Przejdź do głównej zawartości

Co zrobić jak się człowiek pogniewa.....

...na maszynę do szycia?

Dopadła mnie odraza i wstręt na widok tego sprzętu domowego, tych wszystkich ścinków walających się dookoła, tych niteczek wyciąganych z różnych dziwnych miejsc  (na ten przykład z zupy -  właśnie zapodanej Szanownemu Małżonkowi), tych ciągłych przymiarek, rozbieranek, ubieranek i innej gimnastyki korekcyjnej.
Zamarzyła mi się robota cicha, spokojna, pozwalająca na jednoczesne oglądanie telewizji i prowadzenie uczonych rozmów ze współmałżonkiem bez konieczności używania tuby czy innego megafonu.
Przeprosiłam się więc  z drutami!
Nie były na mnie jakoś specjalnie obrażone, choć robota na nich zaczęta leżała już ze cztery miesiące. Zapasy włóczki też pozwalały na zaspokojenie nagłego głodu dziewiarskiego. Nie czekając za długo wzięłam się za robotę.
A co ja sobie upajtałam? Ano nieśmiertelnie nam obecnie panujące chusty, które to namiętnie i z ogromnym zapamiętaniem propaguje Intensywnie Kreatywna Agnieszka

Wzór znalazłam na Ravelry - Chusta Echo flower, wydrukowałam, podejrzałam u Agnieszki jak się za to wziąć i się wzięłam.. Dwa dni z obłędem w oczach i przy akompaniamencie zgrzytania zębów Ślubnego (no bo jak Ty tak ciągle możesz dłubać) i powstało cudo nad cudami. Kolor miodowy (przynajmniej na żywo), leciutkie, milutkie i ażurowe. Jedyne odstępstwo od oryginału to grubość włóczki, bo zalecają cieniznę 700m/ 100g, a moja to zwykły, plebejski akryl o długości 340m/100g, ale dzięki temu powtarzałam wzór "tylko" 9 razy a nie trzynaście (bo leniwa trochę jestem). Użyłam drutów nr 5 i zużyłam cały motek 100g (zostało mi dokładnie 1,5 metra). Chusta ma rozmiar 160 na 70 cm i  miała już swoją premierę, bo zaraz na drugi dzień po jej skończeniu poleciałam do pasmanterii po kolejny moteczek na nową chustę i pani zza lady mało się nie zaśliniła na jej widok, co spowodowało u mnie wzrost ego do poziomu niemożebnego :)




A to druga chusta zrobiona z rozpędu, by mi czasem entuzjazm nie opadł. Nazywa się  Enzian i też znalazłam ją na Ravelry. Ta sama grubość włóczki (choć tym razem kolor ecru) i drutów co poprzednia, ale z racji wzoru wyszła większa - jakieś 170/85 cm. Jeszcze nie śmigana, ale pięknie wygląda na moim Retro płaszczyku.




Skoro się już tak rozpędziłam z tym pokazywanie moich dziergadełek, to zerknijcie łaskawym okien na to wielkie swetrzysko. Co prawda ma już rok i parę razy zaliczyło pranie, ale nic nie straciło ze swojego uroku, ani tym bardziej nie zgubiło swoich zdolności grzewczych - wełna z dodatkiem czegoś , czego to już nie pamiętam. Kolor bardziej jak na tych bocznych zdjęciach. A robiłam go w/g wzoru z Sandry 12/2006, model 9. Jest gruby, mięsisty i wyglądam w nim trochę jak napompowana, ale nie zamieniłabym go na żadne inne cudo. Jest baaaardzo ciepły!



A na koniec sielskie zdjęcia mojego psa  w pięknych okolicznościach przyrody.





No i już tak zupełnie na koniec przypominam łaskawie o Pierwszym Konkursie Pod Moim Wezwaniem
Przebieram już niecierpliwie nóżkami  w oczekiwaniu na Wasze propozycje :)



Komentarze

  1. Woooow... No to sié podziergalo!
    Kolorystycznie blizsza memu sercu i cialu jasna chusta, ale pierwsza porywa wzorem. Druty lubie, nawet na nich cos tworze, ale tyle dziur z sensem natworzyc... to za trudne :D

    A propos swetra i konkursu... moze wersja dziergana tez jest brana pod uwage? :)

    Boska zima... Na zdjeciach i z daleka. Choc u mnie jak widzé tez zaczyna padac. Witajcie korki zatem...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wzór "Echo" rzeczywiście porywa, choć pomimo skomplikowanego wyglądu robi się go łatwiej niż wzór na drugiej chuście, dlatego też nie gadaj, że nie dasz rady tylko druty w dłoń i dawaj:)))

    A co do konkursu i robienia gorsetu na drutach to powiem Ci, że mnie urzekłaś pomysłowością :)))
    Jeśli uda Ci się połączyć to wszystko w sensowną całość - to czemu nie. Do odważnych świat należy! :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne te Twoje chusty, nie wiem, która bardziej mi się podoba! *^o^* Jeszcze kilka razy zobaczę to Echo i spróbuję się z nią zmierzyć.
    A i sweter jest świetny, ma fajnie podkreśloną poziomymi paskami talię na boczkach i wygląda na cieplutki!
    Pies jest słodem, taki cały w śniegu. *^-^*~~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koło tej Echo to chyba nie można przejść obojętnie :)) Radzę sobie zrobić, bo wiosna idzie, a ona taka raczej na cieplejsze trochę dni niż obecnie (a jak jeszcze machniesz sobie ten sweter w warkocze z VK, no to będzie boski zestaw).

      Piesek merda w podzięce ogonem :)))

      Usuń
    2. Kusisz!... Sprawdzę dzisiaj, czy mam dobrą próbkę z tego jasnego turkusu i potem dobiorę kolor włóczki na chustę. *^v^*

      Usuń
    3. Będzie pięknie:) Zobaczysz:)))

      Usuń
  4. No to widzę, że poszalałaś z drutami. Chusty śliczne a jak do tego cieplutki sweterek, to już niczego więcej do szczęścia nie potrzeba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby jeszcze tak ręce nie bolały :))))

      Usuń
    2. A na jakich robisz? Na prostych czy z żyłką? Mnie przestały boleć jak się na druty z żyłką przerzuciłam.

      Usuń
    3. Na żyłkach, już nie umiem robić na "normalnych" :)))))
      A boli czasem w nadgarstku, jak się tak zawezmę i dłubię jak głupia po parę godzin :))))

      Usuń
  5. Teraz zapewne mnie rozumiesz jak tak sobie skaczę z szycia na dziergadła - odczuwam dokładnie to samo co Ty.
    Chusty i sweterek są prześliczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak przyznaję Ci rację i obiecuję, że już nie będę Ci wypominać Twoich zdrad :))))

      Usuń
  6. Rany. Kopara mi opadła do ziemi......
    Nie powiem nic bo mi zazdrość oczy przesłoniła, jakie tu wspaniałości kobito zrobiłaś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koparę proszę dyskretnie pozbierać, bo pewnie Ci się jeszcze w życiu przyda :)))
      A zazdrość to uczucie brzydkie, ale wybaczam Ci tę słabość :)))))

      Usuń
  7. Piękne obie! Tempo dziergania masz jak amerykańscy sprinterzy : )))) W kompleksy nas wpędzisz, zobaczysz. Ale rób, bo cudnie Ci wychodzi. Rób!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pochwała chusty z Twoich ust - ty moje guru dziewiarskie - to jak wygrana w totka :))
      Wpędzać kogokolwiek w cokolwiek jakoś nie zamierzałam, chyba że samą siebie w robotę, bo coś się zanosi na trzecią, tylko muszę znaleźć jakąś chętną na jej przygarnięcie, bo szkoda tak do szuflady :)))))

      Usuń
  8. Fiu fiu... oj, robią wrażenie! A sweter to idealna sprawa na pogodę, którą mamy właśnie za oknem... Brrr... jak zimno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U "nasz" takie samo brrr..... Cud, że słońce świeciło to jakoś tak radośniej na sercu się zrobiło :))))
      Ja coś dzisiaj mam z tym rymowaniem.....:))))

      Usuń
  9. Kolorek miodowy i ten wzór- cudo! Co do dzierganego gorsetu- miałam podobny pomysł, co prawda poza konkursem a teraz wyjdzie że zgapiam... BUUUU!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tej miodowej mam jeszcze dwa motki a zrobiłam z niej chustę i kończę sweter, który na dniach się Wam ukaże :))) Mam nadzieję,że jej sobie nie obrzydzę, bo szkoda by było :)
      A co do gorsetu dzierganego, to prawa autorskie chyba nie są zastrzeżone, więc zgapiać można :))))
      A swoja drogą naprawdę mnie zadziwiacie, bo ja na taki pomysł bym nie wpadła :)))

      Usuń
  10. Wow Ty jak kombajn widzę, naprodukowałaś tych pięknych chustek. Sweterek cudny wzór, ale trochę się dziwię ze zielony kolor!! A nie jakiś jaskarwiec ?! Co to ma znaczyć? Czyżby dopadła Ciebie zimowa chandra?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano widzisz i mnie się zdarzają gorsze dni i wtedy robię sobie bury sweterek :))))
      Ale solennie obiecuję, że jeszcze kiedyś machnę sobie coś oczobitnego :)))

      Usuń
  11. Boju ale cuda Ci wyszły, naprawdę się rozpędziłaś. A co do gniewania to w tym przypadku totalnie pasuje - "Nie ma tego złego ( znaczy pogniewania), co by na dobre nie wyszło ( znaczy te Twoje chusty) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, chyba będę twarda i tak łatwo się nie "odobrażę", bo to drutowanie mi się spodobało :)))

      Usuń
  12. Ach to dlatego tak cicho siedziałaś, po prostu chciałaś żebyśmy pękły z zazdrości, a co do przygarniania to przyjmuję z wdzięcznością wielką wszelakie dobra. Przyjadę do Ciebie na naukę frywolitek - bo widziałam że umiesz a ja bym też chciała, chyba że nauczysz mnie zdalnie. Chusty cudne zazdrość mnie zżera do szpiku kości, moja leży - ja z kolei obecnie wielbię moją maszynę bezustannie, jak tylko wracam z pracy siadam i szyję, druty leżą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tak! Siedziałam, dłubałam i czekałam aż zzieleniejecie z zazdrości :)))))))
      Dzięki za pochwały moich frywolitek, a co do nauki to serdecznie zapraszam na wizytę, chyba że masz za daleko to pomyślimy coś wirtualnie.
      A jak chcesz coś mojego przygarnąć to skrobnij na mój adres :))))

      Usuń
    2. 90 km moja wieś jest pod Piasecznem ale kiedyś w jakiś weekend ?

      Usuń
    3. Oooo, to prawie sąsiadkami jesteśmy :)
      Może jakiś grilik cieplejszą porą :))))

      Usuń
  13. Wow! Zdolna jesteś! Chusty super! A swetrzysko jest w sam raz na dzisiejszą pogodę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znasz ten wierszyk
      "....zdolna jestem niesłychanie,
      najpiękniejsze mam ubranie,
      jak coś powiem to już powiem,
      jak odpowiem to roztropnie,
      w szkole mam najlepsze stopnie...."
      No, normalnie cała ja! :)))

      Usuń
  14. Ależ się zachustowałaś! Piękne obie, ale na maszynę do szycia już się nie gniewaj... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki!
      Ale na maszynę jestem jeszcze troszkę obrażona :))))

      Usuń
  15. Chusty piękne, sweterek też niczego sobie :)Ja z drutami mam tak niestety, że więcej pruję niż robię - mści się moje lenistwo do robienia próbek haha. Choć mnie ostatnio Intensywna zainspirowała i mam na tapecie rękawiczki. Co z tego wyjdzie, tego nie wie nikt, bo to pierwszy raz jak robię na pięciu drutach cokolwiek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym pruciem mam tak samo! :))))
      Ten sweter, który pokazałam to trzecia wersja. Teraz zszywam kolejny (a jest to wersja piąta), i też prawie nigdy nie robię próbek :)))
      Na skarpety u Agnieszki też się napaliłam, choć sądziłam, że będziemy je robić metodą Magic loop, czyli na drutach z żyłką, a jeśli na pięciu drutach to będę miała problem, bo tylu to ja nie ogarniam :))))

      Usuń
    2. Ja widzę, że my dużo wspólnego mamy :)Też myślałam, że pięciu drutów to ja nie ogarnę, ale jakoś poszło i na razie wygląda, że z sensem, zobaczymy co będzie jak dojdę do palców :)

      Usuń
    3. No to podziwiam, bo to jednak nie dla mnie, i oczywiście szybko się pochwal jak już skończysz :)))
      Na szczęście właśnie się doczytałam u Agnieszki, że jednak metoda Magic loop - hura! - będą skarpety :)))

      Usuń
  16. Pierwsza chusta piękna i z wzoru i z koloru, chociaż jak dla siebie to bym wolała w jakimś odcieniu jedynego słusznego turkusu ;-)
    Gorset w trakcie, znaczy sprawdzam formy, bo sobie nie dowierzam że się w to zapnę ;-) A tak poza tym to nie wiem, czy będziesz pokazywać tak od razu wszystko co zgłosimy, czy będziesz czekać do końca? bo ja nie wiem czy pokazywać tak zaraz pierwszy prototyp, skoro tylko jeden gorset można zgłosić? ;-) Ale na blogu pokażę niebawem moje pierwsze zmagania z formą gorsetu. Zaraz po czapce, bo mnie tu mama zagoniła do zaległości ;-)
    ..A i jeszcze o dzianinowych gorsetach miałam....tak ze sześć lat temu jedna moja koleżanka uszyła sobie "gorset" z dzianiny takiej fabrycznej ściągaczowej do bluz, gładka czarna rura bez szwów z drobnym splotem, wykończona tylko u góry i na dole - do nakładania na sweterki/bluzeczki. Fajnie to wyglądało.Więc gorset na drutach wcale mnie nie zadziwi :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Turkus to też w sumie dla mnie jedyny słuszny kolor i aż się dziwię, że jeszcze sobie nic nie machnęłam takiego :))))
      Gorsetów chyba nie będę pokazywać aż do dnia 2 marca, żebyście nie ściągały :))))
      A gorsety możesz uszyć dwa, tzn. jeden pełny a drugi underbust :)))
      Fajnie, że pokażesz zmagania z formą, chętnie obejrzę :)))

      Usuń
  17. no gdzie się nie obejrzę - tam Echo flower:)) Pięknie się prezentują obie chusty!!, a z tym gorsetowym wyzwaniem to kusisz ... co prawda mam kilka już uszytych, ale w porze zimowej i związanej z tym wzmożonej produkcji podściółki tłuszczykowej boję się nawet je przymierzać :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To proponuję wykonać model zimowy, ciut luźniejszy, by podściółka tłuszczowa nie była zbytnio ugniatana :)))

      Usuń
  18. dlaczego ja nie mam takich zdolności, dlaczegooooooooooooooooooooooooooooooooooo????!!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. A może jednak warto spróbować ? :)))

    OdpowiedzUsuń
  20. Chusty przepiękne... i gratuluję płaszczyka w Burdzie 2/2013, przepiękny. Pozdrawiam serdecznie :) M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję odnośnie chust, ale o płaszczyku to jeszcze nic nie wiem! Czyżbym się znalazła w lutowej Burdzie?

      Usuń
  21. Oczywiście jest, pomarańczowy płaszczyk, zdjęcie charakterystyczne z parasolem, znane mi z bloga. Ucieszyło mnie to bardzo, bo od dłuższego czasu czytam Pani bloga. Maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest! Mam gazetę i rzeczywiście jest!
      No dzisiaj to chyba pęknę z dumy !!!!

      i bardzo Ci dziękuję za miłe słowa, proponując zarazem abyśmy "pisały" sobie po imieniu, będzie mi miło :)))))

      Usuń
  22. o rany... kiedy ja się wezmę za chustę... bo że się wezmę, to już postanowione dawno!
    Twoje piękne, no i wiesz... niedobra jesteś, żeby tak iść do pasmanterii i kazać się pani ślinić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chustę zrobisz na pewno, bo jak śpiewała Violetta Villas - przyjdzie na to czas, przyjdzie czas, przyjdzie czas :))))

      A Pani wcale nie kazałam się ślinić, to jej własna, prywatna inicjatywa :)))

      Usuń
  23. Tak sobie dzisiaj buszuje po twoim blogu i znalazłam ten post. Chysta w miodowym kolorze jest piękna. I wzór i kolor niesamowity. Jak ja tobie zazdroszczę tych zdolności :)) Psa masz super,umieszczaj go częściej na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, coś długo Cię nie było i narobiłaś sobie zaległości :))
      Chusta w miodowym kolorze już taka ściuchana, że do następnej zimy to chyba nie dotrzyma i trzeba będzie robić drugą.
      A piesio bardzo dziękuje za komplementy, choć z częstszym fotografowaniem go będzie problem, bo to strasznie żwawe i energiczne stworzenia i złapać go w obiektywie to sztuka. Ale będe się starać :))))

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Szablon bluzki podstawowej - część III

No i się doczekałyście części trzeciej i ostatniej w temacie tworzenia szablonu na bluzkę według własnych wymiarów. W części pierwszej i w części drugiej otrzymałyśmy taką postać naszego schematu.  Dzisiaj "wykończymy"  ją, zanim ona nas wykończy i otrzymamy takie cudo. Zatem linijki w dłoń! Aby dopasować bluzkę w talii musimy narysować zaszewki tyłu i przodu Zaczniemy od tyłu. Do tego potrzebny nam jest właściwy obwód talii wynikający z wyliczenia   [  (1/2 obwodu talii + 3 cm ) : 2 ] - 1 cm   (cyfra 3 nie bez przyczyny jest czerwona, a cyfra 1 niebieska  zaraz się to wyjaśni) Wiem, wiem - czarna magia, kupa nawiasów i cyferek. Już pomagam :)  Załóżmy, że obwód naszej talii wynosi 72 cm (boże, kiedy ja tyle miałam w pasie). Połowa to 36 jak w pysk strzelił. 36 cm + 3 cm = 39 cm 39 cm :2 = 19,5 cm 19,5 cm - 1 cm = 18,5 - właściwy obwód talii tyłu według wzoru Teraz mierzymy na naszym schemacie długość odcinka 2-44

Robimy schemat bluzki bazowej - część I

 Tak, tak, moje kochane. Dziś się "naumiemy" jak zrobić siatkę konstrukcyjną pod naszą wymarzoną bluzkę, która będzie na nas leżała idealnie. A ponieważ materiał jest dość obszerny i dużo  w nim cyferek   to podzieliłam go na kilka części, by Was nie zmęczyć wiedzą i nie zniechęcić na dzień dobry (poza tym chce się dłużej  upajać rolą belferki). Robota w zasadzie prosta, wymagająca jedynie odrobinę czasu i kilku przyrządów. Zaczynajmy więc. Aby cieszyć się jak głupi do sera z własnoręcznie wykonanej formy w/g własnych wymiarów należy te wymiary zdjąć. I tu nie ma przebacz. Nie oszukujemy, nie wciągamy brzucha do granic jego wytrzymałości, ani nie ściskamy bioder aż nam zaczną oczy wychodzić z orbit. Wszystko jak na świętej spowiedzi, bo inaczej kicha i w bluzkę na pewno się nie wciśniemy. Najlepiej do tej zabawy zaprosić niczego nie podejrzewającą osobę  w postaci siostry, mamy, męża, narzeczonego, kochanka (lub kochanki), jednym słowem kogo tam macie pod ręką.Przy zdej

Szablon bluzki podstawowej- część II

Dziś druga część zmagań z linijką i matematyką, jednym słowem kontynuujemy zabawę w tworzenie szablonu bluzki.  Na obrazku poniżej możecie zobaczyć co udało nam się stworzyć w części I . Jest to tzw. siatka konstrukcyjna, na którą zaczniemy dziś nanosić jeszcze ciekawsze rzeczy. Zatem do dzieła! Łączymy punkt 1 z punktem 13 tworząc podkrój szyi tyłu. Od punktu 16 odmierzyć 1,5 cm i zaznaczyć punkt 17. Punkt 13 łączymy z punktem 17 i przedłużamy o 2,5 cm - punkt 18. Z punktu 13 odmierzamy 5 cm i zaznaczamy punkt 19 (początek zaszewki na plecach). Odcinek 19-20 to głębokość zaszeki, którą wyliczamy następująco:      1/3 głębokości pachy (czyli długość odcinka 1-3) + 0.5 cm Z punktu 19 należy narysować linię prostopadłą do linii 3-6 i na niej zaznaczyć głębokość zaszewki - punkt 20. Z punktu 20 w linii równoległej odmierzyć 1 cm i zaznaczyć punkt 21 , połączyć z punktem 19. Z punktu 19 odmierzyć 2 cm (przeciętna szerokość zaszewki) i zaznacz