Przejdź do głównej zawartości

A propos szuflady

Tak  pisałam o tej szufladzie, że tak do niej wrzucam i wrzucam, że postanowiłam w końcu tam zajrzeć. I co się okazało? A no to , że pełna jest prawdziwych skarbów, które leżą tam zagrzebane, niepamiętane a może niechciane. Zrobiło mi się żal, tych bieżniczków, obrusików i serwetek. Tak oto ujrzały światło dzienne a wraz z nimi i ja, bo korzystając z pięknej pogody opuściłam swoją jamę i zrobiłam parę fotek na ogrodzie. Efekty poniżej.



To pierwsza serweta, którą odważyłam się wyhaftować haftem płaskim. Bałam się
tej techniki jak  ognia. Ze nie wyjdzie równo, że będzie widać każdy ścieg i takie tam inne jęki, byleby tylko nie brać się za robotę. Na szczęście zwyciężyła ambicja i serweta wyszła jak ta lala. Szydełkowa koronka to już był pikuś





Tu z kolei walczyłam i z materiałem i z koronką. Z materiałem, ponieważ jest rzadki i każda próba wkłucia szydełka kończyła się siepaniem całego brzegu a z koronką, bo nie lubię tej techniki, czyli filetu. Nudzi mnie to wyrabianie całych połaci krateczek i liczenie czy aby na pewno się nie pomyliłam. Niby mówią, że to technika dla początkujących - taka łatwa i nie wymagająca - ja tam wolę bardziej skomplikowane schematy. Przynajmniej się nie nudzi przy robocie





Zbliżenie szczegółu. W efekcie jest bardzo urocza, więc wybaczam jej tę całą łacinę, którą ją obdarzyłam przy powstawaniu. Niech jej ziemia lekką będzie.







Ten sam materiał co poprzednio, więc nie będę już pisała jak bardzo go lubię. W sumie to jestem chyba głupia, żeby dwa razy brać się za taka robotę. Hm.....









Za to ta serwetka wynagrodziła mi męki i cierpienia przy poprzednich pracach. Szyło się miło, można było zerkać na telewizor. No po prostu miodzio







A oto moje cudo. Mój Mount Everest. Nie powiem dzieło życia, bo mam nadzieję jeszcze stworzyć coś monumentalnego, ale powiedzmy, że blisko. Najbardziej pracochłonne z moich wykonów, ale jak satysfakcjonujące. Patrzcie i podziwiajcie. Oklaski chetnie widziane(znaczy słyszane)









Obrusik w sam raz na letni piknik. Szkoda tylko, że romantyczny nastrój psują komary i raczej myślisz o drapaniu a nie o kochaniu








To niestety nie moje dzieło a mojej dobrej znajomej. Postanowiłam je jednak tu pokazać, ponieważ mereżka jeszcze długo pozostanie dla mnie pieśnią przyszłości. To wyciąganie nitek, liczenie każdej, oplątywanie - brrr......Normalnie koszmar z ulicy Wiązów. Tym bardziej podziwiam tych, którzy nie zniechęcają się tym i dziergają, dziergają, dziergają.

Pomysły na tą "galanterię" zaczerpnęłam z niemieckich wydań czasopisma "Anna" niestety nie potrafię powiedzieć z jakich konkretnie numerów. 

I to by było tyle na dziś. Oglądajcie, komentujcie, inspirujcie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Robimy schemat bluzki bazowej - część I

 Tak, tak, moje kochane. Dziś się "naumiemy" jak zrobić siatkę konstrukcyjną pod naszą wymarzoną bluzkę, która będzie na nas leżała idealnie. A ponieważ materiał jest dość obszerny i dużo  w nim cyferek   to podzieliłam go na kilka części, by Was nie zmęczyć wiedzą i nie zniechęcić na dzień dobry (poza tym chce się dłużej  upajać rolą belferki). Robota w zasadzie prosta, wymagająca jedynie odrobinę czasu i kilku przyrządów. Zaczynajmy więc. Aby cieszyć się jak głupi do sera z własnoręcznie wykonanej formy w/g własnych wymiarów należy te wymiary zdjąć. I tu nie ma przebacz. Nie oszukujemy, nie wciągamy brzucha do granic jego wytrzymałości, ani nie ściskamy bioder aż nam zaczną oczy wychodzić z orbit. Wszystko jak na świętej spowiedzi, bo inaczej kicha i w bluzkę na pewno się nie wciśniemy. Najlepiej do tej zabawy zaprosić niczego nie podejrzewającą osobę  w postaci siostry, mamy, męża, narzeczonego, kochanka (lub kochanki), jednym słowem kogo tam macie pod ręką.Przy zdej

Szablon bluzki podstawowej- część II

Dziś druga część zmagań z linijką i matematyką, jednym słowem kontynuujemy zabawę w tworzenie szablonu bluzki.  Na obrazku poniżej możecie zobaczyć co udało nam się stworzyć w części I . Jest to tzw. siatka konstrukcyjna, na którą zaczniemy dziś nanosić jeszcze ciekawsze rzeczy. Zatem do dzieła! Łączymy punkt 1 z punktem 13 tworząc podkrój szyi tyłu. Od punktu 16 odmierzyć 1,5 cm i zaznaczyć punkt 17. Punkt 13 łączymy z punktem 17 i przedłużamy o 2,5 cm - punkt 18. Z punktu 13 odmierzamy 5 cm i zaznaczamy punkt 19 (początek zaszewki na plecach). Odcinek 19-20 to głębokość zaszeki, którą wyliczamy następująco:      1/3 głębokości pachy (czyli długość odcinka 1-3) + 0.5 cm Z punktu 19 należy narysować linię prostopadłą do linii 3-6 i na niej zaznaczyć głębokość zaszewki - punkt 20. Z punktu 20 w linii równoległej odmierzyć 1 cm i zaznaczyć punkt 21 , połączyć z punktem 19. Z punktu 19 odmierzyć 2 cm (przeciętna szerokość zaszewki) i zaznacz

Szablon bluzki podstawowej - część III

No i się doczekałyście części trzeciej i ostatniej w temacie tworzenia szablonu na bluzkę według własnych wymiarów. W części pierwszej i w części drugiej otrzymałyśmy taką postać naszego schematu.  Dzisiaj "wykończymy"  ją, zanim ona nas wykończy i otrzymamy takie cudo. Zatem linijki w dłoń! Aby dopasować bluzkę w talii musimy narysować zaszewki tyłu i przodu Zaczniemy od tyłu. Do tego potrzebny nam jest właściwy obwód talii wynikający z wyliczenia   [  (1/2 obwodu talii + 3 cm ) : 2 ] - 1 cm   (cyfra 3 nie bez przyczyny jest czerwona, a cyfra 1 niebieska  zaraz się to wyjaśni) Wiem, wiem - czarna magia, kupa nawiasów i cyferek. Już pomagam :)  Załóżmy, że obwód naszej talii wynosi 72 cm (boże, kiedy ja tyle miałam w pasie). Połowa to 36 jak w pysk strzelił. 36 cm + 3 cm = 39 cm 39 cm :2 = 19,5 cm 19,5 cm - 1 cm = 18,5 - właściwy obwód talii tyłu według wzoru Teraz mierzymy na naszym schemacie długość odcinka 2-44