Idą święta - to fakt. Pewnie przyjdą, zanim przyjdzie Wiosna - to też fakt Tej zdzirze jakoś się w tym roku nie spieszy. Niech sobie nie myśli, że wszyscy będą łaskawie czekać aż się wyśpi, wypindrzy, kaca wyleczy czy co ona tam jeszcze robi po tej zimowej balandze. Ja na nią na pewno nie będę czekać i wiosenną kieckę uszyję sobie już teraz. A jak szanowna Wiosna zzielenieje z zazdrości to i lepiej, bo może szybciej wylezie z tej nory, w której niechybnie przebywa i wreszcie wszyscy odetchną. Dlatego dla dobra całego narodu szyję i już!
Tym bardziej, że materiałów w chałupie, że ho, ho!!! Kratka to już zaczęła jęczeć,że się zbliża do wieku emerytalnego a jeszcze nawet ani razu nie była na świeżym powietrzu. Co prawda łaskawie jej przypomniałam, że się parę godzin wietrzyła jak ją uprałam zaraz po zakupie, ale mi wykrzyczała, że to było 10 miesięcy temu i się nie liczy. A ten groszkowy materiał to w ogóle się nie odzywał, bo to szmatka po przejściach, z przeceny, macana wielokrotnie przez obce baby, więc ma traumę a na psychologa mnie nie stać. Poza tym po co inwestować w leczenie jak zaraz idzie pod nóż, znaczy się nożyczki. A że duet z nich doskonały to się nadają jak ta lala na świąteczną kreację, o taką jak ta na zdjęciu.
Model 114 z Burdy, która też musiała swoje odleżeć, bo to numer 4/2009. Już go parę razy oglądałam, ale z powrotem wędrował na kupkę do zrealizowania "kiedyś tam", bo to model dla niewysokich, czyli do wzrostu 1,60m. Chociaż to może najmniejszy problem, bo ja mam akurat 164 cm i z reguły te modele "normalne" są dla mnie za długie, co się objawia np. tym, że po uszyciu ciucha i założenia na "się" zaszewkę piersiową mam gdzieś w okolicy talii a talię w rejonie bioder, więc i tak je zawsze skracam. Problem był taki, że rozmiar kończył się na 42 (a w zasadzie 21, bo tak się podaje numerację dla mniejszych babeczek) a ja na ten mój parapet potrzebuję aż 44. A żeby było zabawniej, to pod samym parapetem mam rozmiar 42 a w biodrach to już 40. Także weź se babo uszyj pokrowiec na trójkąt równoramienny.
Dlatego dziś, po raz pierwszy przystąpiłam do powiększenia gotowego wykroju. A że humor mi dopisywał, bo dziś przy garach stał Szanowny Małżonek (i to ja dzisiaj jęczałam "głodna jestem, kiedy obiad?") to obpstrykałam cały proces tworzenia tego cuda, coby się może i innym przydał.
Zatem zapraszam!
Oczywiście nie mam zielonego pojęcia, czy to będzie na mnie wyglądało, ale mówi się trudno, rzecz już skrojona a materiału w kratkę zostało tyle co na ściereczkę do okularów, a jak się nie zmieszczę to zawsze można uszyć mniejsze i obdarować którąś z mniej "obdarzonych psiapsiółek". Okaże się za parę dni.
Odchodząc na chwilę od moich rozterek związanych z parapetami i inną stolarką okienną, to miałam przyjemność zostać pokazana paluszkiem przez KasięB i poproszona o wyspowiadanie się na tę okoliczność, co czynię niezwłocznie :) Kasiu - dziękuję :)
1. Wieczór czy ranek...
Wieczóóóóór!!! Dla mnie "rano" oznacza gdzieś tak koło południa. i wcale nie dlatego, że śpię do dwunastej, ja po prostu długo łączę się z bazą i zanim zajarzę, że świat coś chce ode mnie to się zbliża pora obiadu :)))
2. Zimno czy ciepło...
Ciepło, ciepło, ciepło... Jak się reszta ludzkości roztapia to ja wtedy zdejmuję sweter :)))
3 .Fiołki czy frezje...
Hmmmm......jaśmin, bo mam taki ładny w ogródku i już się nie mogę doczekać czerwca, żeby się porządnie sztachnąć tym zapachem:)
4. Ulubiona potrawa polska......
Na pierwsze mięcho, na drugie mięcho a na deser mięcho! Może być po polsku, chińsku, eskimosku - wsio rawno :)
5. Co lubisz oglądać - filmy czy seriale?
Filmy. A serial jeden, jedyny o pewnym wrednym doktorze, reszta mnie nie rajcuje, bo jak przez trzy odcinki ona stoi i płacze i woła "Juan! Wróć" to ja dostaję skrętu kiszek na myśl, że ktoś to nakręcił i wziął za to grubą kasę.
6. Co byś wybrała - małżeństwo czy związek?
No, tu już musztarda po obiedzie:)))) A więcej nie napiszę, bo mi Ślubny zerka przez ramię :))))))
7.Twój uśmiech na twarzy....
Dobrze, że mam uszy, bo one trochę blokują tę gębę, bo ja śmiać się ukradkiem nie potrafię :))))
8. Słuchasz rocka czy disco?
Według mojego męża to co słucham to się nazywa "lalalalalala", ale przy jego jazzie to wszystko inne jest "lalalalalala"
9.Twoje ulubione danie?
Hahaha, patrz pkt. 4. :)))))
10. Przesyłam buziaka....
Może lepiej nie, bo zaślinię monitor :))))
Łańcuszek wyróżnień przerwę na własnym blogu, bo wredna jestem i zatrzymam nagrodę dla siebie :)))))
No, to by było dziś na tyle. Jutro ruszam walczyć z kratką i groszkiem, coby tę Wiosnę jednak wykurzyć z lisiej nory.
Aaaaaaaa, jeszcze jedno!
Przepraszam za ten bałagan na blogu przez ostatnich parę dni, ale stroiłam go w nowe szatki i to strojenie szło mi dość opornie. Jednak lepiej mi się szyję niż "hateemeluje". Ale i tak przyrzekłam sobie, że się tego hateemela kiedyś nauczę! :))))
I jeszcze drugie "aaaaaa"
Bo w tym szablonie nie ma daty, a ja nie mam zielonego pojęcia jak sobie to wstawić, więc jeśli znalazłaby się jakaś litościwa dusza, która by pomogła sierotce (czyli mnie) w tym temacie, to obiecuje, że będę jeść mniej słodyczy :))))
I trzecie "aaaaaaa"
I już nie ma nowego szablonu :( Musiałam wrócić do tego, bo z jakiegoś nieznanego mi powodu przy tym nowym nie było aktualizacji postów, co oznaczało, że te z Was które miały mnie na swojej liście czytelniczej, nie widziały nowo pojawiającego się posta. może tak się działo, bo nie było daty. Nie wiem. Póki co wróciłam do tego szablonu a jak mi się uda ten problem rozwiązać to pobawię się dalej :)
Tym bardziej, że materiałów w chałupie, że ho, ho!!! Kratka to już zaczęła jęczeć,że się zbliża do wieku emerytalnego a jeszcze nawet ani razu nie była na świeżym powietrzu. Co prawda łaskawie jej przypomniałam, że się parę godzin wietrzyła jak ją uprałam zaraz po zakupie, ale mi wykrzyczała, że to było 10 miesięcy temu i się nie liczy. A ten groszkowy materiał to w ogóle się nie odzywał, bo to szmatka po przejściach, z przeceny, macana wielokrotnie przez obce baby, więc ma traumę a na psychologa mnie nie stać. Poza tym po co inwestować w leczenie jak zaraz idzie pod nóż, znaczy się nożyczki. A że duet z nich doskonały to się nadają jak ta lala na świąteczną kreację, o taką jak ta na zdjęciu.
Model 114 z Burdy, która też musiała swoje odleżeć, bo to numer 4/2009. Już go parę razy oglądałam, ale z powrotem wędrował na kupkę do zrealizowania "kiedyś tam", bo to model dla niewysokich, czyli do wzrostu 1,60m. Chociaż to może najmniejszy problem, bo ja mam akurat 164 cm i z reguły te modele "normalne" są dla mnie za długie, co się objawia np. tym, że po uszyciu ciucha i założenia na "się" zaszewkę piersiową mam gdzieś w okolicy talii a talię w rejonie bioder, więc i tak je zawsze skracam. Problem był taki, że rozmiar kończył się na 42 (a w zasadzie 21, bo tak się podaje numerację dla mniejszych babeczek) a ja na ten mój parapet potrzebuję aż 44. A żeby było zabawniej, to pod samym parapetem mam rozmiar 42 a w biodrach to już 40. Także weź se babo uszyj pokrowiec na trójkąt równoramienny.
Dlatego dziś, po raz pierwszy przystąpiłam do powiększenia gotowego wykroju. A że humor mi dopisywał, bo dziś przy garach stał Szanowny Małżonek (i to ja dzisiaj jęczałam "głodna jestem, kiedy obiad?") to obpstrykałam cały proces tworzenia tego cuda, coby się może i innym przydał.
Zatem zapraszam!
Oczywiście nie mam zielonego pojęcia, czy to będzie na mnie wyglądało, ale mówi się trudno, rzecz już skrojona a materiału w kratkę zostało tyle co na ściereczkę do okularów, a jak się nie zmieszczę to zawsze można uszyć mniejsze i obdarować którąś z mniej "obdarzonych psiapsiółek". Okaże się za parę dni.
Odchodząc na chwilę od moich rozterek związanych z parapetami i inną stolarką okienną, to miałam przyjemność zostać pokazana paluszkiem przez KasięB i poproszona o wyspowiadanie się na tę okoliczność, co czynię niezwłocznie :) Kasiu - dziękuję :)
1. Wieczór czy ranek...
Wieczóóóóór!!! Dla mnie "rano" oznacza gdzieś tak koło południa. i wcale nie dlatego, że śpię do dwunastej, ja po prostu długo łączę się z bazą i zanim zajarzę, że świat coś chce ode mnie to się zbliża pora obiadu :)))
2. Zimno czy ciepło...
Ciepło, ciepło, ciepło... Jak się reszta ludzkości roztapia to ja wtedy zdejmuję sweter :)))
3 .Fiołki czy frezje...
Hmmmm......jaśmin, bo mam taki ładny w ogródku i już się nie mogę doczekać czerwca, żeby się porządnie sztachnąć tym zapachem:)
4. Ulubiona potrawa polska......
Na pierwsze mięcho, na drugie mięcho a na deser mięcho! Może być po polsku, chińsku, eskimosku - wsio rawno :)
5. Co lubisz oglądać - filmy czy seriale?
Filmy. A serial jeden, jedyny o pewnym wrednym doktorze, reszta mnie nie rajcuje, bo jak przez trzy odcinki ona stoi i płacze i woła "Juan! Wróć" to ja dostaję skrętu kiszek na myśl, że ktoś to nakręcił i wziął za to grubą kasę.
6. Co byś wybrała - małżeństwo czy związek?
No, tu już musztarda po obiedzie:)))) A więcej nie napiszę, bo mi Ślubny zerka przez ramię :))))))
7.Twój uśmiech na twarzy....
Dobrze, że mam uszy, bo one trochę blokują tę gębę, bo ja śmiać się ukradkiem nie potrafię :))))
8. Słuchasz rocka czy disco?
Według mojego męża to co słucham to się nazywa "lalalalalala", ale przy jego jazzie to wszystko inne jest "lalalalalala"
9.Twoje ulubione danie?
Hahaha, patrz pkt. 4. :)))))
10. Przesyłam buziaka....
Może lepiej nie, bo zaślinię monitor :))))
Łańcuszek wyróżnień przerwę na własnym blogu, bo wredna jestem i zatrzymam nagrodę dla siebie :)))))
No, to by było dziś na tyle. Jutro ruszam walczyć z kratką i groszkiem, coby tę Wiosnę jednak wykurzyć z lisiej nory.
Aaaaaaaa, jeszcze jedno!
Przepraszam za ten bałagan na blogu przez ostatnich parę dni, ale stroiłam go w nowe szatki i to strojenie szło mi dość opornie. Jednak lepiej mi się szyję niż "hateemeluje". Ale i tak przyrzekłam sobie, że się tego hateemela kiedyś nauczę! :))))
I jeszcze drugie "aaaaaa"
Bo w tym szablonie nie ma daty, a ja nie mam zielonego pojęcia jak sobie to wstawić, więc jeśli znalazłaby się jakaś litościwa dusza, która by pomogła sierotce (czyli mnie) w tym temacie, to obiecuje, że będę jeść mniej słodyczy :))))
I trzecie "aaaaaaa"
I już nie ma nowego szablonu :( Musiałam wrócić do tego, bo z jakiegoś nieznanego mi powodu przy tym nowym nie było aktualizacji postów, co oznaczało, że te z Was które miały mnie na swojej liście czytelniczej, nie widziały nowo pojawiającego się posta. może tak się działo, bo nie było daty. Nie wiem. Póki co wróciłam do tego szablonu a jak mi się uda ten problem rozwiązać to pobawię się dalej :)
Helo, tu Kasia do bazy :)ja też mam problemy z łącznością o poranku. Ale dzisiaj mam wrażenie że jeszcze się z nią nie połączyłam! mam jakieś omamy , ten blog jeszcze wczoraj wyglądał inaczej :))) Ten wykrój jest świetny, też mam tą Burdę, kiedyś miałam względem niej plany szyciowe. No niestety zostały tylko plany ;)Powodzenia w szyciu, ja też muszę zawsze przerabiać wykroje :(
OdpowiedzUsuńŁączność z bazą to poważny problem, jak widać po moim blogu. Musiałam wrócić do starego szablonu bo, cytuję :
Usuń"Musiałam wrócić do tego, bo z jakiegoś nieznanego mi powodu przy tym nowym nie było aktualizacji postów, co oznaczało, że te z Was które miały mnie na swojej liście czytelniczej, nie widziały nowo pojawiającego się posta. może tak się działo, bo nie było daty. Nie wiem. Póki co wróciłam do tego szablonu a jak mi się uda ten problem rozwiązać to pobawię się dalej :)"
A z tymi wykrojami to czasami ręce opadają :)))
O tym problemie właśnie wczoraj pisały dziewczyny na Facebooku.
UsuńTo chyba jakiś większy problem BLOGGERA.
Kasiu, to jakbyś mi mogła na mojego maila napisać u kogo na facebooku, to sobie poczytam z czym miały problem :))))
UsuńWłaśnie, co się dzieje? Mam wrażenie, że czas się zatrzymał dla bloggera przynajmniej. Post, który wczoraj komentowałam widnieje jako opublikowany 2 godziny temu i żadnych innych nowości. Nie mam co komentować, a dziecko mi śpi.
UsuńNo właśnie nie wiem o co chodzi.
UsuńPodejrzewałam nowy szablon, który przedwczoraj zamontowałam na blogu. Ale go w końcu zmieniłam na stary, bo mój blog nie był widoczny na waszych listach czytelniczych i nie wiedziałyście, że opublikowałam nowy post (może dlatego, że nowy szablon nie miał datowania postów, a ja nie wiedziałam jak to wstawić). Ale wczoraj ok. 22-giej zmieniłam na tez szablon, który widzicie i nic już więcej nie grzebałam, więc może to rzeczywiście problem bloggera, tylko nie wiem czy ktos jeszcze ma z tym problem!
O rany, co i rusz zmiany- wczoraj jakoś było inaczej!Z tą datą nie złapałam- chodzi o tą na górze, znaczy datowanie posta? Bo data jest?
OdpowiedzUsuńCiuszek zapowiada się praktycznie, wygodnie i kobieco zarazem, ciekawa jestem efektu końcowego.
Co do gabarytów i dopasowywania- u mnie w młodości problem był taki- biust/pas 34-36, biodra- 42. Oj, było przerabiania i wykrojów, i półgotowych ciuchów....
Tak, chodzi o datowanie. W tym nowym nie bylo daty przy tytule posta i może dlatego szwankowało, więc na razie wrócilam do tego starego szablonu.
UsuńMam nadzieje,że mi wyjdzie, bo coś znowu zaczyna mi wyglądać na babciny ciuszek :)))
Ty Ty widzę byłaś też trójkąt tylko, że w drugą stronę :)))
Fajny ten wykrój!! Kolekcja moich Burd niestety nie sięga tak daleko... a w tych starszych numerach fajniejsze te kiecki wrzucali.
OdpowiedzUsuńA wiosennymi ciuszkami to nawet nie próbuję straszyć tej przeklętej zimy. Ostatnim razem, kiedy poczułam powiew wiosny i z euforii zabrałam się za odgrzebywanie wiosennych butów - spadło pół metra śniegu i do dziś nie chce odpuścić ... ;)
Też mam takie wrażenie, że w tych wcześniejszych to są sukienki a nie jakieś bezkształtne worki :)
Usuńależ ZNISZCZYŁAŚ Burdę Szalona Kobieto i proszę na stolarki okienne i inne półki nie narzekać bo MY Tereski (z przodu deska, z tyłu deska) wielce Wam mającym czym oddychać zazdrościmy nie mówiąc już o facetach, którzy ślinotoku cieknącego po otworze gębowym dostają na takie widoki
OdpowiedzUsuńAno zniszczyłam, o powinnam przenieś te wszystkie linie na papier i dopiero na tym wyrysować nowy szablon, ale komu by sie chciało:))))
UsuńA w sprawie parapetów i Teresek, to się chyba nie znajdzie taki mądry, który ogarnie o co babom chodzi :))
Jakże stłamszone są tkaniny w Twojej szafie! Podziwiam za profesjonalne powiększanie wykroju. Gdy mi nie pasuje, to zaczynam kombinowanie na oko.
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że się na nich wyżywam za wszystkie moje niepowodzenia :)))))
UsuńDo tej pory też u mnie wszystko szło na oko, to jest pierwsza "profesjonalna próba", a jak nie wyjdzie to się znowu z okiem przeproszę :)))))
Bardzo fajna ta krata i sukienka też obiecująco się zapowiada.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą jak tak patrze na zdjęcie arkuszu z formami to wydaje mi się, że tam więcej "przewiewu" między tymi kreskami i oznaczeniami. Obecne BUrdy to już nawet kropki by nie wcisnął...
Zgadzam się, że dawali czytelniejsze wykroje. Wydaje mi się, że chyba te płachty były większe, bo przecież modeli była podobna ilość. Aż sobie porównam z ciekawości :))))
UsuńByło 8 płacht, tfu- 8 arkuszy:) Potem, wraz ze wzrostem ceny zagęściło się na płachtach:)
UsuńŚwięte słowa, sprawdziłam na nowej Burdzie - płachty maja litery od A do D, a w tej, z której teraz szyje literki są od A do H, znaczy sie było 8 płacht jest 4. I tak naciupciane, że niech ich szlag trafi.
UsuńAle fajne tkaniny i model burdowy również. Bardzom ciekawa jakie połączenie z tego wykombinujesz? :)
OdpowiedzUsuńA co do arkuszy wykrojów to coś kojarzę, że wcześniej chyba były dwie płachty w jednym numerze, a teraz upchnęli wszystko na jednej.
A kombinuję i to nieźle, daj boże będzie się dało nosić :)
UsuńWykroje już rozszyfrowane, było 8 płacht jest 4 - cwaniaki:0
Ale to wszystko mądrze wygląda!
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jak połączysz tkaniny. Jak przeczytałam "kratka i groszek" to szukałam tych groszków (czyli kropek) na tym drugim materiale i nie rozumiałam, dlaczego ich tam nie ma..... *^o^*~~~
No właśnie, to tylko mądrze wygląda :))))
UsuńNo rzeczywiście groszków nie ma. Chyba muszę popracować nad skojarzeniami, bo nawet przez myśl mi nie przeszło, że ktoś będzie szukał kropek, choć - fakt - aż się prosi :)))))
Szczerze mówiąc też szukałam groszków, ale uznałam, że jestem ślepa, mało spostrzegawcza i przez ból głowy tudzież przesilenie, przepraszam za wyrażenie... wiosenne... cierpię na pomroczność bynajmniej nie jasną ;)
Usuń:-D Jakbyś napisała "za groszkiem" to by się może bardziej z kolorem kojarzyło, a tak liczba mnoga sugeruje mnogość kropek ;-) I też ich szukałam....nawet się nieco skrzywiłam na myśl o łączeniu kratki z kropkami, ale cóż, ufając Twojemu gustowi nie uciekłam, tylko czytałam dalej ;-)
UsuńWstaję rano wyglądam przez okno a tej zdzi.... nie widać wręcz odwrotnie chyba poleciała na inny kontynent. Sukienka obiecująco wygląda, czekam na efekt Twojej pracy. Ja też dałam Ci wyróżnienie za ogrom pracy włożony w prowadzenie bloga i szycie, pozdrawiam♥
OdpowiedzUsuńJak przyjdzie to tak jej nawtykam, że mnie popamięta ruski rok!!! :)))))
Usuńi dziękuje za kolejne wyróżnienie. Rozpieszczacie mnie, ale nie mam Wam tego za złe :))))
Przy najbliższej okazji wywiążę się z przyjemnością :))))
Punkt 1 i 2, to się zastanawiam, czy Ty pisałaś o sobie, czy o mnie :D
OdpowiedzUsuńSukienka bardzo ciekawa i elegancka... chcę ją widzieć na Tobie, więc się zmieść :>
Bo my to chyba jesteśmy bliźniaczkami, tylko że po innych rodzicach :))))
UsuńCo do zmieszczenia sie w kiecke to namiętnie nad tym pracuję - właśnie wciągnęłam trzy wafelki waniliowe. Mmmmmm....pycha..... :))))
Mam nadzieję, że się szybko wyjaśni problem tego szablonu, bo było tak ładnie... teraz też ok, ale człowiek się do lepszego szybko przyzwyczaja ;)
OdpowiedzUsuńfajnie się zapowiada sukienka, którą szyjesz :)
u mnie też będzie kratka, ale na stworzenie o długości<68 cm - potraktowałam maszynę odkurzaczem i znowu da się na niej szyć:)
Buziaki
No właśnie, niby temu nic nie brakuje, ale tamten był fajny no i nowy. A ja jak każda kobieta lubię sobie sprawić coś nowego. JAk na razie szukam wszędzie pomocy w wyjaśnieniu tej zagadki :))
UsuńZ maszyną to tak jest, że jak się na niej ciągle szyje to i ciągle trzeba ja odkurzać. Ja swoją co tydzień oliwię i traktuję pędzelkiem, a raz na miesiąc gruntownie sprzątam. Ma już swoje lata a chciałabym, żeby jeszcze parę pociągnęła, bo na razie nie zanosi się na nową :))
Mam dziwne skojarzenia na temat stworzenia o długości 68 cm. Musze to zobaczyć! :))0
Jak zwykle się uśmiałam do łez czytając Twoje wypociny! Czekam na sukienkę niecierpliwie, bo coś mi się wydaje że ona tę zimę przegoni w cholerę swoją pięknością!
OdpowiedzUsuńZaczynam sie wahać, czy to dobry pomysł był szyć wiosenną sukienkę, bo dziś na moim termometrze było -15 stopni :))))
UsuńNie wahaj się tylko szyj! Wcześniej czy później będzie ciepło, a wtedy będziesz dostosowana do warunków pogodowych :)
UsuńNo i zawsze można się docieplić swetrem, żakietem czy innym otulaczem.
No i krateczka się w końcu doczekała :)Ciekawa jestem jak to będzie wyglądało, bo zapowiada się fajnie :) A też mam ją w folderze pt.: "podoba mi się - do uszycia" :)
OdpowiedzUsuńAno się doczekała :))
UsuńNa razie pocięta w dziwne kawałki, ale zaraz się za nią zabieram, więc może zamieni się w coś lepiej wyglądającego :))))
U mnie ta zdzira jedynie dmucha tak, że skali u Pana Beauforta chyba brakło.
OdpowiedzUsuńKratka urocza. Model sukienki intrygujący. Mam wrażenie, że te starsze Burdy jednak były ciekawsze.
Dzięki Twojej instrukcji chyba odważę się zmniejszyć model 38 na 34.
Pod punktem 2 podpisuję się wszystkimi odnóżami. Dla mnie życie zaczyna się od +25 stopni! A doktor House ze swoim wrednym charakterem, w 100% kompatybilnym z moim to mój ideał faceta ;) Tylko nie wiem jak wyglądałoby użytkowanie takiego w wersji codziennej.
Jak mi minie ból głowy (gone with the wind) to jeszcze tu wrócę ;) Na razie moje szare komórki mózgowe, każda oddzielnie stukoczą razem z tym wiatrem.
Też mi się wydaje, że były ciekawsze.
UsuńDziś szyłam tę sukienkę i powiększanie zdało egzamin - cycki się zmieściły! Ale za to tańcowałam z tyłem, bo okazało się, że formę przygotowywali chyba po pijaku. I tak jak przód powiększałam o jeden rozmiar tak tył musiałam pomniejszyć o dwa (no bo najpierw go powiększałam a potem się okazało, że trzeba go zmniejszyć). Nie jest idealnie, ale jakoś to ogarnęłam.
Obejrzałam sobie dokładnie model sukienki na rysunku technicznym i odkryłam ze zdumieniem, że jest to model prawie-bliźniaczy do sukienki, którą wciąż mam na swojej chce-liście (mój wybór padł na tą bez patek na ramionach). Przepraszam, że tak się uwzięłam na komentowanie tego akurat posta:)
OdpowiedzUsuńPierwotnie wycięłam te patki, ale jak sobie to próbnie przyszyłam i przymierzyłam do siE, to je wywaliłam, bo mi strasznie przytłaczały górę, a ja i tak mam tam co nosić :)))
UsuńŚwietna lekcja powiększania form! Jest to bardzo przydatne również przy zmniejszaniu, bo przecież robi się to tak samo. Ile już razy zdarzyło mi się znaleźć idealnie to co potrzebuję jednak w rozmiarówkach o "trochę zbyt dużych" dla mojej figury... Dzięki! Pewnie nie tylko dla mnie ten post będzie bardzo przydatny:) POZDRAWIAM!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogę się do czegoś przydać :)
UsuńMasz rację, na tej samej zasadzie pomniejsza się wykroje, co daje nam już więcej możliwości. Niestety nie mogę powiedzieć, że bez poprawek się obejdzie, bo te modele burdowe zostawiają dużo do życzenia, przynajmniej jeśli chodzi o moja figurę, ale to z reguły wychodzi już w szyciu :)))
Wkrótce pojawi się więcej postów z dziedzin "samodzielne przygotowywanie form, bo zostałam dumna posiadaczka świetnej książki i jestem właśnie w trakcie rozgryzania konstrukcji bluzki, więc jak się już "naumiem", to się tu pochwalę :))))
Chętnie dorwałabym taka przedemerytalna kratke bo ma piekne kolory!!! A sukienka z niej bedzie na pewno śliczna. Czekam z niecierpliwościa na końcowy efekt.
OdpowiedzUsuńSukienka juz przybrała końcowy kształt - fajna jest - zostało tylko podłożenie dołu i będzie jak ta lala :))))
UsuńSprawdzam czy godzina się zgadza.
OdpowiedzUsuńooo to chyba problem z godziną już masz z głowy widzę. A co do sukienki to czekam bardzo na jej wizualizację bo urocza. :) No i mięcho :D
OdpowiedzUsuńProblemu z godzina nie miałam tylko z datowaniem postów w nowym szablonie. Dlatego z niego zrezygnowałam i wróciłam do tego, który już znacie.
UsuńSukienka już się zwizualizowała na razie u mnie w domu, myślę że jest urocza, a mięcho zawsze i wszędzie, choć akurat dziś na obiad naleśniki :))))
fajnie tu :) zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa jak Ci wychodzi sukienka. Model jest podobny do takiego jednego retro, na który lecę (tamten ma inny dół i wiązania na ramionach) i cieszę się, że szyjesz ja akurat teraz, bo jeśli to dobrze leży i och ach, to mogłabym ten dostosować na własną wersję tego retro.
OdpowiedzUsuńKiecka uszyta, ale nie mam czasu jej pokazać, może jutro się uda:))
UsuńPowiem jedno - wykrój od czapy i na pewno nie dla niskich kobiet (dodałam 4 cm na podwinięcie dołu, po czym skracałam o 7 cm), plecy od pachy w górę skracałam o 3 cm, musiałam dodać z tyłu zakładki, co popsuło całą kratkę. Przód na piersiach ok., ale niżej wisi jak worek, bo wykrój nie przewiduje zakładek, a ja nie miałam już siły dalej kombinować, więc zostawiłam jak było. Jednym słowem polecam go szczupłym, bezpiersiowym dziewczynom, bo na cyckach to dobrze ten raglan nie wygląda :(
Pewnie Cię zniechęciłam ?:)))
Niestety mam i cycki i w ogóle tabun wykrojów, z których żaden nie jest idealny. Ale mam też przewagę-gdybym się za to jednak zabrała- że ja gustuję bardziej w kwiatkach niż w kratkach, a kwiatki nie muszą pasować:P
UsuńParę razy się ,,przejechałam" na takich wykrojach i teraz często jak nie jestem pewna czy będzie dobrze leżało, robię próbę na jakimś starym materiale. No i jeszcze bardzo przydaje się manekin który zrobiłam według opisu Burdy. Bardzo pomaga w przymiarkach. szczególnie pleców :)Pozdrawiam
UsuńJa już mam swoją Pancerna Helę, zrobioną na mój wymiar i rzeczywiście w pewnych przypadkach bez niej ani rusz. Próbne wersje też czasami robie - tu mi sie nie chciało, bo czas gonił no i teraz ciut żałuję :(
Usuń