
OdpowiedzUsuńOj, dzięki mama!
UsuńDobrą kawę masz u mnie:))))
Ty nawet w głębokim dole potrafisz rozbawić :) Ech no tak to z tą zminą...byle do świąt człowiek się obje krew mu z mózgu odpłynie i nie będzie myśleć :) Co do zimowego ubierania - to ja jestem obecnie w miejscu, którym nie znoszę tego czynić, ubranie siebie i trójki rozpędzonych torpedek nie nalezy do największych przyjemności :)
OdpowiedzUsuńCo do konkursu - no dobrze to ujęłaś :) Ale tak to już jest z konkursami na lajki......ja też nie mam 1500 znajomych na fb więc przeżyjemy jakoś :)
A tak jak pisałam na fb juź....no to czytałaś już :)
No i dziękujem za życzenia i wzajemnie. :)
Co do dołu, to z reguły nie jest on aż tak głęboki jak nam się wydaje :)))) Ja bym to moje narzekanie nazwała "zrzędzeniem znudzonej kury domowej, co to nie ma większych problemów i lepiej zajęłaby się czymś pożytecznym" :))))
UsuńUbierania trójki F-16 nie zazdroszczę, bo przy pierwszym niechybnie bym padła :)))
Także, byle do Świąt :)))
Weź kobieto nie gadaj bzdur, jakie znowu "stara, gruba i brzydka"
OdpowiedzUsuńJesteś super babeczka, kreatywna i sympatyczna więc nie pozwalam na jakieś tu przedświąteczne doły. Bierz się za szycie, od razu głowa zajmie się czym innym, z tkaniny w kratę uszyj jakąś prostą sukienkę, one zawsze dobrze wyglądają:)
Przesyłam buziaki
No właśnie! Podpisuję się pod każdym słowem Izabellart! Do roboty!
UsuńNO I TE WŁOSY!!
UsuńTak jest! Rozkaz przyjęto! Odmaszerować do maszyny! Spocznij!
OdpowiedzUsuń:))))))))))))))))))))))
NO! tak lubię :))
UsuńGłosowałam na Twój płaszczyk, ale znalazłabym kilka innych projektów, które zasługiwały na co najmniej wyróżnienie. Nosidełko nie było jednym z nich... Już nie mówię, że to było nosidełko - bardzo prosty model, ale jego wykonanie pozostawiało moim zdaniem wiele do życzenia... ><
OdpowiedzUsuńJa też zgłosiłam swój uszytek - sukienkę z lat 50-tych - na Facebookowy konkurs Łucznika i nie doczekałam się nawet "honorable mention", a główna nagroda została przyznana czemuś bardzo dziwnemu... Ja sama wybrałabym kilka innych świetnych projektów - pomysłowych i piękne uszytych. Cóż, pozostaje nam naoliwić stare maszyny i dalej szyć sobie fajne ciuchy! *^o^*
No właśnie, tyle fajnych ciuszków tam było....
UsuńAle, żeby nie było, że nie umiem przegrywać, to niniejszym zamykam ten temat i ruszam dalej :))
Dobrze, że wspomniałaś o swojej (nomen-omen nie docenionej w/g mnie) sukience) bo myślę, że jednak po tym jak mnie Izabellart opieprzyła (słusznie zresztą i bardzo motywująco :) ) to może jednak uszyję sobie sukienkę na święta, a mam właśnie granatowy materiał w białe, milusie kropeczki, który tak mi się właśnie skojarzył z Twoją piękną sukienką.
Dzięki za inspirację!
Nie nie podcięłam sobie żył:) Nie wiem jak to się stało ,że jeszcze nie mam cie pod obserwacją, więc teraz już mam:))) Ja ostatnio nie mam prawie na nic czasu, mały problem czasowy nawet z zaglądaniem na blogi co mnie bardzo boli i z utęsknieniem czekam na chwilkę kiedy dam rady obejrzeć wszystko co się dzieje na moich ulubionych blogach. Do Ciebie dziś trafiłam prosto z face booka , bo jak na razie to tylko tam wpadam tymi małymi chwilkami żeby choć okiem na świat rzucić:))) Urzekły mnie Twoje frywolitki dla mnie bomba i żadnych łuczków krzywych nie widzę:)))
OdpowiedzUsuńNo ja nie wiem jak to możliwe, że jeszcze Cię tu nie było :))))
UsuńWiesz jak to jest z własnymi dziełami, głównie widzi sie błedy, choc laik pewnie nawet nie będzie wiedział o czym rozmawiasz :))))
Ja bym się może i rozgrzeszyła z tych moich narzekań na brak weny, gdyby to było spowodowane brakiem czasu, ale to niestety wynika z mojego lenistwa i braku zorganizowania, więc się nie rozgrzeszam tylko biorę za robotę!
Serdecznie witam!
Na Twój płaszczyk oczywiście głosowałam, bo jest uroczy i Ci się należało, to że wygrało to nosidełko, to jest jakaś granda normalnie! Ja też jestem zmarźluchem i tu Cię akurat rozumiem - tylko, że ja wychodzić jednak muszę, bo trzymać dzieciaka cały dzień w domu nie mogę ;)A chyba najlepszym lekarstwem na taki "dołowy" nastrój jest jakieś pracochłonne zajęcie - mówię Ci, ten materiał w kratkę jest tu jak znalazł!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
R.
Dzięki za głos i docenienie mojego projektu!
UsuńChyba powinnyśmy założyć jakiś ogólnopolski Klub Zimowego Zmarźlucha, tyle nas tu jest :)))
Musisz czym prędzej odchować potomka, żeby sam sobie spacerował i nie wymuszał na biednej matce jej przymusowej wentylacji w temperaturach okołobiegunowych :))))
Kratka jeszcze chyba poczeka (bo jakoś przeraża mnie pasowanie kwadracików), ale chyba jutro na tapetę zawita sukienka w kropeczki :)))
Jak se stryjenka życzy jesteś "stara, gruba i brzydka" i co z tego popatrz za okno i pomyśl że jak odśnieżysz to wszystko co tam masz do odśnieżenia to od razu 10 kilo mniej, od świeżego powietrza kolorki na buzi i młodość i uroda wracają a i to czarne szczęście cię ucałuje za wytarcie futra to i szczęście i humor powrócą. A jeszcze Ty sobie siedzisz w ciepłym domeczku z pięknym śniegiem za oknem a ja nie dość, że muszę wstać po nocy i lecieć na wyrobisko to jeszcze przez rozjeżdżoną burą breję. To KTO tu może mieć deprechę zimową.
OdpowiedzUsuńSZYJ te kropeczki
Dzięki, nie ma to jak zdrowy opieprz! Od razu mi lepiej, a i sukienka w kropy już się kroi! Wracam do świata żywych! :)))
UsuńA od łopaty to na razie mam zakwasy, które zaraz zacznę leczyć czekoladową muffinką i kawą, tak że te 10 kilo mniej to może przy następnym odśnieżaniu :))))
Całuski:)
Ją dzisiaj po pracy musiałam jeszcze lecieć do sklepu i znalazłam w nim wiśniową czekoladę do picia może Ci podeslać ? Jakie zakwasy jutro zrobisz powtórkę i wszystko przejdzie (siłownia za darmo) Pozdrowionka
UsuńNie kuś tą czekoladą, bo ja bardzo łakoma jestem i słodkiemu nigdy nie przepuszczę. A o zakwasach zapomniałam, bo dziś pół dnia prułam sukienkę, którą wczoraj pół dnia szyłam :))
UsuńNo ubaw po pachy:))
A nie mówiłam, że siłownia za darmo i ja wcale nie wiem czy to słodkie, może to gorzka czekolada jeszcze nie próbowałam i jest szansa, że oprę się pokusie bo niestety kakao dla mnie jest mocno beee, ale co tam idą święta to trochę parchów da się przeżyć Rodzina popróbuje
UsuńJa za kakao z mlekiem nie przepadam, ale za to w cieście bądź w czekoladzie to i owszem, nie powiem, całkiem, całkiem....:)))
UsuńNie marudzi!!! Pięknie masz za oknem. Życie jest do zaakceptowania, a na dodatek masz tyle materiałów do przepuszczenia pod stopką! Depresję to niech mają panie z reklamy, bo one sobie Deprim albo tam jakieś inne łykną i im natychmiastowo przechodzi.
OdpowiedzUsuńA konkursem się nie przejmuj, może to nosidełko wyprodukowała znajoma naczelnej i nie było innego wyjścia, tylko dać "temu nosidełku" wygrać :)))
Piękno za oknem zostało okupione zakwasami od łopaty po wczorajszym odśnieżaniu, ale mufinka i kawa uczyniły cuda, więc i depresje szlag trafił :)))) (a na tabletki to ja się nie dam nabrać, bo mi wystarczy sama myśl o spożyciu jakiejkolwiek piguły i od razu zdrowieję, tak nie lubię ich łykać)
UsuńProblem konkursu już dawno pogrzebany :))))
A dziś nawet "prawie" uszyłam sukienkę, która jutro idzie cała do poprawki :))))
Czasami taki bywa,ze w szafach materiałów od groma,a w głowie pustka jesli choidzi o pomysły,ja tez tak czasami mam. Ale lepiej mieć duzo towaru i szukac inspiracji,niż mieć inspirację i brak materiałów do jej zrealizowania ;) Psinka jak miś polarny ;) Mój już dawno trząsł by się jak galareta na takim mrozie ;) Życzę Wesołych Świąt :)
OdpowiedzUsuńOj tak, z tą weną to nigdy nie wiadomo:))
UsuńPsina moja jest rzeczywiście zaopatrzona w futro jak mis polarny i żadne mrozy mu nie straszne :))) Za to w upały nie wychodzi z łazienki, bo tylko tam są takie piękne, zimne kafelki i Pańcia nie krzyczy jak się tam trochę dłużej posiedzi:)))
Tobie także życzę wszystkiego naj!