... no bo co ja Wam mogę napisać z racji przeprosin za tę głuchą, czteromiesięczną ciszę. Mogę tylko coś pojęczeć jak Piekarski na mękach, że mi przykro, że bardzo przepraszam, że to wszystko moja wina i że więcej nie będę (choć tego to ja już taka pewna nie jestem :) ). Mogę też przedstawić na piśmie usprawiedliwienie od męża (pełnoletni jest, dowód ma , może zaświadczyć), że byłam bardzo zajęta "karierą" i nawet ten rzeczony mąż mało mnie widział przez te kilka miechów, aż się zaczęłam obawiać, że pewnego wieczoru po prostu zadzwoni po policję, bo mu się jakaś obca baba pcha do chałupy. No i skoro mogę to napisać to właśnie napisałam :). A żeby jeszcze tak uściślić to napiszę też, że ten rok był dla mnie jednym z najbardziej pracowitych jakie udało mi się do tej pory zapamiętać i czuję się zmęczona, ale tak szczęśliwie zmęczona, bo robię to co lubię i jeszcze mi za to płacą. Złośliwość losu jednak daje o sobie znać, bo nie sądziłam że realizując marzenie o własnej pracown